8 grudnia 2024 r. brodaci rebelianci zdobyli Damaszek, obalając rząd Baszszara Hafiza al-Asada i kończąc w ten sposób 53-letnie rządy rodziny Asadów w Syrii. Szybkość upadku dyktatora (12 dni) – który niejako z pomocą Rosji i Iranu w 2020 r. wygrał wojnę domową i opanował wówczas najgęściej zaludnione części kraju – zaskoczyła wszystkich.
Okazało się, że kolejny raz siła militarna nie zdołała się przeciwstawić społeczeństwu, armia syryjska bowiem po prostu się rozbiegła, pozostawiając na pustyni broń, technikę wojenną, mundury, epolety i chwałę. Jest to dotkliwa klęska Rosji i Iranu, które tym razem pozostawiły klientów sam na sam z barbarzyńcami. Irańczycy teraz prowadzą poufne rozmowy z przywódcą rebeliantów al-Dżulanim w celu ochronienia szyickich miejsc kultu i w ogóle pozostawienia w spokoju mniejszości szyickiej. Na razie rzezi nie ma.
Rosjanie są teraz na łasce tychże brodaczy, którzy tak naprawdę niczym nie różnią się od bombardowanych w swoim czasie przez nich bojowników ISIS czy innych dżihadystów. Dzisiaj kluczową kwestią dla Rosjan jest przyszłość dużych baz w Tartusie (morska) i Humajmim (lotnicza). Pozostają one na terenie kontrolowanym przez niedawnych wrogów bez możliwości obrony, siły rosyjskie bowiem są tam za słabe, aby odeprzeć szturm. A bazy te są dla Rosji bardzo istotne, stanowią nie tylko wsparcie dla kontrolowania sytuacji w Syrii i okolicach (tego już nie trzeba), ale o wiele ważniejsza jest ich rola jako podstawowego elementu w łańcuchu logistycznym dla operacji w Afryce. W ramach wstawania z kolan Rosja bowiem zaczęła prowadzić politykę światową, do czego były potrzebne zamorskie bazy (w ogóle rosyjskim marzeniem są ciepłe morza…), a teraz wszystko wali się w gruzy.
Wygrywającym w tej sytuacji jest Izrael, który po cichu zajął wzgórza Golan i górę Hermon, gdzie po wojnie sześciodniowej była zainstalowana stacja radarowa zwana „Okiem Izraela”; jest to pokryty śniegiem najwyższy szczyt w regionie, z którego widać wszystko, co istotne dla Izraela.
Największym wygrywającym jest jednak Turcja, która otwarcie wspierała rebeliantów (Ukraińcy też pomagali, bezpilotowcami i ich operatorami) i bez której dzisiaj wielu rzeczy nie da się rozstrzygnąć. Rosjanie teraz ustalają z nowymi panami sytuacji w Syrii warunki wycofania swoich żołnierzy bądź zachowania obecności w bazach. Moskwa prosi o pomoc Turcję (członka NATO), która teraz może czegoś zażądać w zamian. Na przykład zakończenia wojny na Ukrainie…
Czytaj więcej: Czy Rosja przejmuje inicjatywę w Syrii?
Komentarz opublikowany w wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego” Nr 47 (141) 14-20/12/2024