Więcej

    Niewystarczalność doktryny

    Siły rosyjskie przypuściły rekordowej wielkości atak powietrzny na Ukrainę, równolegle do niego przeprowadzając atak na Polskę – na terytorium NATO. O ile przyloty pojedynczych obiektów, dronów bądź rakiet, można traktować jako przypadkowe, o tyle ponad 20 obiektów wlatujących w głąb Polski (atakiem objętych była ponad połowa województw) przypadkiem być po prostu nie może. Atak, jak każdy, miał co najmniej kilka celów: sprawdzenie gotowości obrony powietrznej Polski i NATO; sprawdzenie potencjału oraz kanałów do prowadzenia agresywnych działań informacyjnych, towarzyszących takiemu atakowi; spowodowanie kosztów finansowych, związanych z neutralizacją zagrożenia – oraz inne.

    Wniosków można wyciągać dużo: zarówno o dobrym współdziałaniu sił poszczególnych państw NATO, które zostały użyte do neutralizacji zagrożenia, jak też o braku przygotowania do zwalczania tego rodzaju zagrożeń – oto do zestrzelenia drona, kosztującego kilkadziesiąt tysięcy dolarów, użyto rakiety kosztującej 4 mln (oczywiście, należy uwzględniać koszty alternatywne – czyli straty, które by spowodował taki dron, gdyby nie został zestrzelony, w tym straty ludzkie). Można zatem mówić o potrzebie szybkiego opracowania technologii, która pozwoliłaby takie tanie drony niszczyć równie tanio, żeby nie zbankrutować. Naturalnymi sojusznikami w pracach nad taką technologią są Ukraina i Izrael, posiadające doświadczenie w obronie przeciw tego rodzaju broni.

    Ten rosyjski atak jednak obnaża niewystarczalność obecnych doktryn obrony i odstraszania państw NATO, w tym Polski i Litwy. Obecnie bowiem zakładania się, że przeciwnik będzie zniechęcony do podjęcia wobec nas agresywnych działań ze względu na to, że będziemy w stanie je odeprzeć. Widzimy jednak, że samo odparcie nie zniechęca, bo takie agresywne działania są podejmowane. Zaś z drugiej strony, to my jesteśmy stroną, która ponosi koszty, gdyż rosyjski agresor kosztów nie ponosi.

    Należy zatem zmodyfikować doktrynę o element kary: za agresywne działania wobec nas agresor powinien dostać po łapach. Istotnym elementem jest, żeby takie danie po łapach następowało automatycznie i było w sposób nieprzewidywalnie nieproporcjonalny bardziej bolesne, niż samo agresywne działanie. Nie musi to być atak fizyczny, ale np. automatyczne wprowadzenie nowych sankcji czy automatyczna konfiskata (nie areszt!) rosyjskich aktywów o wartości 20-krotności spowodowanych przez rosyjskie działania strat.


    Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym dziennika „Kurier Wileński” Nr 37 (104) 13-19/09/2025