Więcej

    Nasze trzęsienia ziemi

    Trzęsienie ziemi, które nastąpiło w Turcji i Syrii, nie miało precedensów w piśmiennej historii tego regionu. Zrujnowane zostały miasta i mające 2 tys. lat fortece. Katastrofalne trzęsienie ziemi osiągnęło magnitudę rzędu 7,8. Dla porównania najsilniejsze trzęsienie ziemi odnotowane w naszym regionie miało miejsce w 2004 r. w okolicach Królewca i miało magnitudę 5, a było odczuwalne także w Wilnie.

    Czy oznacza to, że „tureckie” trzęsienie ziemi było zaledwie półtora razy mocniejsze od „naszego”? Nie. Skala trzęsień ziemi, zwana też nie do końca poprawnie skalą Richtera na cześć amerykańskiego geofizyka, który jako pierwszy wprowadził takie pojęcie, obejmuje dwa parametry: amplitudę drgań oraz wyzwoloną energię, mierzoną w dżulach. Jeden przedziałek skali to dziesięciokrotny wzrost amplitudy drgań – i pod tym względem możemy stwierdzić, że w Turcji amplituda drgań była ponad półtora razy wyższa niż w 2004 r. pod Królewcem. Ale też jeden przedziałek skali to wzrost wyzwolonej energii 31,6 razy. Oznacza to, że jeśli różnica między trzęsieniami ziemi wyniosła 2,8 pkt w skali magnitudy, to różnica w wyzwolonej energii wyniosła w przybliżeniu 31,6 do potęgi 2,8 – czyli w Turcji ziemia zatrzęsła się pod tym względem prawie 16 tys. razy mocniej. Mimo rozwoju i swojej pychy człowiek okazuje się bezradny w obliczu żywiołu.

    Co jednak można zrobić, to być przygotowanym i zapobiegawczym. W Japonii wszystkie budynki są projektowanie w sposób mający czynić je odporniejszymi na trzęsienia ziemi, bardzo częste w tej części świata. Dziecięce plecaki szkolne, zwane randoseru, są projektowane i wyposażane w taki sposób: podczas trzęsień ziemi dzieci umieszczają je nad głowami, by chronić się przed gruzem, a w razie wpadnięcia do wody mogą pomóc w unoszeniu się na powierzchni. Zapobiegawczość to także utrzymywanie w stanie gotowości odpowiednich służb mogących nieść szybką pomoc. Pod tym względem w światowej czołówce plasuje się Polska – jej zespół ratunkowy w ciągu siedmiu godzin od katastrofy był gotowy do niesienia pomocy mieszkańcom Turcji, co jest rekordem. Rzecz jasna, w razie potrzeby w kraju ten czas byłby o wiele krótszy. W takich momentach widać, że na służbie ratowniczej czy służbie zdrowia nie wolno oszczędzać, a kto mówi: „nie jest rolą państwa…”, ten… nie ma racji.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 6(18) 11-17/02/2023