Więcej

    Koronacja Jagiełły

    Jest sobota. Jutro wybory samorządowe. Trwa cisza wyborcza. Na chwilę warto odłożyć sprawy bieżące i zanurzyć się. Mamy 4 marca. Przed 637 laty na Wawelu dokonano koronacji Władysława Jagiełły. Wielki książę litewski został też królem Polski. Zawarta przed rokiem unia w Krewie ukształtowała podstawy do stworzenia mocnego polsko-litewskiego państwa.

    Ostatecznie wspólne państwo ukształtowało się prawie 200 lat później, po zawarciu unii w Lublinie. Ostatnio stało się modne – zwłaszcza wśród Polaków i Litwinów, chociaż częściej o tym też mówią Ukraińcy i Białorusini – hasło: Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej. Litewscy i Polscy historycy nieustannie podkreślają, że to właśnie nasze kraje był prekursorami pokojowego jednoczenia się w Europie. Z pewnością Rzeczpospolita Obojga Narodów nie była żadną inspiracją dla europejskich polityków lat 50. XX w., którzy na wojennych gruzach próbowali tworzyć nową zjednoczoną Europę. Dla nas tamte wydarzenia mają jednak wymiar symboliczny. Symbol nadal ma ogromny wpływ na kształtowanie świadomości społecznej. Warto jednak pamiętać, że symbol nie może przesłonić rzeczywistości.

    Nie widzę żadnych przeszkód do tego, by świętować nie tylko zawarcie unii lubelskiej, lecz by do ważnych dat dołączyć również 4 marca. Bo moment włożenia korony na głowę wielkiego księcia litewskiego był początkiem polsko-litewskiego „projektu europejskiego”. Litwa przyjęła chrześcijaństwo i stała się pełnoprawnym partnerem dla państw Europy. Polska natomiast wzmocniła swoje pozycje na Wschodzie. Warto też pamiętać o Ukraińcach i Białorusinach, aby jak najczęściej nawiązywali do wspólnego dziedzictwa. Czerpiąc ze wspólnej historii, musimy pamiętać, zarówno my, jak i oni, że nasze stosunki nie zawsze były idealne. Nie zepsuły się w XX w. wraz z rozwojem nacjonalizmu i powstaniem państw narodowych. Najlepszym przykładem są liczne wojny kozackie z XVII w. Niemniej dla Białorusinów i Ukraińców, walczących z Rosją o własną suwerenność i niepodległość, odwoływanie się do wspólnej europejskiej historii ma wymiar nie tylko symboliczny, lecz jak najbardziej realny.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 9(26) 04-10/03/2023