Więcej

    Cameron jest cyborgiem

    W 1984 r. na ekrany kin wszedł film z gatunku science fiction „Terminator”, z Arnoldem Schwarzeneggerem w roli głównej. Było to epokowe kino, thriller pokazujący, do czego może doprowadzić nieskrępowany ograniczeniami moralnymi rozwój nauki.

    W filmie ludzie walczą z androidem, który został przysłany z przyszłości, aby zlikwidować Sarę Connor, matkę przywódcy rebeliantów, ostatnich ludzi, którzy walczą w przyszłości z cyborgami o przetrwanie. Wówczas była to piękna fantastyka, dzisiaj jednak, po 40 latach, owa przerażająca wizja powoli staje się realnością. Rozwój techniki wojskowej wszedł w rewiry zastrzeżone dotychczas wyłącznie dla ludzi, mamy drony bezpilotowce, satelitarnie kierowane pociski artyleryjskie, wspomaganie decyzji dotyczących wyboru celów poprzez systemy komputerowe, programy analizujące duże zasoby informacji z racji ich wielkości niedostępne dla rozumu człowieka, algorytmy filtrujące ludzi na ulicach i potoki informacji w eterze i sieciach, mechanizmysamouczące się szybciej od człowieka. Rosjanie, którzy w efekcie rozpętanej przez siebie wojny pozbawili się miana państwa zarówno przodującego w technologiach, jak i mającego jakiekolwiek hamulce moralne, przeprowadzają właśnie próby z odrzutowym bezpilotowcem przeznaczonym do bezpośredniego atakowania ważnych celów.

    Niby nic nowego, ale ten rosyjski wynalazek jest wyposażony w układ sztucznej inteligencji; jego system rozpoznawania celów będzie dysponował zestawem sygnatur termicznych i wzorców wizualnych potencjalnych obiektów do ataku, zaś system pokładowy samodzielnie naprowadzi pocisk na coś, co zostanie przez pokładowy komputer uznane za cel. Podjęcie decyzji o zniszczeniu obiektu ma nastąpić już bez udziału człowieka. Inne, bardziej rozwinięte państwa nie mogą pozostać w tyle w tym trendzie, na pewno mają podobne lub nawet lepsze technologie. Bariery rozwoju są dziś już nie tyle technologiczne, ile ideologiczne i etyczne – w sytuacji wojny nie zawsze będą one skuteczne. Bezwiednie sami doszliśmy w swoim rozwoju do sytuacji, która została dokładnie przedstawiona w „Terminatorze” – to może (nie musi) doprowadzić do konfrontacji z przyszłymi cyborgami. Zrobiliśmy to sami, nikt z naganem nie stał z tyłu. Wszystko jednak staje się logiczne, gdy zrozumiemy, że James Cameron jest po prostu robotem przybyłym z przyszłości, aby wskazać nam drogę ku naszej zgubie i położeniu fundamentów ku przyszłemu królestwu sztucznych organizmów…


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 17(49) 29/04/-05/05/2023