Kadencja obecnego Sejmu Republiki Litewskiej powoli zmierza ku końcowi. Za kilka miesięcy będziemy mieli wybory i (raczej) staniemy się świadkami uformowania nowej koalicji rządzącej. Za wcześnie – tym bardziej że przed sejmowymi czekają nas wybory prezydenta i do Parlamentu Europejskiego – na podsumowanie. Z pewnością było jednak… różnie.
Notoryczne kłótnie w ostatnim czasie pomiędzy koalicjantami nie dodają powagi ani rządowi, ani samej większości rządzącej. Ministerstwo Sprawiedliwości w ubiegłym tygodniu przedstawiło do konsultacji społecznych projekt Ustawy o mniejszościach narodowych. Spór o kształt lub zasadność tworzenia nowej ustawy trwał kilkanaście lat. Obowiązywanie poprzedniej wygasło w 2010 r. Projekt m.in. odróżnia mniejszość narodową od wspólnoty narodowej. Poza tym nakłada na państwo obowiązek zapewnienia oświaty w języku mniejszości narodowej. Chodzi przede wszystkim o języki Unii Europejskiej, a więc sprawa będzie dotyczyła przede wszystkim szkół polskich na Litwie. Są w tym projekcie zawarte także mniej sprecyzowane rzeczy, np. ustawa w tym kształcie nie reguluje kwestii używania języka mniejszości w przestrzeni publicznej.
W Sejmie na pewno projekt zostanie uzupełniony. Nie wiemy, jaki będzie ostateczny kształt ustawy. Gdy jednak spojrzymy na teraźniejszą sytuację geopolityczną, w której Polska pozostaje bardzo ważnym aktorem na rzecz litewskiego bezpieczeństwa, to nie wydaje się, że litewscy politycy będą chcieli zainicjować nowy konflikt z Warszawą.
Gdyby nową Ustawę o mniejszościach narodowych udało się przyjąć jeszcze w tej kadencji, to z pewnością można by to uznać za zwycięstwo polskiej mniejszości na Litwie. Warto pamiętać, że wcześniej Sejm zezwolił na oryginalną pisownię imion i nazwisk w oficjalnych dokumentach poprzez dopuszczenie używania trzech znaków diakrytycznych – „w”, „x” i „q” – nieistniejących w litewskim alfabecie. Poza tym można używać dwuznaków oraz charakterystycznych dla polskiego alfabetu liter, jak „ą” i „ę”. Nadal nie można używać „ć”, „ł” czy „ó”. Padały głosy, że rozwiązanie zaproponowane przez litewski parlament jest połowiczne. Niektórzy nawet zarzucali, że faktycznie nic nie zmieniło. O ile z połowicznością można się zgodzić, o tyle z brakiem zmiany nie. To był niewątpliwy krok do przodu. Widzimy, że problemy polskiej mniejszości, o których mówiono przez dziesięciolecia, powoli zaczynają być rozwiązywane.
Czytaj więcej: Dyskusja nad Ustawą o mniejszościach narodowych ma wrócić w maju
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 15 (44) 20-26/04/2024