Więcej

    Koniec wolnego handlu

    Nowa umowa handlowa między USA a Unią Europejską, ogłoszona 27 lipca 2025 r., faktycznie zmienia zasady gospodarki światowej. Dotychczasowe zasady wolnego handlu, które wiele krajów doprowadziły do rozkwitu gospodarczego – upadają.

    Warunki umowy są nierówne. Nowa stawka celna w wysokości 15 proc. obejmuje ok. 70 proc. eksportu z UE do USA (samochody – 25 proc.!), co stanowi ogromny wzrost w porównaniu do wcześniejszej średniej stawki 1,2 proc. i dotyczy kluczowych sektorów, takich jak: motoryzacja, chemia, farmacja, przemysł maszynowy. Ponadto UE zobowiązała się do zainwestowania 600 mld dolarów w amerykańską gospodarkę, zakupu surowców energetycznych z USA o wartości 750 mld dolarów oraz uzbrojenia na sumę 550 mld dolarów (to akurat okay, bowiem europejski przemysł zbrojeniowy jest bardzo drogi, przestarzały i nieelastyczny). Z innej strony większość produktów z USA będzie mogła trafiać na rynek unijny bez żadnych ceł, mimo że wcześniej obowiązywały stawki rzędu 10 proc. Nie ma też żadnej wzajemności – stal i aluminium z UE objęte są 50-proc. cłem, podczas gdy USA mogą eksportować te same towary bez ograniczeń.

    Skąd to szaleństwo? Otóż prezydent Trump uważa, że Stany Zjednoczone są poszkodowane, bowiem bilans handlowy z UE dla nich jest ujemny (w maju 2025 r. 13 mld dolarów, nie tak dużo) i dąży do zrównoważenia obrotów, a jeszcze lepiej do zysków nadzwyczajnych. Saldo ujemne jest dlatego, że towary europejskie z zasady są droższe, zwykle są wyższej jakości, często są bardziej ekologiczne, bezpieczne i trwałe. UE jest liderem w takich dziedzinach, jak: automatyka przemysłowa (Siemens, ABB), farmacja i biotechnologia (Bayer, Sanofi), design i moda (Francja, Włochy). Europejskie towary kojarzą się z prestiżem i jakością, wszyscy znają takie firmy, jak: BMW, Mercedes, Audi, Chanel, Prada, Hugo Boss, Louis Vuitton, Hermès, Parmigiano Reggiano, Bordeaux, Champagne. W wielu przypadkach amerykanie wolą kupować droższe europejskie towary zamiast amerykańskich (szczególnie samochody), teraz jeszcze podrożeją, aby te głupoty im wybić z głów. Aby utrzymać się na olbrzymim rynku amerykańskim firmy europejskie będą zmuszone poza podniesieniem cen obniżyć marże, co osłabi ich zdolności kredytowe.

    Nas to też dotknie, Litwa eksportuje do USA głównie maszyny przemysłowe, produkty chemiczne, wyroby z metali, artykuły spożywcze. Według prognoz Goldman Sachs wzrost naszego PKB może się obniżyć o 0,4 proc. do końca 2026 r., co nie jest katastrofą, ale nie przejdzie bez echa. O ile znów coś nie strzeli do głowy pomarańczowemu narcyzowi…


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 32 (90) 09-15/08/2025