W poniedziałek, 13 lutego, w jednym z wileńskich sądów dzielnicowych zostanie wznowiona tzw. sprawa pedofilii w Kownie, w której jedynym i głównym oskarżonym jest już nieżyjący Andrius Ūsas.
Jedynym i głównym świadkiem, a zarazem poszkodowaną w tej sprawie ma być ośmioletnia D. K., córka nieżyjącego też „ojca-mściciela” Drąsiusa Kedysa. Jego bliscy, głównie siostra Neringa Venckienė (która po śmierci brata opiekuje się dzieckiem), obawia się, że dziewczynka może być pozbawiona jej opieki, by ona (jako opiekunka), nie mogła reprezentować interesów poszkodowanej dziewczynki w sądzie.
— Z materiałów sprawy wynika jasno, że dziewczynka była wielokrotnie molestowana seksualnie i gwałcona przez Ūsasa, jak też to, że odbywało się to w domu matki dziewczynki Laimutė Stankūnaitė i za jej wiedzą. Chociaż jej nie postawiono zarzutów, jednak nie można wykluczyć, że podczas rozprawy ten fakt zostanie ustalony. Dlatego nie dziwi, że przed początkiem procesu są podejmowane próby oddania dziecka pod opiekę matki, żeby to ona w poniedziałek w sądzie reprezentowała interesy poszkodowanej. Czyli świadczyłaby w sprawie, w której musiałaby być oskarżoną — wyjaśnia „Kurierowi” Neringa Venckienė. Mówi, że jako sędzina z kilkunastoletnim stażem nie pojmuje niektórych spraw, jakie dzieją się wokół niej i dziewczynki.
— Chociażby to, że sąd w Kiejdanach wydał orzeczenie o ustaleniu miejsca zamieszkania dziewczynki z jej matką. Wyrok ten nie jest prawomocny, więc złożyliśmy apelację i czekamy na orzeczenie sądu wyższej instancji w Poniewieżu. Niemniej sąd w Kiejdanach wydał kolejne orzeczenie o wykonaniu poprzedniego orzeczenia w trybie natychmiastowym. Zaś nasze odwołanie się od tej decyzji powierzono rozpatrzeniu temu samemu sędziemu, który wydał poprzednie orzeczenie, więc odwołania nasze zostały przez niego odrzucone. To są rzeczy, jakie trudno zrozumieć. Brak w nich nawet zwykłej logiki — zauważa Venckienė. W jej opinii, dzieje się to wszystko tylko dlatego, że ujawniając fakt molestowania swojej córki przez biznesmena i polityka Andriusa Ūsasa, sędziego Jonasa Furmanavičiusa oraz dotychczas nieustalonego „wujka Aidasa”, Drąsius Kedys poruszył potężny klan pedofilski, który zabił samego Kedysa, a teraz stara się odebrać poszkodowaną dziewczynkę, żeby zamknąć jej usta.
Abstrahując do opinii Neringi Venckienė, nie da się nie zauważyć ostatnio ogromnej determinacji niektórych wysokiej rangi urzędników, sędziów, polityków oraz przedstawicieli mediów, którzy z zawziętością śmiertelnie zranionego lwa walczą o odebranie dziewczynki siostrze Kedysa, jakby dziecko znajdowało się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Egzekwująca orzeczenie kiejdańskiego sądu w sprawie dziewczynki komornik Sonata Vaicekauskienė domaga się od Venckienė natychmiastowego przekazania dziewczynki jej matce, która nie wiadomo dlaczego wciąż znajduje się pod ochroną policji, która była jej przyznana w obawie przed ewentualną zemstą Drąsiusa Kedysa. Ten nie żyje, zaś jego krewni dalecy są od mszczenia się na biologicznej matce dziewczynki, która zresztą wielokrotnie odwiedzała córkę w domu Venckusów. Determinacja komornika tym bardziej zaskakuje, że dysponuje ona zeznaniami samej dziewczynki, która nie chce być z matką.
Nie ustają też ataki na Venckienė ze strony przedstawicieli tzw. cechu sędziowskiego, którzy domagają się jej dymisji sędziowskiej. W ubiegłym tygodniu oświadczył o tym prezes Rady Sędziowskiej Gintaras Kryževičius, który uważa, że ze względów etycznych i moralnych Venckienė nie może dalej pełnić funkcji sędziowskich.
Warto zauważyć, że te słowa Kryževičiusa padły w Kownie przy okazji narady w sprawie skandalu korupcyjnego, jaki wstrząsnął Kownem. W wyniku podejrzeń o korupcję i nadużycia służbowe zdymisjonowano wtedy aż kilku kowieńskich sędziów.
Toteż, w odpowiedzi na uwagę Kryževičiusa Venckienė oświadczyła, że jej postawa moralna i etyka nigdy nie będą zgodne z poczuciem moralności i etyki osób broniących klanu pedofilów.
W swojej walce o los dziewczynki siostra „ojca-mściciela” nie jest osamotniona. Wspierają ją nie tylko bliscy, ale też rzesze ludzi, którzy na każde wezwanie tłumnie stawiają się pod domem Venckusów, żeby bronić dziewczynki przed jej zabraniem spod opieki rodziny Kedysa. Dla przeciwników Venckienė ci ludzie są zwykłą hołotą, która nie ma nic do powiedzenia w sprawie zawiłości systemu sprawiedliwości. Ci ludzie mają jednak dość „takiej sprawiedliwości” i zamierzają już w najbliższym czasie ją zmienić.
W styczniu w Kownie została właśnie założona polityczna partia „Szlak Odwagi”, („Drąsos kelias”) która zamierza powalczyć o mandaty poselskie już w tegorocznych wyborach do parlamentu. Na czele partii stanął ksiądz Jonas Varkala. Duchowny poprosił swoich zwierzchników o suspensę i wykluczenie ze stanu duchowieństwa.
„Zdaję sobie sprawę, że w obliczu zbliżającej się starości narażam siebie na socjalne ubóstwo, bo Kościół na Litwie nie zatroszczył się o ubezpieczenia socjalne pozwalające na godne życie księży w starszym wieku. Ale pozostaję w spokoju, że »nie stałem pod drzewem, kiedy zabijali człowieka, zaś w człowieku był Jezus« — napisał Varkala w liście do swoich zwierzchników.
Dziewczynki i jej opiekunki bronią nie tylko ludzie nowej partii „Szlak Odwagi”, lecz również wielu innych polityków, w tym też członkowie Sejmu oraz europarlamentu. Również prezydent Dalia Grybauskaitė niedwuznacznie dała do zrozumienia, że stoi po stronie atakowanej Neringi Venckienė.
Z kolei eurodeputowany Vytautas Landsbergis zauważa, że wydając orzeczenie w sprawie dziewczynki sąd nawet nie wysłuchał jej woli.
„Szczerze chciałbym, żeby wrócono do losu dziecka, żeby nie była ona zawinięta do kołdry i wyniesiona w nieznane. Jeśli tak się stanie, Litwa będzie wyglądała bardzo źle, ale też ktoś na tym wyjdzie dobrze, zwłaszcza gdy mamy na Litwie właśnie taki system prawny” — oświadczył niedawno Vytautas Landsbergis.
Mocniejsze słowa padły z ust znanej aktorki i polityczki Nijolė Oželytė, która toczącą się walkę o los dziewczynki porównała do walki o niepodległość kraju w styczniu 1991 roku.
„Lepiej walczyć, podobnie jak 13 stycznia pójść pod czołgi, ale nie pozwolić, żeby sytuacja stała się taką, jak na Litwie w latach 40. Ludziom będzie zadany potężny cios, jeśli sprawa zostanie przegrana, a dziewczynka zostanie oddana. Wszyscy zaczną uciekać z Litwy, bo zrozumieją, że mafia jest niezwyciężona” — powiedziała aktorka.
SPRAWA KEDYSA
Wcześniej umorzona z powodu śmierci głównego oskarżonego Andriusa Ūsasa tzw. sprawa pedofilii w Kownie została wznowiona po apelacji Neringi Venckienė oraz drugiej żony Ūsasa, która domaga się oczyszczenia męża z zarzutów o pedofilię. Równolegle w sądach w Kiejdanach i Poniewieżu w toku są sprawy o ustalenie miejsca zamieszkania córki Drąsiusa Kedysa oraz w sprawie ustalenia przyczyny śmierci Kedysa. Prokuratura twierdzi, że „ojciec-mściciel” upił się i udławił swoimi wymiocinami. Tymczasem jego rodzina uważa, że został on zabity.