Trudno powiedzieć, czy urok miejsc leżących nad rzeką Wersoką sprawia, że ludzie, którzy tu mieszkają, są nietuzinkowi, nie zasklepiają się w swoich czterech ścianach. Starają się żyć tak, by innym było też żyć ciekawiej, lżej. By młodzież, mimo że na co dzień będąca w sporej odległości od stolicy — nie była upośledzona na temat wiedzy o Wilnie, jego ważniejszych zabytkach, które każdy Polak znać powinien.
To tak tytułem wstępu do pięknej inicjatywy, która przed kilkoma laty zrodziła się w głowie mamy i córki — poetki ludowej Haliny Janczuńskiej oraz jej córki Justyny (absolwentki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie im. Jana Matejki), by zorganizować letnią szkółkę dla dzieci. Z programem, który by pozwolił im spojrzeć na otaczający świat szerzej, bardziej kolorowo, bardziej treściwie.
Rzucona idea nie potrzebowała długo w szufladach urzędniczych leżeć, ale od razu została zaakceptowana.
Pierwszą dyrektorką szkoły podstawowej w Wersoce była Mirena Garaсkiewicz, która nie tylko udostępniła lokal, ale sama bardzo czynnie pomagała w pracy. Chętnie dołączyli się także pedagodzy.
To, że ten pomysł został zaakceptowany, to niewątpliwie ogromna zasługa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, dzięki której dzieci mogły mieć obok strawy duchowej też tą, podstawową — codziennie gorący obiad.
Początkowo organizatorki – mama i córka planowały, że ma to być szkółka dla dzieci w wieku szkolnym — od lat 7 do 15. Ale, kiedy zobaczyły błagające oczka pięciolatków, które przyszły ze swym starszym rodzeństwem, wtedy tę wiekową granicę przesunęły. No i tak zebrała się „trzydziestka”. 30 dzieci, które w ciągu 18 dni, tak jak i głosił temat tych zajęć letnich „Do krainy języka ojczystego poprzez sztukę” pędzlem, kredkami, farbami utrwalały piękno stron ojczystych, miały też wycieczkę do Wilna.
Pierwszy turnus tak szybko, ale też tak treściwie przebiegł, że dzieci i rodzice nie mogli się doczekać kolejnego lata i z niepokojem bardzo często zadawali pytanie: „A czy w tym roku szkółka będzie?”.
Ano jakże była. Niby ta sama, ale jednak już na inny temat.
Jak powiedziała „Kurierowi” Halina Janczuńska, tym razem o ukierunkowaniu historycznym. A to z tej racji, gdyż podstawowa szkoła w Wersoce (rejon solecznicki) — ma rok jubileuszowy. Obchodzi swe 80-lecie.
Była więc to doskonała okazja dla dzieci opowiedzieć o tutejszej szkole, ufundowanej przez gospodarza majątku Witolda Cezarego Staniewicza, o tym jakże ciekawym człowieku, patriocie swego kraju.
Zbierano więc materiał o nim, absolwencie Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorze nauk biologicznych Uniwersytetu w Monachium, który w okresie międzywojennym był jednym z czołowych polskich ekonomistów rolnych, pełnił funkcje rektora Uniwersytetu Stefana Batorego i ministra reform rolnych w rządzie II RP.
Była też wycieczka do Wilna. Cmentarz Rossa, no i, oczywiście, skorzystano z usług pizzerii, których to jeszcze w miejscowościach wiejskich nie ma. Więc dla dzieci obiad tutaj był też atrakcją.
Każdy dzień był inny, wypełniony zajęciami, zabawami lingwistycznymi, no i zgłębieniem języka polskiego, bo bywa, że nie każde dziecko swój język ojczysty dobrze zna.
Na zakończenie turnusu nikt tu nie mówił do widzenia, a do zobaczenia — za rok! Bo taka letnia szkółka w Wersoce – to rzecz niewątpliwie niecodzienna, a jakże pożądane zjawisko. Co tam ukrywać, lato większości dzieci z miejscowości wiejskich (i nie tylko) jest raczej ubogie w rozrywkę, kontakty. Nie każdego bowiem rodzica stać na wczasy np. nad morzem. No, ale to już odrębny temat.