Sejm pilnie zajął się łataniem rosnącej dziury w budżecie zakładu ubezpieczeń społecznych „SoDra”.
Przede wszystkim zamierza się zmniejszyć o ponad 165 mln litów środki odprowadzane do funduszy emerytalnych z tytułu ubezpieczenia socjalnego. Wczoraj Sejm w trybie pilnym przyjął poprawkę rządową, na mocy której od 1 lipca z 3 do 2 proc. zostanie zmniejszona składka emerytalna odprowadzana do Funduszy Emerytalnych. Należy przypomnieć, że wcześniej rząd i Sejm wycofali tymczasowo 5-procentową składkę, zmniejszając ją do obowiązującej w tym półroczu 3-procentowej stawki.
Po tych cięciach środków odprowadzanych do funduszy emerytalnych, mogą one liczyć w tym roku na zaledwie 495,7 mln litów z wcześniej planowanych 661,3 czy też o ponad połowę mniej z jeszcze wcześniej zakładanych przed kryzysem stawek.
Zdaniem ekspertów funduszy inwestycyjnych, jest to zamach nie tylko na prywatne środki obywateli, ale też na ich przyszłość emerytalną. Uważają oni, że wycofanie z rynku inwestycyjnego ponad pół miliarda litów negatywnie odbije się na klimacie inwestycyjnym i jeszcze bardziej pogrąży gospodarkę kraju.
– Co więcej, podcina to zaufanie do kraju zarówno ze strony obywateli, jak też partnerów zagranicznych – mówi „Kurierowi” dr Vadimas Titarenko, ekspert banku DnB Nord. Był jednym z niewielu ekspertów, którzy dopuszczali możliwość cięć wysokości składek na fundusze emerytalne II filaru.
– Rząd i Sejm może podjąć taką decyzję, ale w katastroficznej sytuacji finansów publicznych. Uważam natomiast, że nie jest to taka sytuacja i rząd nie wykorzystał wszystkich możliwości – przekonuje Titarenko.
Zdaniem eksperta, rząd od początku popełnił poważny błąd, kiedy w końcu ubiegłego roku postanowił ratować finanse publiczne, dokonując mechanicznych cięć.
– Należało równolegle mówić również o stymulowaniu gospodarki, bo już wtedy było można oceniać, że samego łatania dziur w budżecie nie wystarczy. Przecież oczywiste jest, że w następstwie tych cięć należało oczekiwać wzrostu bezrobocia i spadku wpływów budżetowych. Niemniej, wtedy nie doceniono tej sytuacji i dziś władza zajmuje się mechanicznym łataniem dziur na tonącym statku, zamiast poddać go gruntownej renowacji – powiedział dr Vadimas Titarenko. Jego też zdaniem, również dziś rząd, chociaż wiele mówi o planach wspierania przedsiębiorczości i stymulowania gospodarki, niewiele robi w tym zakresie.
– Jest wiele słów, ale brakuje konkretnych działań – mówi ekspert.
Kolejna rządowa nowelizacja ustawy budżetowej zakłada zmniejszenie wydatków publicznych o kolejne 3 mld litów. Rząd przewiduje, że nowelizacja zostanie przyjęta w Sejmie jeszcze w maju.
Tymczasem wtorkowe poprawki zbilansują budżet SoDry na poziomie 4 388 415 tys. litów przychodów i tyleż wydatków. Decyzja ta ma zlikwidować albo przynajmniej zmniejszyć dziurę budżetową SoDry powstałą w wyniku wcześniejszych cięć.
Zdaniem Vadimasa Titarenko, takie decyzje na rządzie wymusza sytuacja bez wyjścia, w której rząd znalazł się na skutek wcześniejszych swoich decyzji.
Tymczasem przedstawiciele koalicji rządzącej przekonują, że przedstawiony wariant jest kompromisowy, gdyż zakłada powrót do większych składek emerytalnych odprowadzanych do funduszy już od 2012 roku, kiedy oczekuje się poprawy sytuacji gospodarczej.
– Przedstawiony wariant jest kompromisem na naszą propozycję, aby nie zmieniać obecnego trybu płacenia składek emerytalnych, gdyż uważaliśmy, że ograniczenie inwestycji z emerytalnych funduszy inwestycyjnych pogorszy i tak złą sytuacje na rynku inwestycji – powiedział „Kurierowi” poseł Artūras Mielianas, z frakcji Związku Liberałów i Centrum. Przyznał jednak, że powrót do zwiększonych składek za kilka lat nie zrekompensuje strat, jakie fundusze poniosą po ostatnich cięciach.
Przede wszystkim zamierza się zmniejszyć o ponad 165 mln litów środki odprowadzane do funduszy emerytalnych z tytułu ubezpieczenia socjalnego. Wczoraj Sejm w trybie pilnym przyjął poprawkę rządową, na mocy której od 1 lipca z 3 do 2 proc. zostanie zmniejszona składka emerytalna odprowadzana do Funduszy Emerytalnych. Należy przypomnieć, że wcześniej rząd i Sejm wycofali tymczasowo 5-procentową składkę, zmniejszając ją do obowiązującej w tym półroczu 3-procentowej stawki.
Po tych cięciach środków odprowadzanych do funduszy emerytalnych, mogą one liczyć w tym roku na zaledwie 495,7 mln litów z wcześniej planowanych 661,3 czy też o ponad połowę mniej z jeszcze wcześniej zakładanych przed kryzysem stawek.
Zdaniem ekspertów funduszy inwestycyjnych, jest to zamach nie tylko na prywatne środki obywateli, ale też na ich przyszłość emerytalną. Uważają oni, że wycofanie z rynku inwestycyjnego ponad pół miliarda litów negatywnie odbije się na klimacie inwestycyjnym i jeszcze bardziej pogrąży gospodarkę kraju.
– Co więcej, podcina to zaufanie do kraju zarówno ze strony obywateli, jak też partnerów zagranicznych – mówi „Kurierowi” dr Vadimas Titarenko, ekspert banku DnB Nord. Był jednym z niewielu ekspertów, którzy dopuszczali możliwość cięć wysokości składek na fundusze emerytalne II filaru.
– Rząd i Sejm może podjąć taką decyzję, ale w katastroficznej sytuacji finansów publicznych. Uważam natomiast, że nie jest to taka sytuacja i rząd nie wykorzystał wszystkich możliwości – przekonuje Titarenko.
Zdaniem eksperta, rząd od początku popełnił poważny błąd, kiedy w końcu ubiegłego roku postanowił ratować finanse publiczne, dokonując mechanicznych cięć.
– Należało równolegle mówić również o stymulowaniu gospodarki, bo już wtedy było można oceniać, że samego łatania dziur w budżecie nie wystarczy. Przecież oczywiste jest, że w następstwie tych cięć należało oczekiwać wzrostu bezrobocia i spadku wpływów budżetowych. Niemniej, wtedy nie doceniono tej sytuacji i dziś władza zajmuje się mechanicznym łataniem dziur na tonącym statku, zamiast poddać go gruntownej renowacji – powiedział dr Vadimas Titarenko. Jego też zdaniem, również dziś rząd, chociaż wiele mówi o planach wspierania przedsiębiorczości i stymulowania gospodarki, niewiele robi w tym zakresie.
– Jest wiele słów, ale brakuje konkretnych działań – mówi ekspert.
Kolejna rządowa nowelizacja ustawy budżetowej zakłada zmniejszenie wydatków publicznych o kolejne 3 mld litów. Rząd przewiduje, że nowelizacja zostanie przyjęta w Sejmie jeszcze w maju.
Tymczasem wtorkowe poprawki zbilansują budżet SoDry na poziomie 4 388 415 tys. litów przychodów i tyleż wydatków. Decyzja ta ma zlikwidować albo przynajmniej zmniejszyć dziurę budżetową SoDry powstałą w wyniku wcześniejszych cięć.
Zdaniem Vadimasa Titarenko, takie decyzje na rządzie wymusza sytuacja bez wyjścia, w której rząd znalazł się na skutek wcześniejszych swoich decyzji.
Tymczasem przedstawiciele koalicji rządzącej przekonują, że przedstawiony wariant jest kompromisowy, gdyż zakłada powrót do większych składek emerytalnych odprowadzanych do funduszy już od 2012 roku, kiedy oczekuje się poprawy sytuacji gospodarczej.
– Przedstawiony wariant jest kompromisem na naszą propozycję, aby nie zmieniać obecnego trybu płacenia składek emerytalnych, gdyż uważaliśmy, że ograniczenie inwestycji z emerytalnych funduszy inwestycyjnych pogorszy i tak złą sytuacje na rynku inwestycji – powiedział „Kurierowi” poseł Artūras Mielianas, z frakcji Związku Liberałów i Centrum. Przyznał jednak, że powrót do zwiększonych składek za kilka lat nie zrekompensuje strat, jakie fundusze poniosą po ostatnich cięciach.
Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo