Rajmund Klonowski: Szanowni Państwo, witamy w kolejnym odcinku programu Przegląd na antenie wielokulturowej telewizji regionalnej BMTV. Jak zwykle zapraszamy do prenumerowania nas na Facebooku, YouTube i odwiedzania strony bmtv.lt. Nazywam się Rajmund Klonowski. Ten odcinek nagrywam w Białymstoku, a moim rozmówcą jest Olgierd Dobrowolski, koordynator projektu Podlaski Międzynarodowy Dom Spotkań prowadzony przez Fundację Instytutu Suwerennej. Na czym polega w ogóle idea Międzynarodowego Domu Spotkań?
Olgierd Dobrowolski: Podlaski Międzynarodowy Dom Spotkań to przedsięwzięcie, które ma na celu przede wszystkim krzewić i pielęgnować polskość wśród młodzieży pochodzącej z krajów byłego ZSRR, czyli znajdujących się na wschód od Polski. Skupiamy się na tym poprzez realizację zjazdów. Wcześniej były to zjazdy dla młodzieży bardziej dorosłej i zaangażowanej w działalność pozarządową, a teraz zaczęliśmy działać w kierunku młodzieży szkolnej, która jeszcze dopiero się uczy w szkołach w tych krajach, z których pochodzi. Czasem najczęściej są to szkoły polskie, choć nie zawsze. Chcemy, aby tego związku z polskością nie utracili, lecz rozwijali go, aby przynosił owoce w ich życiu.
Rajmund Klonowski: No ale sceptyk by powiedział, że przecież różne takie kolonie dla młodzieży szkolnej z polskich szkół na Litwie, Łotwie, Białorusi, Ukrainie odbywają się od lat. Czym różni się to właśnie w koncepcji idei Podlaskiego Międzynarodowego Domu Spotkań?
Olgierd Dobrowolski: Tak, oczywiście. Bardzo się cieszymy, że nasze przedsięwzięcie nie jest jedynym. Wpisuje się ono bardzo harmonijnie w całość działań. Chcemy, aby te dzieci z Wschodu czuły więź z Polską – nie z jakąś konkretną, jedną organizacją, która będzie je regularnie zapraszała, lecz żeby czuły, że jest tego więcej. Aby przez tę różnorodność nawiązywały kontakty z różnymi osobami z różnych środowisk i rozumiały, że Polska i polskość to coś atrakcyjnego, wieloaspektowego.
Skupiając się na tym, co nas wyróżnia w pozytywnym sensie od innych takich projektów, przede wszystkim kładziemy nacisk na to, aby dla tych dzieci nie była to jedynie rozrywka, choć to też jest bardzo ważne. Chcemy budować w nich poczucie i rozumienie patriotyzmu, aby wiedziały, jak ważne jest, by potem coś z siebie oddawać. W młodym wieku mogą cieszyć się tym, co im oferujemy, ale chcemy też, aby pamiętały, że w przyszłości, gdy dorosną, one również mogą się tym zajmować albo działać w podobny sposób.
Jeśli chodzi o kolonie, to też bardzo staramy się uwzględniać specyfikę każdego kraju, z którego pochodzą te dzieci. Niestety, nie wszędzie pielęgnowanie polskości jest łatwe. Staramy się nadrabiać luki tam, gdzie dostrzegamy braki. Jednym z naszych dużych atutów jest obecność w naszej kadrze osób, które same reprezentują kresowych Polaków, dzięki czemu najlepiej rozumieją specyfikę i wiedzą, czego może tam brakować.
Rajmund Klonowski: No a właśnie czego najbardziej brakuje? Bo nie ma co ukrywać, że nie wszędzie znajomość nawet języka polskiego jest równomierna. Dziesiątki lat, a w niektórych częściach świata i setki lat rusyfikacji zrobiły swoje.
Olgierd Dobrowolski: Dokładnie tak. Pierwszym obszarem, na którym warto walczyć o przetrwanie polskości, jest oświata i wychowanie. Chociaż można powiedzieć, że pierwszym obszarem, na którym możemy działać, jest rodzina. Bardzo ważne jest, jak to wygląda w rodzinie: czy dziecko jest wychowywane patriotycznie, w jakim języku się rozmawia.
Czasem to idzie w parze, czasem nie. Niestety, coraz gorzej wygląda sytuacja z polską oświatą na Wschodzie. Działania państwowe nie zawsze są wystarczające lub mają charakter systemowy, ogólny. Tymczasem niekiedy przydałoby się bardziej indywidualne podejście i praca od podstaw. Właśnie tu staramy się wkroczyć i to wykorzystać.
Zapraszając młodzież choćby na kilka dni w ciągu roku – choć staramy się robić to regularnie – chcemy, aby osoby, które poczują, że wynoszą coś więcej, odwiedzały nas na bardziej regularnej podstawie. Chodzi o wymianę, o dwustronną interakcję – nie tylko o to, że my kogoś zapraszamy, coś opowiadamy i na tym kończymy. Również my dużo się od nich uczymy.
Kolejnym obszarem zaniedbania jest sfera medialna. W mediach, zarówno tradycyjnych, jak i w internecie, jest mało polskiego produktu. Współpracujemy z lokalnymi podmiotami, które starają się ten deficyt nadrabiać. Dzięki naszym działaniom rozpoznawalność tych podmiotów wśród młodzieży może wzrosnąć. Młodzi dowiadują się o tym, co funkcjonuje wokół nich, a o czym wcześniej nie wiedzieli. Mamy nadzieję, że to wszystko zmierza w kierunku tego, aby polskość tam nie zniknęła.
Rajmund Klonowski: Ale też nie ma co ukrywać – bardzo często Polacy poza granicami kraju żyją w pewnej izolacji od siebie. Nawet widzę to na przykładzie Wileńszczyzny: my z naszymi sąsiadami, naszymi rodakami z Łotwy, częściej widzimy się w Warszawie niż w Wilnie czy Kownie. Czy na to też macie jakieś pomysły, jak temu zaradzić?
Olgierd Dobrowolski: Obserwując to, co zrobiliśmy i co udało nam się osiągnąć, jestem dobrej myśli, że tu też możemy pomóc. Jeśli chodzi o izolację, zauważyliśmy ją również. Ale młodzież między sobą się integruje, i o to też nam chodziło. Chcieliśmy, aby Polacy np. z Białorusi, Litwy, Łotwy, przyjeżdżając do Polski, nie tylko integrowali się z Macierzą, ale również nawiązywali kontakty między sobą.
Więcej w odcinku programu.