Wczorajszy pierwszy śnieg uświadomił nam, że nieuchronnie zbliża się zima, a wraz z nią zimowy sezon grzewczy, którego ceny prawdopodobnie będą znowu rekordowe.
Tym razem ceny ogrzewania wzrosną nie tylko z powodu drożejącego rosyjskiego gazu, ale też dlatego, że od nowego roku w cenę gazu zostanie wkalkulowana składka na przyszłą budowę terminalu gazowego w Kłajpedzie.
Według założeń obecnego rządu, terminal ma uniezależnić Litwę od dostaw gazu z Rosji. Niezależność ta będzie kosztowała 604 mln litów do 2014 roku oraz 2,5 mld litów do końca 2025 roku. Cenę tę zapłacą głównie odbiorcy gazu, zarówno ci wielcy, jak i ci indywidualni.
W tym tygodniu Państwowa Komisja Cen i Kontroli Energetyki (PKCiKE) podjęła właśnie decyzje o zwiększeniu stawek zaporowych części składowych ceny gazu. Największy wzrost dotyczy stawki zaporowej ceny przesyłu gazu, która wzrośnie o 9 proc. Jednak ostatecznie nie to wywinduje cenę gazu dla odbiorców, bo liczona razem z tą stawką składka na pokrycie kosztów budowy terminalu gazowego, zwiększy ją o ponad 100 proc.
W tym roku stawka przesyłowa wynosi 40,61 lita za 1 tys. m3 gazu. W przyszłym roku wzrośnie ona do 44,26 lita, ale z dodatkiem obowiązkowej składki na terminal cena przesyłania gazu ostatecznie wyniesie 81,79 lita z 1 tys. m3. I chociaż jest to zaledwie część całej ceny gazu, na którą składają się również cena importu, marża handlowa, cena gwarancyjna dostaw gazu i inne, to ostatecznie cena gazu wzrośnie o około 4 ct za 1 m3.
— Faktycznie, cały wzrost ceny gazu jest spowodowany doliczeniem do zaporowej stawki przesyłowej składki na terminal gazowy, ale to jest nieuniknione — przyznaje przewodnicząca PKCiKE Diana Korsakaitė.
Tymczasem, zdaniem przeciwników budowy terminalu gazowego, wzrostu cen gazu można byłoby uniknąć, rezygnując z budowy terminalu, który ma wątpliwe uzasadnienie ekonomiczne. Bo obecny rząd premiera Andriusa Kubiliusa popierany w planach budowy terminalu również przez prezydent Dalię Grybauskaitė, chce obarczyć kosztami budowy terminalu wszystkich odbiorców teraz, płacąc składkę na budowę, a po wybudowaniu terminalu hurtowi odbiorcy gazu będą zmuszeni do kupowania 25 proc. potrzebnego im surowca właśnie z terminalu w Kłajpedzie. Co więcej, rząd ma nadzieję, że gaz z litewskiego terminalu popłynie również do łotewskich i estońskich odbiorców, o czym w tym tygodniu mówił minister energetyki Arvydas Sekmokas podczas swojej wizyty w Finlandii, która również buduje swój terminal gazowy i również planuje tłoczyć z niego gaz do Estonii.
Z kolei Estończycy i Łotysze liczyli i wciąż jeszcze liczą na wybudowanie terminalu gazowego wspólnego dla trzech krajów bałtyckich. Za takim rozwiązaniem opowiada się również Komisja Europejska, która była gotowa współfinansować wspólne przedsięwzięcie. Litwa jednak wyłamała się ze wspólnych planów, toteż rząd Kubiliusa forsuje budowę krajowego terminalu w Kłajpedzie, co wywołuje niezrozumienie w Brukseli oraz konsternację w Tallinie i Rydze.
— Współpraca krajów bałtyckich w zakresie energetyki jest życiowo ważna, dlatego ubolewamy z powodu jednostronnej budowy terminalu gazowego w Kłajpedzie, ponieważ, jak wszyscy wiemy, to musiał być projekt regionalny — powiedział niedawno łotewski minister spraw zagranicznych Edgars Rinkevičs.
Tymczasem ani ekonomiczne argumenty litewskich ekspertów i przedsiębiorców, ani też zagranicznych polityków, którzy „ubolewają” z powodu jednostronnej decyzji Litwy o budowie własnego terminalu, nie przemawiają do litewskich władz forsujących projekt w Kłajpedzie. Każdy kontrargument zbywają one zarzutami, że przeciwnicy terminalu służą w interesach Moskwy. Jednym z przeciwników nie tyle budowy terminalu, ale zmuszania odbiorców gazu do finansowania tej budowy, jest koncern „Achema”, który jest największym odbiorcą gazu na Litwie.
Jego zakłady chemiczne zużywają połowę rocznych dostaw gazu ziemnego na Litwę, które wynoszą około 3 mld m3. „Achema” ma jednak podpisaną z rosyjskim „Gazpromem” długoterminową umowę na dostawy gazu, dlatego sprzeciwia się dokładaniu do budowy terminalu oraz późniejszemu obowiązkowi kupowania 25 proc. potrzebnego gazu w Kłajpedzie. W tej sprawie koncern skierował skargę do Komisji Europejskiej, która wszczęła postępowanie wyjaśniające. W swoim uzasadnieniu „Achema” tłumaczy, że tylko zmuszanie do finansowania budowy przez składkę doliczaną do ceny gazu narazi jej zakłady na 50 mln litów dodatkowego wydatku rocznie, co zmniejszy konkurencyjność firmy pracującej głównie na eksport. Szefowie „Achemy” zauważają, że, według planu budowy terminalu, zwrot kosztów inwestycji nastąpi dopiero po 30 latach, tymczasem rząd zamierza potrzebne środki inwestycyjne pozyskać zaledwie w ciągu dwóch lat, nakładając obligatoryjne zobowiązania finansowe na odbiorców gazu.
Bruksela już zwróciła się do Wilna o przedstawienie w tej sprawie informacji, ale ostateczna decyzja nie będzie szybka, bo tylko na przygotowanie wstępnej informacji litewski rząd ma prawie trzy miesiące, wszyscy zaś odbiorcy zaczną płacić składki na budowę terminalu gazowego już od nowego roku.
Fot. Marian Paluszkiewicz