Powrót do „etosu wojownika”
Wystąpienie nowego szefa Pentagonu i Departamentu Wojny USA (taką nazwę nosi ten departament od 5 września, wcześniej Departament Obrony) Pete’a Hegsetha, które miało wyznaczyć kierunek reform w amerykańskich siłach zbrojnych.
We wtorek 30 września Hegseth przemawiał do setek generałów w bazie Marines w Quantico. „Zbyt długo promowaliśmy dowódców ze względu na rasę, parytet płci, uważaliśmy, że sprzęt wojskowy i niewojskowy są tym samym” — mówił.
Jak dodał, jego zdaniem „Departament Wojny musi wrócić do swojej jedynej misji: prowadzenia wojny, przygotowywania się do niej i przygotowywania się do zwycięstwa”.
Nowy kierunek zakłada m.in. zaostrzenie wymagań fizycznych dla żołnierzy oraz wprowadzenie nowego testu sprawnościowego, który będzie neutralny płciowo, ale zróżnicowany pod względem wieku. Wystąpienie Hegsetha miało ostry ton.
„Mówię to naszym wrogom. Pokój przez siłę. Dzięki temu etosowi wojowników przywracamy to. Jak powiedział słusznie prezydent Donald Trump, mamy najpotężniejszą, najsilniejszą i najlepszą armię na planecie. Nikt nie jest w stanie nas tknąć, jesteśmy bezkonkurencyjni” — zaznaczał szef Departamentu Wojny.
„Naszym priorytetem jest bycie silnym, abyśmy mogli po pierwsze zapobiegać wojnie” — stwierdził sekretarz.
Nie wszyscy są zadowoleni
W rozmowach z „The Atlantic” część wojskowych nie kryła rozczarowania jego podejściem.
„Tego typu rzeczy oczekiwałabym od kapitana lub majora” — powiedziała anonimowo jedna z oficerek, wskazując, że od sekretarza oczekiwała deklaracji dotyczących strategii i gotowości operacyjnej, a nie ataku na inkluzywność.
„Jeśli nie potrafisz odróżnić kobiety od mężczyzny, to nie potrafisz odróżnić 20-letniego szeregowca od 50-letniego generała” — skomentowała inna z oficerów, odnosząc się do zapowiedzi neutralnych testów sprawnościowych. Według niej, nowa polityka może zignorować realne różnice, jakie wynikają z wieku i biologii.
Niektórzy oficerowie oceniają, że twarde stanowisko Hegsetha może znaleźć oddźwięk wśród części żołnierzy i opinii publicznej, ale jednocześnie niesie ryzyko osłabienia zaufania do instytucji wojskowej.
Trump zmęczył się Rosją?
Kreml zareagował na fragmenty przemówienia, w których Hegseth mówił, że „USA muszą przygotować się do wojny, aby zapewnić pokój”.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził we środę, że „my (Rosja) również wolimy wzmacniać nasze siły zbrojne na wszelkie możliwe sposoby, pozostając jednocześnie pełnymi zwolennikami pokoju”. Jest to znacznie spokojniejsza reakcja niż na przykład zapowiedzi ceł, na które niektórzy politycy rosyjscy potrafili grozić „kartą nuklearną”.
Wcześniej, w sierpniu, po groźbach użycia broni nuklearnej przez Rosję, wygłoszonych przez Dmitrija Miedwiediewa, Donald Trump zareagował ostro.
„Wydałem rozkaz rozmieszczenia dwóch atomowych okrętów podwodnych w odpowiednich regionach, na wypadek, gdyby te nierozsądne i podburzające wypowiedzi miały poważniejsze konsekwencje” — mówił w sierpniu prezydent Stanów Zjednoczonych.
Teraz Trump wrócił do tego wątku przy okazji spotkania 31 września z generałami. „Oni coś wspomnieli o broni nuklearnej, bardzo głupia osoba o tym wspomniała, więc wtedy wysłałem jeden lub dwa okręty podwodne w pobliże Rosji z ostrożności” — stwierdził prezydent USA, który skrytykował brak postępów Rosji na Ukrainie.