Dla postronnych może czasami się wydaje, że organizowana od lat ponad dwudziestu „Wigilia Polska w Wilnie” jest rutynowym spotkaniem przedbożonarodzeniowym — z jednakowym scenariuszem i z tymi prawie samymi uczestnikami.
Tak myśli jednak ten, kto nigdy nie wziął w niej udziału. Bo ci, którzy przed 23 laty po raz pierwszy raz wzięli w niej udział — są stale, rokrocznie. Nie z potrzeby, a z musu serca.
Stąd w zaproszeniu są tradycyjnie, te same słowa: „Przyjaciele, którzy wspólnie zasiadają do stołu wigilijnego, na zawsze pozostaną razem”.
Może by ten wieczór i stał się rutynowym, gdyby nie pomysłowość prezes Centrum Kultury Polskiej na Litwie Apolonii Skakowskiej, która to jako pierwsza na Litwie zainicjowała przed świętami Bożego Narodzenia łamanie się opłatkiem i organizuje wigilię polską co roku.
Pani Apolonia jest nie tylko dobrym duchem wieczoru, tak miłego, kameralnego, bardzo swojskiego. Jest bardzo wymagającym promotorem kultury polskiej. Potrafi wyszukać młodych, a tak utalentowanych wykonawców, jak też zespoły, które zdobyły szeroki rozgłos w świecie.
A mówiąc o nich mamy na myśli „winowajców” niedzielnego wieczoru „Wigilia Polska w Wilnie”, jaki to niezmiennie odbywa się w sali wileńskiego Domu Nauczyciela. Takiego mistrzostwa, jakie zaprezentowali goście — Stowarzyszenie Śpiewacze im. Stanisława Moniuszki z Łodzi — nie powstydziłyby się najlepsze sale koncertowe, nie tylko naszej stolicy. Zresztą oni do sceny są nawykli i mają na swym koncie wiele nagród prestiżowych.
Życiorys Stowarzyszenia Śpiewaczego, o którym powyżej mowa, datuje się rokiem 1894. Początkowo działał chór przy parafii św. Józefa w Łodzi, a w roku 1905 przekształcił się oficjalnie w Stowarzyszenie.
Historia chóru jest bardzo bogata, a jego działalność nie została przerwana nawet przez II wojnę światową. Na swym koncie ma wiele nagród, wyróżnień. Lista osiągnięć jest znaczna, tak samo jak bogaty jest repertuar. To zarówno muzyka sakralna (kilkadziesiąt tytułów polskich i zagranicznych, w tym cała Missa Brevis in B Wolfganga Amadeusza Mozarta) jak i świecka (pieśni polskich kompozytorów, pieśni patriotyczne, gospel, utwory ludowe różnych krajów, utwory rozrywkowe) oraz kolędy.
Te ostatnie co roku Stowarzyszenie prezentuje w łódzkich kościołach, domach kultury. I właśnie tę pieśń bożonarodzeniową — kolędę przywiozło do Wilna.
W ciągu ponad godzinnego koncertu zebrani mogli się zapoznać z jakże bogatym programem (a mają w swym repertuarze okoła 50 kolęd). Trudno byłoby wykonanie jakiejkolwiek wyróżnić, ale niewątpliwie dla wielu na długo pozostanie w pamięci wykonanie przez solistkę Katarzynę Pisarek jednej z najsłynniejszych kolęd „Cicha noc”, którą m. in. przetłumaczono na ponad 300 języków i dialektów. Powstała w roku 1818 w małym austriackim miasteczku Oberndorf bei Salzburg w Alpach. Jej autorami byli wikary miejscowego kościoła ks. Józef Mohr oraz jego organista Franz Xaver.
To tyko jeden z niezapomnianych utworów tego wieczoru, który jak co roku zgromadził przy stole wigilijnym ludzi, którzy co roku tu przychodzą, jak też nowych uczestników.
Gospodyni wieczoru gościnnie powitała wszystkich zebranych: posła na Sejm Józefa Kwiatkowskiego, przedstawiciela Domu Kultury Polskiej Krystynę Zimińską, dyrektorów polskich szkół i gimnazjów działających na Wileńszczyźnie, kierowników miejscowych zespołów artystycznych, przedstawicieli mass mediów polskich na Litwie — nie zapomniała podziękować wiceprezesowi zarządów chorów w Łodzi Zbigniewowi Chabielskiemu, który przywiózł ten tak profesjonalny kolektyw do Wilna.
Artyści zdążyli w tym samym dniu śpiewać także podczas Mszy świętych w Mickunach, w Kaplicy Ostrobramskiej, jak też w kościele św. Teresy.
Harmonogram dnia mieli bardzo napięty, co bynajmniej nie wpłynęło na występy. I tylko oni sami, jak też ich dyrygent Magdalena Szymańska, studentka II roku studiów magisterskich Łódzkiej Akademii Muzycznej na wydziale Wokalno-Aktorskim — wiedzieli, ile to ich sił i emocji kosztowało.
Z pewnością pewną rekompensatą były oklaski oraz kwiaty, jakimi obdarzeni zostali wszyscy uczestnicy.
Jak zwykle podczas takich wieczorów były ciepłe, miłe słowa, które wypowiedziała inicjatorka wieczoru pani Apolonia Skakowska, która potrafi zauważyć każdego, kto przychodzi na te tradycyjne opłatkowe spotkanie.
Pod adresem gości padły takie oto słowa: „Ten dzisiejszy śpiew podczas wieczoru, który jest czasem ciszy, zadumy, dobroci i przebaczenia — był wielką modlitwą. Modlitwą , która połączyła nas, wilniuków i was, łodzian — boście ją do nas przywieźli. Łączy nas też Stanisław Moniuszko — bo imię tego kompozytora nosi wasze Stowarzyszenie oraz nasze Centrum. Niezmiernie się cieszę ze współpracy, którą nawiązaliśmy ze sobą na odległość. Teraz mamy okazję was oklaskiwać. Sądzę, że nie jedyny raz” — powiedziała pani Apolonia Skakowska wręczając na ręce Zbigniewa Chabielskiego statuetkę kompozytora — autora „Halki”.
No i jakie byłoby spotkanie wigilijne bez opłatka — symbolu pojednania i przebaczenia, znaku przyjaźni i miłości.