Więcej

    Bezpośrednie wybory merów straszą partie polityczne

    Czytaj również...

    Do kolejnych wyborów samorządowych pozostaje niespełna rok, a politycy wciąż dyskutują o potrzebie wprowadzenia bezpośrednich wyborów merów Fot. Marian Paluszkiewicz

    Politycy krytykują pomysł wprowadzenia bezpośrednich wyborów merów w obawie, że personalizacja wyborów osłabi wpływy partii politycznych. Za herezję polityczną uważają też pomysł wprowadzenia bezpośrednich wyborów starostów gmin.

    — Jeśli będziemy wybierali starostów, to będzie coś w rodzaju tworzenia 500 niedużych samorządów. W tym przypadku starostowie w pewnym sensie stawaliby się politykami — powiedział wieloletni mer Druskiennik Ričardas Malinauskas podczas odbywającej się wczoraj w Sejmie dyskusji o bezpośrednich wyborach merów.

    Zdania uczestników dyskusji w tym temacie wyraźnie się podzieliły. Politycy, głównie z partii rządzących na poziomie samorządów lokalnych lub parlamentarnych, generalnie wypowiadali się przeciwko wprowadzeniu bezpośrednich wyborów burmistrzów miast i rejonów. Przynajmniej w najbliższym czasie nie chcieliby zmieniać ordynacji wyborczej, żeby zbliżające się wybory przeszłyby jeszcze według starego modelu wyborczego.

    Nie brakowało jednak głosów za zmianami ordynacji i to jak najszybciej, żeby wybory samorządowe na początku przyszłego roku odbywałyby się już według zmienionej ordynacji. Za taką decyzją opowiedziała się przewodnicząca Sejmu Irena Degutienė, która stwierdziła, że jeszcze przed wyborami należy zmienić ordynację, żeby w najbliższych wyborach mieszkańcy mogliby wybierać merów w wyborach bezpośrednich.

    Wcześniej stanowczo też opowiedziała się za tym prezydent Dalia Grybauskaitė. Podczas spotkania w ubiegłym tygodniu z przedstawicielami koalicji rządzącej powiedziała ona, że należałoby pilnie zmienić ordynację.

    Tymczasem konserwatyści — największe ugrupowanie koalicji rządzącej — nie chcą śpieszyć ze zmianami ordynacji. Konserwatyści dyskutowali o tym na posiedzeniu Rady partii w ubiegłą sobotę. Honorowy lider partii oraz prezes Rady Politycznej, europoseł Vytautas Landsbergis, oświadczył w sobotę, że pośpieszne zmiany ordynacji mogą doprowadzić do pojawienia się „dynastii merów“. Jego zdaniem, bezpośrednich wyborów merów nie należy wprowadzać również ze względu na Wileńszczyznę, gdzie tradycyjnie dominuje polska partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.

    — Musimy zastanowić się, co będzie się działo w Litwie Wschodniej (na Wileńszczyźnie — przyp. red.), gdzie jest problem narastającego polskiego nacjonalizmu i mniejszości litewskiej. Musimy (o tym — przyp. red.) mówić i być może ustawowo bronić mniejszość litewską — powiedział Vytautas Landsbergis w nawiązaniu do planów wprowadzenia bezpośrednich wyborów merów.

    Jego słowa spotkały się z ostrą krytyką byłego doradcy prezydenta Valdasa Adamkusa, a obecnie dyrektora Instytutu Społeczeństwa Obywatelskiego Dariusa Kuolysa.

    — Według Landsbergisa, w obawie przed Polakami nie możemy pozwolić mieszkańcom na prawdziwą samorządność. Ale dajmy również Polakom na Litwie Wschodniej realną samorządność — powiedział Kuolys w nawiązaniu do sobotniej wypowiedzi europosła. Zaznaczył też, że wybory samorządowe odbywające się z klucza partyjnego oddalają władzę lokalną od społeczeństwa.

    Tymczasem politycy, głównie z rządzącej partii konserwatywnej obawiają się, że wprowadzenie bezpośrednich wyborów merów oddali merów od partii, co osłabi też same partie, jak też cały system polityczny.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...