Więcej

    Nie dać się wystrychnąć na dudka

    24 lutego mija kolejna, trzecia rocznica wybuchu tej krwawej wojny. Rosja z wściekłością kontynuuje ostrzały domów i infrastruktury krytycznej na terytorium Ukrainy. Ruiny i rozpacz ludzi, którzy stracili swoich bliskich. A na politycznym horyzoncie wielka rozgrywka prezydenta Donalda Trumpa o zakończenie konfliktu.

    Dziwna to gra. I dziwna retoryka. Od słów, że to sama Ukraina i Europa winne są agresji rosyjskiej na Ukrainę, do dziwnego wystąpienia na summicie w Monachium wiceprezydenta USA, J.D. Vance’a. Fakt, że to Trump zadzwonił do Putina, został skrzętnie wykorzystany przez propagandę rosyjską jako triumf rosyjskiej racji stanu. Zapowiedź rozmów rosyjsko-amerykańskich w Rijadzie bez uczestnictwa Ukrainy wywołał u Ławrowa, Pieskowa, Zacharowej i innych personaży stan niezmiernej pychy, buty i wrażenia, iż Rosja została nagle wydobyta z dna międzynarodowej izolacji i w chwili obecnej uzyskała status równorzędnego partnera USA.

    Europa zaś została zepchnięta na plan dalszy jako zbędna przeszkoda. Prawdę mówiąc, Europa zasłużyła sobie na taki prztyczek w nos – w ciągu ostatniego okresu straciła znaczenie militarne i zdawała się na amerykańską tarczę obronną. Rosja od razu wykorzystała tę sytuację i ustami Ławrowa stwierdziła, że przedstawiciele Europy nie mają co robić przy stole negocjacyjnym.

    Te wszystkie wydarzenia umniejszyły rolę prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego w przyszłych rozmowach pokojowych. Po rozmowie z Putinem Trump pochwalił jego chęć do pokojowego uregulowania konfliktu (!), stwierdził również, iż Rosja może wrócić do wielkiej rodziny krajów G7, z której po 2014 r. Rosję wypędzono za zbrojne zajęcie Krymu i Donbasu. Trump mówi też mętnie o zajętych przez Rosję obszarach po 24 lutym 2022 r. Czy będzie się domagał od Putina odejścia Rosji na granicę sprzed wybuchu wojny, czy też zgodzi się na przejęcie przez reżim Putina dodatkowych obszarów, wpisanych nielegalnie do rosyjskiej konstytucji, a których Rosja nie zdołała zająć (całość obwodów chersońskiego i zaporoskiego)?

    Jeśli Trump nie ma w zanadrzu silnych kart, które wyciągnie w czasie negocjacji ze zbrodniarzem wojennym – pokój wypracowany w wyniku takich rozmów można określić zdradą jałtańską bis. Jak to się mówi u nas, Putin może Trumpa wystrychnąć na dudka. USA były głównym gwarantem ukraińskich granic podczas podpisywania memorandum budapeszteńskiego w 1995 r. I o tym Trump powinien pamiętać.

    Czytaj więcej: 80 lat temu Amerykanie bez mrugnięcia okiem oddali nas Stalinowi


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 8 (22) 22-28/02/2025