Na ulicach stolicy od 1 lipca w komunikacji miejskiej zaszły radykalne zmiany. Pojawiło się 6 linii autobusów szybkich (oznakowane literą „G”), które jeżdżą w odstępach 5-6 minut. Powstało także 35 nowych przystanków, ale zlikwidowane zostały niektóre stare linie.
Zmieniona też została numeracja poszczególnych tras. Zabrakło także przewoźników prywatnych. Ale nie tylko zmiana rozkładów i połączeń uległa zmianie. Ceny biletów kupowanych u kierowcy skoczyły do góry. Od 1 lipca zamiast 2,5 Lt jednorazowy bilet kosztuje 3,5 Lt (ulgowy 1,75 Lt).
Zostały wprowadzone także inne nowości. Obecnie na pasie – który jest oznakowany literą A i TAXI – pojawił się znak +4. Czyli tym pasem mogą jeździć samochody z czterema i więcej osobami, a także właściciel elektrycznych samochodów.
— Wprowadzone zmiany w transporcie miejskim mają zwiększyć bezpieczeństwo kierowców i pasażerów. Dzięki pojawieniu się szybkich autobusów ludzie mają szansę skrócić czas podróży nawet o kilkadziesiąt minut. Zauważyliśmy, że od 1 lipca codziennie zwiększa się liczba pasażerów w szybkich autobusach. To oznacza, że brakowało właśnie takiego typu transportu. Pasażerowie są zadowoleni nie tylko z szybkości, ale także z komfortu. Gdyż autobusy szybkie są nowe — powiedział w rozmowie z „Kurierem” Kastytis Lubys, koordynator projektów transportu publicznego przy samorządzie wileńskim.
Kastytis Lubys zaznaczył, że większość mieszkańców pozytywnie jest nastawiona na dokonane zmiany. Natomiast ci, którzy są niezadowoleni z dokonanych zmian, prędko zmienią swoje zdanie na ten temat. Jak powiedział, na razie pasażerom brakuje nawyków, nie mogą połapać się w nowym systemie.
— Mam nadzieję, że wkrótce każdy znajdzie sobie dogodną trasę i w taki sposób zaoszczędzi nie tylko na cennym czasie, ale też i na pieniądzach. Zaznaczam, że bilety nie zdrożały. Od 1 lipca u kierowcy bilet można nabyć nie za 2,5 Lt jak to było dotychczas, ale już za 3,5 Lt (1,75 Lt ulgowy). Ale w kioskach ceny biletów nie zmieniły się — zaznaczył Kastytis Lubys.
Rozmówca podkreślił, że w ten sposób chcą zmniejszyć sprzedaż biletów w transporcie, gdyż jest to niewygodne dla kierowcy. W transporcie bilety można nabyć tylko w czasie postoju na przystanku i w ten sposób kierowca traci czas, a w czasie jazdy sprzedawać jest niebezpiecznie.
— Robimy wszystko dla dobra naszych mieszkańców. Po okresie wakacyjnym jesienią zamierzamy zwiększyć ilość autobusów o 20-30 proc. Uważnie każda linia zostanie przestudiowana i tam gdzie będzie trzeba zostaną wydzielone dodatkowe autobusy, trolejbusy — powiedział koordynator projektów transportu publicznego przy samorządzie wileńskim.
Mieszkańcy Poszyłajć, Wirszuliszek, Karolinek i Lazdynai są bardzo zadowoleni z wprowadzonych zmian w transporcie miejskim. Dzięki nowemu szybkiemu autobusowi 2G z dworca do Santaryszek można dojechać za niespełna godzinę. Ta linia jest bardzo ważna dla mieszkańców tych dzielnic.
— Jestem zadowolona z tych zmian. Dzięki szybkiemu autobusowi z Lazdynai do dworca dojeżdżam za 15 minut. Autobus zatrzymuje się na 4 przystankach zamiast 10. Omija tylko te przystanki, gdzie prawie nie ma pasażerów — powiedziała mieszkanka wileńskich Lazdynai.
Okazuje się, że nie wszyscy są zadowoleni z wprowadzonych zmian.
Dojeżdżam do pracy i z pracy środkami komunikacji miejskiej. Po wprowadzeniu tzw. radykalnych zmian, postanowiłam skorzystać z pośpiesznego autobusu. Wracałam z pracy i akurat stał szybki autobus Dworzec-Fabianiszki-Poszyłajcie, pomyślałam, że dzięki niemu wcześniej wrócę do domu. Niestety wyszło odwrotnie. Autobus po prostu ominął tzw. pierwsze Fabianiszki, bo pojechał przez Ukmergės i wyjechał na drugie Fabianiszki w końcu miasta — powiedziała zrozpaczona mieszkanka wileńskich Fabianiszek.