Pełnowymiarowa wojna w Ukrainie trwa grubo ponad trzy lata. Litwa od samego początku na różne sposoby wspiera zaatakowane państwo.
W społeczeństwie litewskim nadal jest odnotowywane wysokie wsparcie dla walczącej Ukrainy. Przykładowo z badań opinii publicznej, wykonanych przez agencję Norstat na zlecenie sieci handlowej Lidl z czerwca br., wynika, że 67 proc. mieszkańców Litwy przekazuje datki finansowe na organizacje wspierające Ukrainę. Jest to wysokie wsparcie. Niewątpliwie jest to powód do dumy. Wysoki wskaźnik pokazuje, że mieszkańcy naszego kraju realnie oceniają zagrożenie ze strony Rosji.
Wojna w Ukrainie – chociaż Litwa nie uczestniczy w walkach na froncie bezpośrednio – ma również przełożenie na sytuację wewnętrzną naszego kraju. Ostatnio jednym z celów ataków stała się oświata w językach mniejszości narodowych. Kierownik Inspekcji Języka Państwowego Audrius Valotka powiedział, że Litwa powinna… zrezygnować z prowadzenia szkół mniejszości narodowych. Również z tych polskich. Zdaniem Valotki Litwa jest ostatnim krajem w Europie, gdzie działają szkoły nauczające w językach mniejszości. „Po co nam tworzenie wszystkich tych gett w Solecznikach, utrzymywanie wszelkiego rodzaju gett językowych?” – zastanawiał się publicznie urzędnik państwowy.
Później przeprosił za te słowa i sugestie, ale moim zdaniem średnio przekonująco. Nie będę tutaj obalał fałszywych tez. Edukacja w językach mniejszości istnieje i ma się dobrze w Polsce, Czechach, na Słowacji czy w Danii. O tym trzeba przypominać. Zwłaszcza na szczeblu ogólnopaństwowym. Nie będę też pisał, że sprawy oświaty nie leżą w gestii Valotki.
Chciałbym poruszyć inną kwestię, która dotyczy wszystkich mieszkańców kraju. Podstawowy zarzut względem szkół mniejszości dotyczy niewystarczającej integracji i tworzenia gett narodowych. W domyśle chodzi o brak lub słabą lojalność względem państwa. Zachodni system wartości zawsze akcentował indywidualność winy. Wina kolektywna jest zaś przejawem systemu myślenia totalitarnego. W żadnym wypadku nie twierdzę, że Litwa podążą ścieżką autorytaryzmu. Niemniej wszelkie decyzje sprzeczne z europejskim i demokratycznym systemem wartości mogą prowadzić do niebezpiecznych konsekwencji. Bo jeśli można oskarżyć jedną grupę społeczną o nielojalność, to za nią pójdzie następna.
Czytaj więcej: Valotka i demokracja
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 31 (87) 02-08/08/2025