Więcej

    „Rosja wykorzystała cztery scenariusze”. O dekonstrukcji państwowości Ukrainy (cz. 1)

    Rosja zastosowała wszystkie mechanizmy dekonstrukcyjne łącznie — ale nie jednocześnie. Między innymi dlatego „3-dniowa operacja specjalna” trwa ponad rok. Rozmawiamy o tym z prof. Uniwersytetu Szczecińskiego dr. hab. Marcinem Orzechowskim z Instytutu Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie.

    Czytaj również...

    Leszek Wątróbski: Od lat zajmuje się Pan polityką Federacji Rosyjskiej na obszarze postradzieckim i jej wpływem na bezpieczeństwo europejskie…

    Dr hab. Marcin Orzechowski: …oraz rolą Polski w kształtowaniu europejskiej polityki sąsiedztwa Unii Europejskiej wobec Ukrainy i wreszcie procesami europeizacji zachodzącymi na Ukrainie w przestrzeni polityczno-społecznej. Moje zainteresowania stosunkami rosyjsko-ukraińskimi zaczęły się kilkanaście lat temu. Jestem absolwentem politologii, którą ukończyłem w roku 2000 w Lublinie na UMCS, a do Szczecina przyjechałem z Kijowa. Moje preferencje badawcze wykrystalizowały się już na 3 roku studiów, kiedy trzeba było wybierać seminarium magisterskie. Najbardziej interesowały mnie wówczas stosunki międzynarodowe. Mój stosunek do Rosji bardzo szybko ewoluował. Jestem przedstawicielem schyłkowego pokolenia PRL, dla którego w dzieciństwie wszystko, co rosyjskie, było określane jako ruskie — narzucone, tak jak pisanie listów do radzieckich pionierów. I nigdy nie przypuszczałem, że nowo wybrany prezydent Rosji, W. Putin zaatakuje swego zachodniego sąsiada — Ukrainę i stworzy w najbliższej przyszłości system polityczny nazywany demokracją sterowaną.

    Języka rosyjskiego uczył się Pan jeszcze w szkole, a jak było z językiem ukraińskim?

    Języka ukraińskiego, tak naprawdę, zacząłem się uczyć dopiero w Europejskim Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów w Lublinie, istniejącym tam w latach 2001–2011. W kolegium przygotowałem też i obroniłem pracę doktorską. Miałem tam wówczas styczność z młodymi naukowcami ukraińskimi i językiem ukraińskim. Temat moich badań zawęziłem do Rosji i jej strategii politycznych wobec państw Europy Wschodniej — szczególnie do Ukrainy, Białorusi i Mołdawii. Ukraina ma ambitne i dalekosiężne plany odzyskania wszystkich terenów, które zabrała im Rosja — a więc i Krymu. Czas niestety działa na niekorzyść Ukrainy, bo niektórych rzeczy nie można zrobić za szybko — np. w kontekście obecnie panujących tam warunków pogodowych. Z drugiej strony Ukraina nie jest samowystarczalna. I tak np. przyszłoroczne wybory w USA, jeśli wygra np. jakikolwiek kandydat Partii Republikańskiej, mogą w kwestii pomocy Ukrainie dużo zmienić. Mogą np. spowalniać pomoc czy proces dozbrajania armii ukraińskiej. Dotyczy to także Europy. Mamy tu bowiem takich hamulcowych jak Węgry. A jak wyglądałaby sytuacja we Francji, gdyby ostatnie wybory wygrała Le Pen? Zwycięstwo Emmanuela Macrona było zatem zdecydowanie bezpieczniejsze dla Europy, chociaż większymi sukcesami nie może się pochwalić w kwestii załagodzenia konfliktu na Ukrainie. Obecne działania Rosji będą więc zmierzały ku dalszej destabilizacji informacyjnej w różnych częściach Europy. I tu wielką rolę na froncie wojny informacyjnej odgrywa m.in. rosyjska fabryka trolli. Jak wykazały badania, posty z ich kont były udostępniane w tym samym przedziale czasowym na różnych kontach i platformach oraz zawierały podobne lub identyczne teksty, zdjęcia i filmy. Co więcej, materiały były publikowane w godzinach pracy rosyjskiej Agencji Badań Internetowych. Świadczy o tym zmniejszenie liczby postów w weekendy i święta rosyjskie, co sugeruje, że ich autorzy mieli regularny harmonogram pracy.

    W swoich badaniach koncentruje się Pan na obszarze Europy Wschodniej ze szczególnym uwzględnieniem zjawiska dekonstrukcji państwowości Ukrainy…

    Moje badania koncentrują się aktualnie na: Ukrainie, Białorusi i Mołdawii. Obserwowałem też, co dzieje się na Kaukazie — w Abchazji i Osetii — w tzw. punktach zapalnych, w których poszukuje się rozwiązań umożliwiających wprowadzanie takiego rodzaju dekonstrukcji. A dziś mamy jeszcze dodatkowo dwa quasi-państwa — republiki ludowe: Doniecką i Ługańską. Dekonstrukcją państwowości Ukrainy zajmuję się od roku 2016. Uznałem wówczas, że ten proces realnie odzwierciedla w ujęciu teoretycznym to, co Federacja Rosyjska w praktyce czyni w stosunku do wschodniej części Ukrainy z uwzględnieniem specyfiki dwóch quasi-państw — czyli Donieckiej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej. Te quasi-państwa zostały uznane przez Putina 21 lutego 2022 r. za niepodległe — a ich przywódcami zostali prorosyjscy separatyści. Jest to element pewnej strategii, o której było wiadomo co najmniej od kilkunastu lat. Federacja Rosyjska chciała utrzymać kontrolę nad obszarami, które kiedyś stanowiły jeden organizm państwowy — czyli ZSRS.

    W rosyjskiej strategii polityki bezpieczeństwa czytamy, że obszar postradziecki stanowi i powinien stanowić żywotną strefę wpływów oraz realizacji jej interesów…

    Aktualnie ta strategia nazywa się strategią „ruskiego miru” (po polsku — rosyjski świat). Jest to rosyjska agenda utworzona w 2007 r. i działająca pod kontrolą władz Federacji Rosyjskiej, której formalnym celem jest promocja języka i kultury rosyjskiej, w szczególności w państwach powstałych po rozpadzie ZSRS. „Ruskij mir” stanowi połączenie koncepcji euro-azjatyckich Aleksandra Gieljewicza Dugina — rosyjskiego pisarza i działacza politycznego, który w swoich licznych publikacjach i książkach kreśli przyszłość geopolityczną świata, a przede wszystkim kontynentu eurazjatyckiego. Wiele miejsca poświęca też pozycji Europy Środkowo-Wschodniej, tworząc wizję Rosji jako wielkiego dominującego supermocarstwa na obszarach Eurazji. Dugin zastanawiał się również nad sytuacją geopolityczną przy zachodnich rubieżach Rosji, a więc w państwach między Rosją a Europą atlantycką. Region ten, jego zdaniem, usytuowany we wschodniej części Półwyspu Europejskiego, pomiędzy Bałtykiem, Adriatykiem a Morzem Czarnym, ma istotne znaczenie strategiczne dla bezpieczeństwa Rosji. Natomiast zdaniem Putina „Ruskij mir” służy odzyskaniu tego wszystkiego, co „niesłusznie” zostało utracone w czasach rozpadu ZSRS. Zdaniem tego drugiego największym nieszczęściem Federacji Rosyjskiej był rozpad tego największego kraju świata na przełomie lat 80. i 90. XX w. „Ruskij mir” stał się koncepcją, która zaczęła przybierać bardzo konkretne formy — z różną intensywnością w różnych częściach obszaru postsowieckiego. Generalnie państwowe mechanizmy dekonstrukcyjne można podzielić na kilka sposobów — na dekonstrukcje: polityczne, ekonomiczne, militarne oraz informacyjne. I Ukraina jest tego dobrym przykładem, gdzie zastosowano je wszystkie łącznie, ale nie jednocześnie.

    Zacznijmy więc od płaszczyzny politycznej…

    …którą jest konsekwentne wspieranie prorosyjskich sił politycznych na Ukrainie przy użyciu środków finansowych oraz zasobów ludzkich. Mam tu na myśli zaangażowanie technologów politycznych i innych specjalistów z zakresu marketingu politycznego oraz public relations.

    Dalej na płaszczyźnie militarnej…

    Było nią, początkowo w sposób nieoficjalny, a następnie jawny — wysyłanie żołnierzy, broni i innego rodzaju pomocy w celu wsparcia działań prorosyjskich separatystów na Krymie oraz we wschodniej części Ukrainy. Takie działania doprowadziły do działań o charakterze militarnym z ofiarami wśród ludności cywilnej.

    Trzecią płaszczyzną dekonstrukcji jest strategia energetyczna…

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    …tzw. bicza gazowego. Była ona wykorzystywana już wcześniej — w latach dziewięćdziesiątych XX w. i konsekwentnie realizowana także w okresie późniejszym. Zwłaszcza, kiedy zawodziły inne możliwości realizacji strategii o charakterze bardziej agresywnym — chociażby po pomarańczowej rewolucji i zwycięstwie Wiktora Juszczenki w wyborach prezydenckich w 2004 r.

    Protest pod „Aniołem Wolności” w Szczecinie
    | Fot. Leszek Wątróbski

    Cdn. w następnym numerze „Kuriera Wileńskiego”.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zachowanie kultury, to nie tylko chęci…

    Leszek Wątróbski: Zjazd założycielski Waszego stowarzyszenia — wcześniej Litewskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego — odbył się w końcu marca 1957 r. w Puńsku. Robert Słowik: Dokładnie w dniach 30-31 marca. W obradach uczestniczyło 112 delegatów, w tym 94 z powiatu sejneńskiego i...

    Ejszyszki – miasto, w którym dominują Polacy

    Rolę lokalnego ośrodka podkreśla także położenie przy granicy białorusko-litewskiej (przejście graniczne w Ejszyszkach), która oddziela rejon solecznicki od rejonu werenowskiego na Białorusi, w którym Polacy stanowią 83 proc. mieszkańców. Chcę się pochwalić Polskością, bo prawie 83 proc. naszych mieszkańców to Polacy,...

    Konferencja w Warszawie poświęcona 30-leciu polsko-litewskiego traktatu o przyjaźni

    Organizatorami konferencji byli Ambasada Republiki Litewskiej w RP przy współpracy z Muzeum Historii Polski i Instytutem Historii Litwy. Została ona poświęcona jubileuszowi podpisania Traktatu o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy między Litwą a Polską. Wydarzeniu towarzyszyła prezentacja wystawy „Traktat...

    Prof. Iwanow: „Ludzie Kremla nad Wisłą nie mieli narodowości…”

    Leszek Wątróbski: Urodził się Pan Profesor na Białorusi…  Prof. Mikołaj Iwanow: ...i wiele lat tam przeżyłem. Do Polski przyjechałem w roku 1979 i spędziłem tu większość swego życia. Pochodzę z okolic Brześcia, gdzie moi dziadkowie rozmawiali tzw. dialektem poleskim. U...