Rzadko o tym mówimy, ale w 1806 r. (Rzeczypospolitej już nie było) Polacy wzniecili powstanie. Wystawili 40 tys. żołnierzy. Od Napoleona usłyszeli wtedy cytowane słowa. W dużym skrócie, powstanie skłoniło Rosję do uznania istnienia państwa polskiego – podległego carowi, ale dającego pewne pole manewru, prawa językowe.
Zostawmy kontrowersyjnego Napoleona i skupmy się na tym, co znaczy „być godnym bycia narodem”. Czy godność zatem wyznaczała szabla? Raczej nie. Żołnierze nie wzięli się znikąd – ktoś musiał ich wychować, nauczyć języka, miłości do ojczyzny, szacunku dla innych, dla wartości wyłuskanych w Konstytucji 3 maja, w tym dla tolerancji.
W pewnym sensie owocem wspomnianej tolerancji była ulica Niemiecka w Wilnie. W tym numerze Brenda Mazur przybliża jej historię. „Wilno City” – dawne centrum finansowego miasta. Ulica zmieniała charakter – od niemieckiego przez żydowski po typowo sowiecki – ale zawsze tętniła życiem. Autorka, bazując na pracy dr. Waldemara Wołkanowskiego i jego „Wileńskim ABC”, przypomina m.in. o hotelu z własnym agregatem i handlarce Sorze Kłok, wspominanej przez Ferdynanda Ruszczyca, a u której ciotka Miłosza kupowała dekoracje. Niestety, Sowieci wyburzyli większość zabudowy.
Przyglądamy się też Bitwie Warszawskiej, której rocznicę obchodzimy co roku 15 sierpnia. Polska przegrała wtedy wojnę informacyjną. Świat krzyczał: „Ręce przecz od Rosji!”, gdy przecież to Polska była stroną broniącą się. Nagłówki wołały, by nie wysyłać Polakom broni, w imię pokoju. Nastroje zmieniły się dopiero, gdy Rosjanie zostali rozgromieni…
Jeśli Litwa i Polska chcą pozostać „godnymi bycia narodami”, muszą dbać o swoją niepodległość i niepodległość umysłu, bo ona nie jest dana raz na zawsze. Jeśli sami będziemy obojętni, nikt za nas pracować czy szanować historii i języka nie będzie.
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 32 (90) 09-15/08/2025