Więcej

    Wigilia wojenna

    Na froncie zachodnim I wojny światowej w roku 1914 doszło do prawdziwego cudu bożonarodzeniowego. Żołnierze francuscy, angielscy i niemieccy wyszli z okopów, podawali sobie ręce, wymieniali się upominkami i jeńcami, wspólnie chowali swoich zabitych.

    Świadectwem tego zdarzenia były liczne listy z frontu do rodzin, bezpiecznie spędzających święta w swoich domach. Późniejsze lata i wojny nie były już tak cywilizowane. Żołnierze Armii Krajowej w 1943 r. na Wileńszczyźnie nie mieli możliwości wysłania listów do rodzin, często nawet nie wiedzieli, czy jeszcze żyją gdzieś na terenach okupowanych przez niemieckich czy rosyjskich najeźdźców. Ta niepewność znalazła odzwierciedlenie także w partyzanckich kolędach: „Bomb lotnikowi nie stało,/Miasto zarzucił gwiazdami,/A słowo ciałem się stało/I mieszkało między nami”. W 1944 r. już nie było takiej Wigilii naszego wojska, jak ta w Taboryszkach w 1943 r. Rzeczpospolita Turgielska nie dotrwała do Bożego Narodzenia, rosyjski but ją zmiażdżył jeszcze latem. Pogrobowcy wileńskiej Armii Krajowej, jeśli się gdzieś łamali opłatkiem, to w ukryciu i w pojedynkę.

    Część przebywała w więzieniach i łagrach – chociaż i dzisiaj są tacy, którzy nazywają to wyzwoleniem. W 2022 r. Wileńszczyzna obchodzi Boże Narodzenie w okolicznościach nieporównywalnie bardziej bezpiecznych i dostatnich niż w zaledwie trzy pokolenia – 79 lat – wcześniej. Ale kilkaset kilometrów od nas żołnierze broniący naszego spokoju śpią w mokrych okopach obleganego Bachmutu, służby ratują mieszkańców bombardowanego przez rosyjskich imperialistów Chersonia, inni czuwają nad bezpiecznym niebem dla swoich bliskich – bo rosyjskiemu lotnikowi jeszcze nie braknie bomb, otrzymuje je od swoich białoruskich, irańskich i północnokoreańskich sojuszników.

    W to Boże Narodzenie pamiętajmy także o ukraińskich obrońcach również naszej wolności, którzy tych świąt nie spędzą z rodzinami w domu, nie przełamią się z nimi w cieple opłatkiem. Pamiętajmy o bohaterskich obrońcach Mariupola i „Azowstali”, którzy wciąż znajdują się w niewoli rosyjskiej. Ich losy nie są tak różne od naszych. Połączmy się z nimi w modlitwie o to, o co się modlili nasi żołnierze w Wigilię 1943 r. – „by doczekali przyszłych świąt w wolnej i niepodległej ojczyźnie”.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 51(149)24/12/2022-06/12/2023