Więcej

    Atmosfera defetyzmu na Zachodzie 

    Rosyjska Federacja, uznająca się za najbardziej humanitarny kraj świata, użyła ostatnio zabronionych przez konwencje międzynarodowe środków bojowych: gazu typu chloropikryna (substancja chemiczna silnie drażniąca oczy oraz drogi oddechowe; w dużym stężeniu – śmiertelna) oraz bomb kasetowych. Te ostatnie mają za zadanie wybuchać nad celem, uwalniając wiele mniejszych ładunków, których eksplozje pokrywają spory obszar. Jest to broń szalenie niebezpieczna, jej skutki odczuli czeczeńscy cywile w dwóch wojnach (1994 i 1999). Rosjanie używali bomb kasetowych także w Syrii.

    ONZ oraz inne organizacje milczą na ten temat. By wygrać wojnę z Ukrainą za wszelką cenę, światowy przestępca wojenny z Kremla gotów jest użyć tzw. taktycznej broni jądrowej (a więc małych ładunków atomowych na ograniczonym obszarze). Na potwierdzenie tych gróźb wojska rosyjskie zorganizowały na dniach pokazowe manewry sił jądrowych.

    Zacharowa, Pieskow, Ławrow i inni propagandyści straszą Zachód nieprzewidywalnymi skutkami za pomoc Ukrainie. Przez półroczny pat w amerykańskim Kongresie (chwała Bogu, wreszcie podpisali ustawę o pomocy Ukrainie) sytuację Ukrainy na froncie należy uważać za niezwykle groźną. Zanim zachodni sprzęt dotrze na pozycje, rosyjskie bandy mogą zająć duże obszary. Specjaliści mówią nawet o możliwości zajęcia przez rosyjskich przestępców wojennych Charkowa i Sum. Byłby to olbrzymi cios dla ukraińskiej strategii wojennej.

    W niektórych europejskich społeczeństwach zapanowała „pokojowa” retoryka. Wzywa się do zaprzestania pomocy Ukrainie i zmuszenia do rozmów pokojowych kończących tę wojnę. Atmosfera defetyzmu inicjowana i podgrzewana przez różne prorosyjskie środowiska jest już zauważalna w Polsce. Nawet część organizacji polonijnych na świecie uległa tym manipulacjom – wystosowano list otwarty, w którym Ukrainę nazywa się „krajem zdewastowanym, wyludnionym i stojącym na skraju zarówno militarnej klęski, jak i finansowego bankructwa”. W skrócie: Polska nie może się mieszać do konfliktu (wychodzi na to, że i pomagać Ukrainie nie powinna), gdyż to może sprowokować Rosję do eskalacji wojny na nasze podwórko.

    „Apelujemy o działania mające na celu zakończenie konfliktu na Ukrainie na drodze negocjacji oraz stworzenie warunków dla kompleksowej i trwałej normalizacji…”. Haniebny list. Czy naiwni sygnatariusze rzeczywiście wierzą w negocjacje z Rosją i trwały pokój?    

    Czytaj więcej: „Desperackie kroki Putina i Łukaszenki”. Broń jądrowa na Białorusi


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 19 (56) 18-24/05/2024