Sejmowej Komisji Antykorupcyjnej w piątek udało się (dopiero za drugim podejściem po czwartkowej nieudanej próbie) przegłosować wnioski ws. dochodzenia parlamentarnego ws. zwolnienia szefów Służby ds. Badań Przestępstw Finansowych (SBPF) Vitalijusa Gailiusa i Vytautasa Giržadasa.
Przyjęte i opublikowane w piątek wnioski praktycznie nie różnią się od projektu raportu dochodzenia, który w piątek opublikowały niektóre media. Przypuszcza się, że był to przeciek kontrolowany, ponieważ Komisja obawiała się, że jej nie uda się w ogóle zatwierdzić wniosku.
W czwartek było to bardziej niż prawdopodobne, bo po kilku godzinach narady z posiedzenia Komisji wycofało się dwóch posłów, wobec czego zabrakło kworum do przegłosowania wniosku. W piątek jednak Komisji udało się pozyskać dwa potrzebne do kworum głosy członków Komisji, którzy wcześniej nie brali udziału w pracy Komisji.
Jak już informowaliśmy na podstawie czwartkowego przecieku, końcowy raport Komisji Antykorupcyjnej jest druzgocący dla ministra spraw wewnętrznych Raimundasa Palaitisa, który zdymisjonował dyrektorów SBPF. Palaitis uznał, że Gailius i Giržadas są źródłem przecieku do dziennika „Lietuvos rytas” informacji o posiedzeniu w dniu 14 listopada 2011 roku specjalnej grupy funkcjonariuszy ws. planowanego przejęcia przez skarb państwa banku „Snoras” i zatrzymaniu właścicieli i szefów banku, których podejrzewa się o defraudację setek milionów litów klientów banku.
Wniosek Komisji jednoznacznie nie potwierdza zarzutów Palaitisa wobec szefów SBPF i zaleca ministrowi przywrócenie Gailiusa i Giržadasa na stanowisko dyrektora służby i zastępcy dyrektora.
Natomiast wobec samego Palaitisa Komisja wystosowała do premiera Andriusa Kubiliusa wniosek o odwołanie ministra. Zarzuca się mu przekroczenie kompetencji służbowych i konstytucyjnych.
Komisja wywnioskowała też, że źródłem przecieku ws. banku „Snoras” może być zastępca prokuratora generalnego Darius Raulušaitis, który uczestniczył w listopadowej naradzie ws. „Snorasu”, mimo że — jak ustaliła Komisja — wujek żony Raulušaitisa Algimantas Budrys jest współwłaścicielem i zastępcą redaktora naczelnego dziennika „Lietuvos rytas”, w którym bank „Snoras”, poprzez spółkę zależną „Snoras Media”, miał 30 proc. udziałów.
Zdaniem Komisji, wiceprokurator co najmniej naruszył etykę służbową, toteż zaleca się prokuratorowi generalnemu odwołanie Raulušaitisa ze stanowiska.
Wniosek krytycznie też ocenia działania Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego, który prawdopodobnie zalecił ministrowi Palaitisowi odwołanie Gailiusa i Giržadasa ze stanowiska. Komisja stwierdziła, że służba bezpieczeństwa z zagrożeniem dla funkcjonowania państwa przekroczyła swoje uprawnienia konstytucyjne.
We wniosku zaznacza się, że również Urząd Prezydenta mógł naruszyć swoje kompetencje konstytucyjne, dlatego, żeby sprawę wyjaśnić do końca, Komisja postanowiła sformułować dodatkowe pytania do prezydent Dali Grybauskaitė. Prezydent już zapowiedziała, że „odpowie na wszystkie pytania” Komisji. Takiego „posłuszeństwa” zabrakło natomiast ze strony ministra Palaitisa i wiceprokuratora Raulušaitisa, którzy nie przyjmują wniosków Komisji i im stawianych zarzutów.
W obronie ministra Palaitisa stanęła jego partia Związek Liberałów i Centrum, która daje do zrozumienia premierowi, że jeśli zastosuje się do wniosku Komisji w sprawie odwołania ministra, to będzie musiał poszukać sobie innego partnera do i tak bardzo kruchej koalicji rządzącej.
Premier Andrius Kubilius, który zresztą od początku sporu stanął w obronie szefów SBPF, w piątek powiedział, że wniosek Komisji jest bardzo ważnym punktem w całej tej historii, aczkolwiek powstrzymał się od decyzji w sprawie odwołania ministra Palaitisa.
Tymczasem lider Związku Liberałów i Centrum, wiceprzewodniczący Sejmu Algis Čaplikas powiedział w piątek, że los koalicji znajduje się teraz w rękach premiera. Jednocześnie zasugerował, że wyrzuconych z koalicji jego liberałów mogą zastąpić niezrzeszeni posłowie należący do nowego ugrupowania mera Wilna Artūrasa Zuokasa. Konserwatystów może też tradycyjnie wesprzeć grupa posłów Związku Chłopów i Zielonych. Zdaniem prezesa tej partii, Ramūnasa Karbauskisa, konserwatyści już dawno mają dość liberałów Čaplikasa, którzy stale szantażują koalicję. Problem jednak polega na tym — jak zauważa Karbauskis — że konserwatyści nie mając większego wyboru musieli te zagrywki tolerować. Czy będą dalej tolerować, można będzie wnioskować z tego, czy premier odważy się odwołać ministra Palaitisa.