
Wileński antyfaszysta Donatas Velykis został skazany na karę grzywny 750 litów za udział w akcji protestacyjnej przeciwko przemarszu neonazistów w Wilnie 11 marca. Wyrok zapadł w 3 Sądzie Dzielnicowym.
Niespełna miesiąc temu w tym samym sądzie również zapadł wyrok w sprawie uczestnika przemarszu Vitalijusa Keršysa, który nawyzywał i zaatakował uczestników akcji antyfaszystowskiej. Keršys przedarł się przez osłaniający uczestników przemarszu kordon policyjny, rozdarł trzymany przez antyfaszystów plakat z hasłem „Społeczeństwo bez neonazistów”. Jak twierdzą świadkowie tamtego zdarzenia, dopiero policjanci powstrzymali Keršysa przed fizyczną rozprawą nad uczestnikami antyfaszystowskiej akcji. W sądzie Keršys został częściowo uznany winien zarzucanych mu działań i skazany na karę grzywny… 100 litów.
Taka decyzja sądu zbulwersowała wielu obrońców praw człowieka, gdyż uważa się, że wyznaczone dla Velykisa i Keršysa kary są nieproporcjonalne do stopnia ich wykroczeń. Tym bardziej że Velykis został osądzony jedynie za nieposłuszeństwo wobec działań policji. Tymczasem w spisanym przez policjantów sprawozdaniu z zatrzymania „nieposłusznego” antyfaszysty były wobec niego również inne zarzuty. Gdyby były one poparte faktycznymi dowodami, to Velykisowi groziłaby nie tylko wyższa kara grzywny, ale nawet areszt.
„[…] Grożąc uczestnikom przemarszu rozprawą, próbował przedostać się do nich przez otaczający uczestników marszu kordon funkcjonariusz, ale był zatrzymany i upomniany za nieprawne działania, ale on uciekając, próbował w innym miejscu przedostać się do kolumny maszerujących. Obywatel był znowu powstrzymany, jednak nie reagował na żądanie funkcjonariuszy, żeby zaprzestał swoich działań” — napisano w sprawozdaniu funkcjonariuszy. Tymczasem sąd nie doczekał się dowodów na to, że Velykis zakłócał porządek, czy w inny sposób zagrażał uczestnikom przemarszu neonazistów, toteż został ukarany jedynie na nieposłuszeństwo.
Sam Velykis, który już zapowiedział, że zaskarży wyrok sądu w sądzie wyższej instancji, uważa, że funkcjonariusze stracili panowanie nad sytuacją, toteż, żeby uniknąć jakichkolwiek rozruchów, zwyczajnie schwytali go i wyprowadzili z miejsca zdarzenia pod zarzutem zakłócania porządku.
Z nagrań wideo dostępnych w Internecie, jak też z materiałów „Kuriera” można ustalić, że Velykis faktycznie ma rację, gdyż grupa antyfaszystów, która stanęła najpierw naprzeciwko maszerujących, na żądanie policji posłusznie zeszła na chodnik i tam trzymając plakat, skandowała antyfaszystowskie hasła. Gdy kolumna skinheadów mijała się z protestującymi, maszerujący w niej Keršys rzucił się z obelgami na grupę antyfaszystów i zaczął szarpać trzymany przez nich plakat. W tym samym momencie kilku policjantów rzuciło się z kolei na Velykisa, przycisnęło do ściany i po założeniu kajdanków wyprowadziło go z miejsca zajścia. Inni policjanci powstrzymując Keršysa przed atakiem na protestujących, wepchali go w szeregi maszerujących neonazistów, gdzie Keršysa zaczął powstrzymywać maszerujący z nimi poseł na Sejm z partii konserwatywnej (obecnie wydalony już z partii — przyp. autor.) Kazimieras Uoka.
Później policja zarzuciła Keršysowi drobny chuliganizm, za co 3 Sąd Dzielnicowy ukarał go w trybie administracyjnym minimalną karą grzywny 100 litów.
W przypadku Donatasa Velykisa orzekał sędzia Dmitrijus Korsakovas, a w sprawie Vitalijusa Keršysa decydował sędzia Olegas Šibkovas.