26 kwietnia 1994 r. prezydenci Litwy i Polski Algirdas Brazauskas oraz Lech Wałęsa złożyli podpisy pod Traktatem między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Litewską o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy.
Rok 2024 to nie tylko rok wyborów w naszym kraju, lecz także rok jubileuszowy. Przed 20 laty Litwa stała się członkiem Unii Europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Gdy spojrzymy z perspektywy dwóch dekad na tamte wydarzenia, może się na wydawać, że wydarzyły się w innej epoce. Świat po pandemii, a zwłaszcza po 24 lutego 2022 r., zmienił się bezpowrotnie. Litwa członkiem wspólnoty europejskiej oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego stała się w czasach „końca historii”, wieszczonego przez Francisa Fukuyamę. Koniec historii nie nastąpił.
Komunizm upadł, ale Rosja nadal stanowi największe zagrożenie dla Europy. Uwzględniając dzisiejszą sytuację, można z całą pewnością stwierdzić, że jesteśmy szczęściarzami. Nasz kraj należy obecnie do dwóch najsilniejszych struktur międzynarodowych, które – mimo nieustannie formułowanych przez malkontentów różnych „ale” – stanowią fundament naszego bezpieczeństwa. Dlatego warto mieć na uwadze, że nie mielibyśmy żadnych gwarancji, gdyby w 1994 r. nie udało się podpisać traktatu. Dzisiaj dla wielu podpisanie umowy między Wilnem a Warszawą wydaje się oczywistością. Zwłaszcza że Litwa oraz Polska w tym samym czasie podpisały podobne układy z wieloma państwami.
Przed 30 laty tak to nie wyglądało. Spór o Wilno kładł się cieniem na obustronnych relacjach. Dla wielu dzisiaj scenariusz bałkański wydaje się science fiction, ale wówczas to takie oczywiste nie było. Zresztą gdy uwzględni się wojnę na Ukrainie oraz to, że na wschodzie i zachodzie (obwód królewiecki) otaczają nas postsowieckie dyktatury, ten scenariusz wydaje się aktualny do dzisiaj. „Nasze strategiczne partnerstwo przekroczyło granice stosunków między dwoma krajami. Właśnie na nas spoczywa największa odpowiedzialność stworzenia szerszego sojuszu regionalnego” – oświadczyła przewodnicząca Sejmu Viktorija Čmilytė-Nielsen z okazji uroczystości rocznicowych podpisania dwustronnej umowy. I właśnie dlatego warto jeszcze raz podziękować autorom tamtej umowy, że jesteśmy teraz w miejscu, w którym jesteśmy.
Czytaj więcej: 30-lecie traktatu polsko-litewskiego. Debata była burzliwa: „lepiej rękę uciąć”, ale i „wybierzmy Europę”
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 17 (50) 04-10/05/2024