
Po roku od zapowiedzi „Orlen” potwierdził, że zaskarżył w Komisji Europejskiej monopolistyczne praktyki, jakich wobec polskiej rafinerii na Litwie dopuściły się litewskie koleje państwowe „Lietuvos geležinkeliai”.
Tym samym „Orlen” potwierdził wcześniejsze przypuszczenia przedstawicieli „Lietuvos geležinkeliai”, że niespodziewana kontrola w ich spółce w ubiegłym tygodniu przedstawicieli Dyrekcji Generalnej KE ds. konkurencji była związana właśnie ze skargą „Orlenu”.
Chociaż „Orlen Lietuva” nie komentuje okoliczności skargi, niemniej jak wynika z naszych ustaleń, trafiła ona do dyrekcji Generalnej KE ds. konkurencji prawdopodobnie jesienią ubiegłego roku, po tym, jak polska spółka nie doczekała się spełnienia przez „Lietuvos geležinkeliai” ultimatum w sprawie odbudowy do 1 września 2010 r. 19-kilometrowego odcinka torów na trasie z Możejek do łotewskiego Renge, które koleje litewskie rozebrały w 2008 roku. Odbudowa torów skróciłaby drogę oraz zmniejszyłaby koszt dostarczania produktów z rafinerii „Orlen Lietuva” na Łotwę.
Spółka „Lietuvos geležinkeliai”, która rozebrała tory z powodu ich domniemanej awaryjności, zgadza się na obudowę trasy, ale zapowiada, że zrobi to najwcześniej w 2012 roku. Prawdopodobnie wyraźnie arogancka postawa litewskich kolei wobec jednego z największych swoich klientów i zmusiła „Orlen” do skierowania skargi do Komisji Europejskiej.
O tym nie informowano jednak aż do początku marca 2011 roku, kiedy to w „Lietuvos geležinkeliai” niespodziewanie zjawili się kontrolerzy dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. konkurencji. W dniach 8-10 marca przeprowadzili oni kontrolę w spółkach kolei państwowych.
Jak udało się nam ustalić, unijni kontrolerzy pracowali samodzielnie i mogli swobodnie, bez zapowiedzi, odwiedzać spółki kolei państwowych i zbierać potrzebną im informację.
Co więcej, również łotewskie koleje „Latvijas dzelzcels” poinformowały o niespodziewanej kontroli u nich przedstawicieli Komisji Europejskiej. Przypuszcza się, że kontrola w spółkach kolejowych Litwy i Łotwy miała na celu ustalenia faktów zmowy kartelowej dwóch monopolistów krajów bałtyckich.
Polski Koncern Naftowy uważa, że jego spółka na Litwie ponosi straty z powodu działań litewskich kolei i wielokrotnie apelował do kierownictwa spółki oraz władz Litwy o partnerskie rozwiązanie zaistniałych problemów.
„Lietuvos geležinkeliai” uważają pretensje za bezpodstawne.
Tymczasem KE potwierdziła, że jej przedstawiciele przeprowadzili niezapowiedziane kontrole w spółkach kolejowych w państwach nadbałtyckich. Komisja stwierdziła, że ma podstawy przypuszczać, że kontrolowane firmy kolejowe łamią przepisy antymonopolowe UE, które zakazują tworzenia karteli, a także praktyk ograniczających działalność innych podmiotów oraz nadużywania dominującej pozycji na rynku. A to, według niektórych ekspertów, oznacza, że litewskie koleje państwowe mają poważny problem, gdyż, jak twierdzą, Dyrekcja Generalna KE ds. konkurencji zazwyczaj wszczyna postępowanie wyjaśniające tylko w przypadku, jeśli wstępnie ma poważne podejrzenia o naruszeniach przepisów unijnych.
„Orlen Lietuva” od 2008 roku oskarżał litewskie koleje nie tylko o rozebranie najkrótszego połączenia kolejowego z Łotwą, ale też o zawyżanie taryf za przewóz produktów naftowych, co miało negatywny wpływ na koszta eksportu paliw, produkowanych w należącej do „Orlenu” rafinerii w litewskich Możejkach.
„Orlen” zabiegał o przejęcie od rządu Litwy kontroli nad terminalem do eksportu paliw w Kłajpedzie, ale Wilno nie zgadzało się na to. Dlatego polski koncern zastanawia się nad wycofaniem się z inwestycji na Litwie. „Orlen” zainwestował w litewską rafinerię w sumie 3,5 mld dolarów.