— Wdrożenie czterodniowego tygodnia pracy może korzystnie wpłynąć na stan zdrowia pracowników, co jest bardzo istotne na Litwie, gdzie wymagany staż pracy przed przejściem na emeryturę wynosi 35 lat. Skrócenie tygodnia pracy może jednak oznaczać także drastyczny wzrost kosztów, ponieważ pracodawcy będą zobowiązani do utrzymania dotychczasowego wynagrodzenia pracowników przy skróceniu czasu pracy — zauważa w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” Dalia Jakutavičė, tymczasowa prezes organizacji związkowej.
Zalety i wady krótszego tygodnia pracy
Zwolennicy krótszego tygodnia pracy przekonują, że wolny czas jest ważniejszy od pieniędzy. Coraz więcej przedsiębiorstw na całym świecie wdraża w życie tę idee.
Dr Nerijus Mačiulis, główny ekonomista banku Swedbank, opublikował raport, w którym wyjaśnia, dlaczego czterodniowy tydzień pracy trudno wprowadzić w życie na poziomie państwowym.
„Aby to pojąć, należy podzielić wszystkich pracowników na grupy. Pierwsza grupa to medycy, nauczyciele, strażacy, policjanci i pracownicy wielu innych zawodów, którzy muszą wykonać swoją pracę nie zważając na to, ile godzin oficjalnie trwa tydzień pracy. W kraju już i tak od pewnego czasu brakuje wykwalifikowanych specjalistów, dlatego krótszy tydzień pracy mógłby ograniczyć zdolność państwa do świadczenia usług publicznych.
Drugą grupę stanowią pracownicy eksportowych firm przemysłowych i usługowych. Tu największym problemem jest to, że skrócenie tygodnia pracy o jedną piątą oznaczałoby wzrost kosztów pracy o jedną piątą. Gdyby cały świat poszedł drogą skracania tygodnia pracy, Litwa nie byłaby w tyle. Tak się jednak nie dzieje, a litewska gospodarka jest bardzo otwarta — ponad dwie trzecie PKB pochodzi z eksportu towarów i usług. Gwałtowny wzrost kosztów pracy w tej branży oznaczałby utratę rynków eksportowych, wzrost liczby bankructw i bezrobocia” — wynika z raportu eksperta.
Ekonomista zaznacza, że trzecią grupę osób pracujących stanowią pracownicy, którzy mogą pracować oraz faktycznie pracują mniej niż pięć dni w tygodniu.
„Np. doświadczeni konsultanci czy członkowie zarządów mogą pracować zaledwie kilka godzin tygodniowo. Istnieją również firmy, które efektywnie rywalizują na rynku i które motywują produktywnych pracowników krótszym tygodniem pracy, co poprawia równowagę między życiem zawodowym i prywatnym, prowadzi do obniżenia wypalenia zawodowego, a tym samym do większego zaangażowania w pracy.
Wreszcie istnieje szereg instytucji państwowych oraz samorządowych, które nie konkurują o rynki eksportowe. Na liście tej znajdują się m.in. ministerstwa oraz różne inne instytucje rządowe. Całkiem prawdopodobne, że ani struktury biznesowe ani nasi obywatele nawet nie zorientowaliby się, gdyby w niektórych z tych instytucji został wdrożony krótszy tydzień pracy. Jednak w tym miejscu pojawia się naturalne pytanie — skoro pracownicy tych instytucji mogą pracować cztery dni w tygodniu zamiast pięciu, to może na Litwie jest za dużo urzędników?” — analizuje sytuację ekonomista.
Regulacje państwowe
Dalia Jakutavičė podkreśla, że wdrożenie krótszego tygodnia pracy nie wymaga regulacji państwowych, a jedynie zgody pracownika i pracodawcy.
— Dlatego też niektóre krajowe przedsiębiorstwa wprowadziły krótszy tydzień pracy. Wiele firm jednak rezygnuje z tego pomysłu. Przede wszystkim z powodu obaw o spadek konkurencyjności i wzrost kosztów pracy, które mogą wynikać z konieczności utrzymania tych samych zarobków przy mniejszej liczbie godzin pracy. Czterodniowy tydzień pracy nie sprawdza się w wielu sektorach — wyjaśnia tymczasowa prezes Litewskiej Konfederacji Związków Zawodowych.
