Polska ambasada wystosowała notę do litewskiego resortu spraw zagranicznych w sprawie zabrudzenia ściany gmachu polskiej placówki dyplomatycznej napisami, mówiąc językiem dyplomatycznym, o treści urągającej godności przedstawicielstwa dyplomatycznego Rzeczypospolitej Polskiej na Litwie. Polskie i litewskie media odnotowały ten fakt na pozycji wiadomości niemalże frontowej, zapominając tymczasem, że owa „nota” to podstawowy rodzaj pisma dyplomatycznego wymieniany między podmiotami prawa międzynarodowego. Niemniej, wystosowanie noty wywołało oburzenie — rodzaju „jak śmieli” — komentatorów na litewskich portalach.
Tymczasem litewskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odreagowało na notę oświadczeniem, w którym potępia „wybryk chuligański” przeciwko polskiej ambasadzie…
Cieszy taka operatywność naszego MSZ, które naprzód policji wie, że nabazgranie „Suwałki litewskie” i „Won z Litwy!” jest sprawą chuliganów, a nie jakichś prowokatorów, czy ultras.
Cieszy też, że po takim oświadczeniu ministerstwa, policji przynajmniej będzie lżej ustalić „sprawców”, którzy nie wątpię, że odpowiedzą przed sądem za to, że wybrudzili napisami ścianę gmachu polskiej ambasady. Policja bowiem już wie, ze ma szukać niegramotnych „chuliganów”, którzy za to, co tam napisali, nie mogą przecież odpowiadać, chociażby z racji tejże niegramotności…