
Sejm większością głosów poparł w czwartek prezydenckie weto wobec Ustawy o obywatelstwie i wniósł do niej poprawki prezydent Dali Grybauskaitė.
Głosowanie nie poszło jednak łatwo, gdyż spora grupa posłów, zarówno po stronie opozycji, jak też i koalicji rządzącej, była zdecydowana odrzucić weto prezydenckie. Zwolennicy odrzucenia przekonywali, że obywatelstwo należy się wszystkim etnicznym Litwinom, nawet nie zważając na to, że Konstytucja zabrania takiego precedensu. Przeciwnicy natomiast na czoło wysuwali wartości konstytucyjne. Apelowali też, żeby litewscy emigranci brali przykład z Żydów, którzy rozsiani po całym świecie zachowują swoją narodowość i łączność z ojczyzną. Proponowano też posłużyć się przykładem Karty Polaka i ustanowić Kartę Litwina.
O tym, że przyjęta przez Sejm 4 listopada nowa Ustawa o obywatelstwie może kolidować z Konstytucją, przyznała nie tylko prezydent Dalia Grybauskaitė oraz przygotowujący dla niej wniosek konstytucjonaliści, ale też zgodziła się większość zwolenników przyjętej przed miesiącem ustawy. Proponowano więc zarówno wówczas jak i podczas czwartkowego głosowania nad odrzuceniem prezydenckiego weta, żeby po uchwaleniu ustawy zaraz skierować ją do Sądu Konstytucyjnego, który miałby orzec, czy uważane za dyskryminacyjne założenia ustawy w rzeczy samej są sprzeczne z Ustawą Zasadniczą.
Przed tą proponowaną ekwilibrystyką prawną ostrzegał w czwartek kolegów poseł Vytautas Gapšys. Zauważył on, że takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia z dwóch powodów — politycznego i prawnego.
— W pierwszym przypadku kierując ustawę do Sądu Konstytucyjnego po jej uchwaleniu przyznajemy poniekąd, że wątpliwości, co do jej zgody z Ustawą Zasadniczą, są słuszne. Aspekt prawny jest tu jednak ważniejszy, gdyż nie możemy wykluczyć, że w Sejmie zabraknie głosów poparcia dla postanowienia o skierowaniu ustawy do Sądu, wobec czego możliwie zostanie ona zaskarżona przez grupę posłów. A to oznacza dłuższy termin, zanim sąd wyda swoje orzeczenie. Tymczasem ustawa będzie obowiązywała i część osób otrzyma podwójne obywatelstwo. Poważny problem wyniknie wtedy, jeśli okaże się, że ustawa jest sprzeczna z Konstytucją. Więc ci, którzy tak mocno dziś namawiają do przyjęcia tej ustawy, odważą się potem odebrać tym ludziom obywatelstwo — ostrzegał poseł Gapšys.
Wyeksponował on podstawowy problem nowej ustawy, o czym w swoim wecie mówiła prezydent Dalia Grybauskaitė. Zaznaczyła ona, że ustawa łamie konstytucyjną zasadę równości obywateli i dyskryminuje poszczególne ich grupy w zależności od ich miejsca zamieszkania, czy też pochodzenia etnicznego.
Przyjęta 4 listopada ustawa prawem do podwójnego obywatelstwa obejmowała bowiem, między innymi, etnicznych Litwinów, którzy po odzyskaniu niepodległości 11 marca 1990 roku wyemigrowali z Litwy i obecnie są obywatelami krajów członkowskich NATO i Unii Europejskiej.
— Dlaczego uważamy, że Litwin z USA, czy krajów Unii Europejskiej jest lepszym od Litwina mieszkającego w Rosji, Białorusi, na Ukrainie, w Gruzji, czy też Australii lub Nowej Zelandii. Dlaczego dzielimy ich na tych lepszych z Zachodu i tych gorszych ze Wschodu — pytał retorycznie z kolei poseł Kęstutis Daukšys. Zaznaczył on, że błędem jest też wiązanie narodowości z obywatelstwem, o czym też mówił poseł Egidijus Klumbys.
— Litwin i obywatel są dwa różnych pojęcia — zauważył poseł Klumbys. Uważa on też, że część diaspory litewskiej, która naciska na polityków, żeby wbrew konstytucyjnej normie uchwalili przychylną im ustawę, zwyczajnie szuka korzyści dla siebie.
— Podczas rozmowy z przedstawicielami wspólnot litewskich na Zachodzie nieraz słyszałem argument, że nie będąc obywatelami, nie widzą oni potrzeby starań dla Litwy. Tak to jest. Tymczasem każdy Litwin niezależnie od obywatelstwa powinien dbać o Litwę i pracować na jej rzecz. W tym musimy brać przykład z Żydów, dla których Izrael i trwanie w swojej narodowości są najważniejsze niezależnie od tego, w jakim kraju mieszkają i jakie mają obywatelstwo — konkludował poseł Klumbys z opozycyjnej frakcji partii Porządek i Sprawiedliwość. Zaapelował też do rządzących konserwatystów, wśród których było najwięcej zdecydowanych do odrzucenia prezydenckiego weta, żeby głosując pamiętali o ostrzeżeniu swojego patriarchy Vytautasa Landsbergisa, który miał powiedzieć, że „odrzucenie prezydenckich poprawek byłoby największym błędem”. Z kolei sam poseł Klumbys ostrzegł kolegów, że odrzucenie weta i przyjęcie sprzecznej z Konstytucją ustawy oznaczałoby „prawne bankructwo Sejmu”.
Z kolei poseł Mečislovas Zasčiurinskas z opozycyjnej Partii Pracy wskazał na możliwy nihilizm prawny w przypadku odrzucenia weta.
— Wiele krajów, takich jak USA, Norwegia, czy Holandia uwarunkowuje nadanie obywatelstwa złożeniem przysięgi, która kończy się deklaracją osoby otrzymującej obywatelstwo, że po jego otrzymaniu zrzeka się wszelkich innych zobowiązań, w tym obywatelstw państw obcych. Jest to poważny problem prawny, w jakim znajdą się nasi rodacy — zaznaczył poseł Mečislovas Zasčiurinskas.
Tymczasem poseł lewicy Bronius Bradauskas zaproponował przyjąć za przykładem polskiej Karty Polaka, ustawę o Karcie Litwina, która zdaniem posła zadośćuczyniłaby sprawiedliwości wobec emigrantów.
Po burzliwej dyskusji Sejm wreszcie przystąpił do głosowania nad odrzuceniem weta prezydenckiego. Za tym było 55 posłów, przeciw zaś 49, zaś 23 wstrzymało się od głosu. Po tej porażce posłowie przegłosowali za przyjęciem ustawy z uwzględnieniem poprawek prezydenckich. Za takim postanowieniem głosowało 65 posłów, przeciwko było 21, zaś 40 posłów wstrzymało się od głosu. W wyniku głosowania Sejm odrzucił wcześniej przyjętą dyskryminacyjną ustawę i przyjął poprawiony jej wariant.