
Sejmowy Komitet Oświaty, Nauki i Kultury zajął się w środę sprawą skandalicznej reorganizacji sieci szkół w Wilnie oraz problemami lokalowymi średniej szkoły z litewskim językiem nauczania „Verdenė” i polskiej średniej szkoły im. św. St. Kostki w Podbrzeziu w rejonie wileńskim.
I chociaż na początku przewodniczący komitetu konserwatysta poseł Valentinas Stundys zauważył, że obydwie sprawy leżą w wyłącznej gestii samorządów miasta Wilna oraz rejonu wileńskiego i Sejm nie może jakkolwiek wpływać na suwerenne ich decyzje, odmienne potraktowanie przez posłów dwóch jednakowych spraw wykazało subiektywne zaangażowanie większości komitetu.
O ile w sprawie skandalicznej reorganizacji sieci wileńskich szkół prowadzonej przez samorządową koalicję z konserwatystami na czele sejmowy komitet nie miał oficjalnie jakichkolwiek zastrzeżeń, o tyle w sprawie problemów lokalowych szkół w Podbrzeziu posłowie zobligowali samorząd rejonu wileńskiego do przedstawienia do 1 maja sprawozdania o rozwiązaniu problemów lokalowych szkoły „Verdenė”.
Tymczasem wicemer rejonu Jan Mincewicz już wczoraj chciał przedstawić komitetowi wniosek, który samorząd ma przedstawić Urzędowi Rzecznika Praw Dziecka. Jak powiedział na wstępie, wniosek został sporządzony przez specjalną komisję samorządową, która dogłębnie zbadała sprawy lokalowe dwóch szkół. We wniosku konstatowano, że zarówno litewska, jak i polska szkoła mają duże problemy, których rozwiązanie potrzebuje dodatkowych środków finansowych.
Tymczasem członków komitetu interesowały problemy wyłącznie litewskiej szkoły oraz powody, dlaczego te problemy samorząd dotychczas nie rozwiązał.
— Oczekujemy, że samorząd obiektywnie te problemy oceni, spojrzy realnie na możliwości ich rozwiązania i 1 maja przedstawi nam swoje wnioski w tej sprawie — podsumował posiedzenie komitetu w sprawie szkół w Podbrzeziu przewodniczący komitetu poseł Stundys.
Członek komitetu, poseł AWPL Jarosław Narkiewicz zauważył, że odnosi się wrażenie, że koledzy z komitetu wcale nie usłyszeli słów wicemera, który właśnie w sposób obiektywny chciał naświetlić problemy dwóch szkół, a nie wyłącznie szkoły z litewskim językiem nauczania.
— Z wniosku rzecznika praw dziecka wynika, że przy podobnej liczbie uczniów polska szkoła zajmuje znacznie więcej pomieszczeń niż szkoła litewska. Jednak wniosek ten nie uwzględnia, że obydwie szkoły wspólnie korzystają z sali sportowej, stołówki oraz pracowni, które formalnie należą do polskiej szkoły. Stąd ta różnica — informował Jan Mincewicz. Na co posłowie (konserwatysta Julijus Dautartas) zauważyli jedynie, że należy mówić nie „polska szkoła”, a „szkoła litewskich Polaków”, a sprawozdanie samorząd ma złożyć jedynie w sprawie perspektywy rozwiązania problemów lokalowych szkoły litewskiej.
Tymczasem członkowie sejmowego komitetu byli mniej kategoryczni wobec samorządu stołecznego, który, jak wyjaśniło się na posiedzeniu komitetu, prowadzi do reorganizacji sieci szkół bez oceny realnych potrzeb wspólnot lokalnych, bez poznania opinii rodziców oraz pedagogów.
Poinformowali o tym komitet przedstawiciele komitetów rodzicielskich oraz komitetów absolwentów kilku wileńskich szkół. Co więcej, jak powiedział Jarosław Kamiński, radny AWPL samorządu stołecznego, projekt reorganizacji został przygotowany przez władze miasta w pośpiechu, bez dialogu nie tylko z opozycją, ale też z przedstawicielami szkół. Kamiński poinformował, że projekt ten został złożony w sekretariacie 29 marca, a już 31 marca trafił pod obrady samorządu i został zaaprobowany. Teraz projekt jest omawiany w komitetach. Wczoraj po południu zajął się nim Komitet Oświaty i Nauki stołecznego samorządu. Relację z tego posiedzenia „Kurier” zamieści w najbliższym numerze.