Prawie wszyscy z 40 działaczy Związku Polaków na Białorusi zatrzymanych w poniedziałek przez białoruskich milicjantów są na wolności. Trzech z nich skazano na pięć dni aresztu. Działacze zostali zatrzymani w drodze do Wołożyna na rozprawę w sprawie Domu Polskiego w Iwieńcu, który władze białoruskie chcą przekazać lojalnemu wobec Mińska kierownictwu ZPB ze Stanisławem Siemaszką na czele.
— Trzymano ich cały dzień, a później wypuszczono. Dotarli już do Grodna — wyjaśniła Anżelika Borys, szefowa Związku Polaków na Białorusi. Trzech działaczy: prezesa Rady Naczelnej ZPB Andrzeja Poczobuta, wiceprezesa ZPB Mieczysława Jaśkiewicza i rzecznika Igora Bancera skazano na kary po 5 dni aresztu za udział w nielegalnej demonstracji 10 lutego przed Domem Polskim w Iwieńcu. Tymczasem sama Borys przez sąd w Grodnie została skazana na grzywnę (której suma wynosi ponad milion rubli białoruskich, czyli blisko 400 dol.) za udział w manifestacji w obronie Domu Polskiego w Iwieńcu 10 lutego.
— Jesteśmy solidarni z polskim społeczeństwem na Białorusi i zdecydowanie opowiadamy się przeciwko wszelkim represjom wobec Polaków w tym kraju — powiedział „Kurierowi” Edward Trusewicz, sekretarz Związku Polaków na Litwie. Zdaniem Trusewicza, akcje, gdy milicjanci dopuszczają się naruszenia praw obywateli, są niedopuszczalne.
Przejęcie Domu Polskiego w Iwieńcu oraz zatrzymanie przez milicjantów w poniedziałek 40 przedstawicieli ZPB spotkało się z ostrą reakcją władz Polski.
Radosław Sikorski, szef polskiego MSZ zapowiada, że polityka Polski wobec reżimu Lukaszenki będzie bardziej rygorystyczna. Sikorski zapowiada, że osoby biorące udział w rozbijaniu demokratycznie wybranego Związku Polaków na Białorusi, czy też urzędnicy białoruscy, którzy nadzorują akcje milicyjne wobec Polaków, nie będą mogli wjechać do Polski. Z kolei Władysław Stasiak, szef Kancelarii Prezydenta poinformował, że Lech Kaczyński oczekuje zdecydowanego i konsekwentnego, a przede wszystkim skutecznego działania polskiej dyplomacji na forum międzynarodowym, które pozwoli rozwiązać kryzysową sytuację Polaków na Białorusi. W sprawie Polaków na Białorusi wypowiedział się również Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
Zdaniem Buzka „represje wobec Polaków na Białorusi są atakiem na całą tamtejszą opozycję”. Były polski premier powiedział, że w związku z tym otwarta jest kwestia nałożenia sankcji na Mińsk.
Tymczasem zapowiedzi polskich władz o sankcjach wobec Mińska przez rosyjskie media są odbierane sceptycznie. Rosyjski dziennik „Kommiersant” pisze, że nawet białoruska opozycja nie wierzy w spełnienie polskich gróźb pod adresem Białorusi, a zaostrzony ton Warszawy wobec Mińska tłumaczy zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Polsce. Powołując się na koordynatora obywatelskiej kampanii „Europejska Białoruś” Źmiciera Bondarenkę, „Kommiersant” konstatuje, że „ultimatum Warszawy związane jest z wewnętrzną sytuacją polityczną w Polsce”.
Opr. W. J.