Drugą turę wyborów prezydenckich mamy za sobą. Gitanas Nausėda został wybrany na kolejną pięcioletnią kadencję. Co było do przewidzenia, ponieważ od wielu miesięcy pozostawał liderem wszelkich możliwych sondaży przedwyborczych.
Generalnie jest to dobra wiadomość. Oznacza, że polityka Litwy na odcinku międzynarodowym nie ulegnie zmianie. Czyli możemy być pewni zaangażowania Litwy w pomoc Ukrainie, trzymania się sojuszu transatlantyckiego i – co chyba dla nas, litewskich Polaków, jest najważniejsze – dobrych relacji z Warszawą.
Oczywiście polityka dwustronna to również relacje na szczeblu rządowym. Na razie nic nie wskazuje na to, że którakolwiek opcja polityczna (mająca szansę tworzenia koalicji rządzącej) będzie negowała ważność partnerstwa polsko-litewskiego. Z drugiej strony, gdyby prezydentem została rywalka Nausėdy w drugiej turze, premier Ingrida Šimonytė – choć nie łudźmy się, nie miała na to żadnej szansy – to w tych podstawowych kwestiach raczej nie zaszłyby żadne zmiany.
„Druga kadencja – być może to zabrzmi banalnie – nie będzie należała do łatwych. Z uwagą obserwuję wydarzenia na świecie. Widzę, że zaistniała sytuacja geopolityczna jest skomplikowana” – oświadczył po wyborach prezydent. W tym przypadku trzeba zgodzić się z głową państwa. Nowa kadencja będzie dla prezydenta niełatwa nie tylko ze względów geopolitycznych. Relacje między ośrodkiem prezydenckim a rządem nie należały do łatwych. Cechowały je ciągłe batalie i spory.
Jesienią odbędą się wybory do Sejmu. Do niedawna wydawało się, że główną siłą rozgrywającą będą socjaldemokraci. Z badań opinii publicznej wynikało, że pozostają najbardziej popularną partią w kraju. Tymczasem kowieński sąd okręgowy skazał mera Janowa Mindaugasa Sinkevičiusa za nadużycia, trwonienie mienia i fałszowanie dokumentów. Sinkevičius, który miał poprowadzić partię do wyborów parlamentarnych, oświadczył, że odwoła się od wyroku. Niemniej przewodnicząca partii poinformowała, że nie będzie mógł startować w wyborach. Jest to duży cios dla wizerunku ugrupowania, co może mieć wpływ na ostateczny wynik.
Socjaldemokraci oficjalnie poparli w wyborach prezydenckich Gitanasa Nausėdę. Taka postawa opłacała się obu stronom. Po wyborach relacje między prezydentem a socjaldemokratyczną większością sejmową mogły się stać bardziej konstruktywne. Ta kwestia pozostaje jednak pod znakiem zapytania, ponieważ trudno dziś przewidzieć, jaka będzie sejmowa większość.
Czytaj więcej: Wyrok dla Mindaugasa Sinkevičiusa: początek końca kariery politycznej?
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 22 (65) 08-14/06/2024