Więcej

    Ukraina — najważniejsze dni dla przyszłości

    Czytaj również...

    Pełniący obowiązki prezydenta Ołeksandr Turczynow oświadczył, że państwo nie ma ani grosza                                 Fot. EPA-ELTA
    Pełniący obowiązki prezydenta Ołeksandr Turczynow oświadczył, że państwo nie ma ani grosza Fot. EPA-ELTA

    Krwawe wydarzenia na Majdanie po 18 lutym diametralnie odmieniły los Ukrainy. Wydarzenia zmieniające się z godziny na godzinę i z dnia na dzień doprowadziły, że Ukraina stoi przed nową europejską perspektywą. Na razie jednak czekają ją trudny okres przezwyciężenia kryzysu politycznego, gospodarczego i finansowego. Nowa władza musi też poradzić z nastrojami separatystycznymi, które najmocniej przejawiają się dziś na Krymie.

    — Na Krymie zawsze były najmocniejsze nastroje separatystyczne. Ale dziś sytuacja jest taka, że reżim padł i w regionach zaczynają wygasać ogniska separatyzmu. Charków faktycznie już kapitulował. Donieck jeszcze nie, ale przypuszczam, że ustąpi w najbliższych dniach. Również na Krymie separatyzm powinien wygasnąć, bo oderwanie Krymu od Ukrainy byłoby niebezpiecznym precedensem — zauważa w rozmowie z „Kurierem” Ali Chamzin, prezes departamentu spraw zagranicznych Medżylisu Tatarów Krymskich. Jego zdaniem, separatyzm Krymu nie znalazłby poparcia również władz Rosji, głównie prezydenta Władimira Putina.

    Jednak na razie nastroje separatyzmu na Krymie są oczywiste. W poniedziałek, 24 lutego, w Sewastopolu i w Kerczu zostały zerwane flagi ukraińskie i wywieszono flagi rosyjskie. Również w Sewastopolu doszło do demarche lokalnych władz wobec władz centralnych.
    — Po dymisji z urzędu mera miasta przedstawiciela proprezydenckiej „Partii Regionów” na wiecu wybrano nowego mera, co jest absolutnie bezprawnym działaniem — zauważa nasz rozmówca. Podkreśla jednak, że pewne działania władz Autonomii Krymskiej dają do zrozumienia, że nie będą one popierały samowoli separatystów.
    — Premier Autonomii Krymskiej Anatolij Mohylow uznał zwierzchność decyzji podejmowanych w Radzie Najwyższej Ukrainy — mówi Ali Chamzin. Zauważa też, że również miejscowe jednostki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pozostają lojalne wobec władz centralnych. Niemniej, jak mówi nasz rozmówca, sytuacja na półwyspie wciąż pozostaje napięta, bo pojawiają się informacje o przemarszu oddziałów wojskowych w kierunku Kubania (kraina w Rosji leżąca nad Morzem Czarnym, granicząca przez Cieśninę Kerczeńską z Półwyspem Krymskim — przyp. red.) oraz o postawieniu w stan gotowości jednostek marynarki wojennej USA stacjonujących na Morzu Czarnym.

    Tymczasem na półwyspie nasilają się też nastroje proukraińskie. W niedzielę w stolicy autonomii odbył się 15-tysięczny wiec zwolenników Majdanu. Najbardziej radykalna jego część apelowała o obalenie pomnika Lenina, jednak ostatecznie dla władzy postawiono ultimatum, że w ciągu 10 dni ma podjąć decyzję o demontażu pomników Lenina w miastach Krymu. W poniedziałek premier Mohylow zwołał nadzwyczajną naradę z udziałem przedstawicieli wszystkich partii i organizacji narodowych. Postanowiono, że uczestnicy narady przedstawią swoje propozycje ws. demontażu pomników, bo jak zauważył premier autonomii, niekontrolowane ich obalanie może być iskrą zapalną poważnego konfliktu na Krymie.
    Większość mieszkańców półwyspu stanowią Rosjanie, ale jak mówi nam Ali Chamzin, muszą oni uświadomić sobie, że na Ukrainie są mniejszością narodową i uszanować prawo kraju zamieszkania. Zdaniem naszego rozmówcy, napięcie w autonomii musi spaść, ale czy to nastąpi, zadecyduje rozwój sytuacji w ciągu najbliższych kilku dni.

    A w tym czasie nowe władze w Kijowie będą musiały poradzić nie tylko z przejawami separatyzmu, ale przede wszystkim uratować kraj przed bankructwem. Prezes Rady Najwyższej oraz pełniący obowiązki prezydenta Ołeksandr Turczynow oświadczył, że państwo nie ma ani grosza i potrzebuje natychmiastowej pomocy finansowej, bo tylko na spłatę zobowiązań finansowych Ukraina potrzebuje kilkanaście milionów USD.
    Goszczący w ubiegłą niedzielę w Kijowie szef Komisji Spraw Zagranicznych PE, eurodeputowany Elmar Brok, powiedział, że UE gotowa jest udzielić Ukrainie pomocy finansowej w wysokości 20 mld euro. Będzie to jednak pomoc w zamian za przeprowadzenie reform politycznej i gospodarczej w kraju. Gotowość do udzielenia pomocy wyraziły również Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Również ich warunek, to reformy. Ocenia się, że do 2017 roku na przeprowadzenie niezbędnych reform Ukraina będzie potrzebowała 160 mld euro. Takie pieniądze, zdaniem polskich polityków, dałoby się uzyskać odliczając 5 proc. od kwot pomocy finansowej UE udzielanej krajom członkowskim.

    Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski apeluje do nowych władz Ukrainy, żeby pilnie nawiązały współpracę z Rosją, dla której ukraiński rynek jest jednym z najważniejszych w relacjach import-eksport. W rozwiązanie problemów Ukrainy mocno angażują się też Niemcy, Francja i Kanada.
    Tymczasem Litwa ws. Ukrainy angażuje się głównie na poziomie emocjonalnym społeczeństwa, gdyż władze, wydaje się, nawet nie potrafią trafnie ocenić sytuacji, w jakiej znajduje się Ukraina. Po krwawych zajściach na Majdanie prezydent Dalia Grybauskaitė oskarżyła o przemoc rząd i opozycję w równej mierze i apelowała do społeczności międzynarodowej o wprowadzenie drastycznych sankcji wobec całej Ukrainy.

    „To, co się dzieje na Ukrainie, nie ma usprawiedliwienia. Oceniam to jako przestępstwo i odnoszę do obydwu stron, zarówno do władzy, jak też do tej części opozycji, która agresywnie prowokuje równie agresywne przeciwdziałania, które nie tylko doprowadziły do rozlewu krwi, ale również do utraty życia” — mówiła 19 lutego prezydent Grybauskaitė. Wyraziła też przekonanie, że „potępienie dla obu stron” ze strony Unii, jak też społeczności międzynarodowej „jest nieuniknione”.
    „Zbliżamy się do wprowadzenia poważnych sankcji dla całej Ukrainy. Jeśli rozlew krwi i użycie siły nie zostaną powstrzymane, to bez wątpienia, nie będzie wsparcia ani dla takiej władzy, ani dla takiej opozycji” — grzmiała litewska prezydent.
    Na to oświadczenie litewskiej prezydent natychmiast odreagowały ukraińskie media podając, że Litwa potępia Majdan. Z kolei rosyjskie prokremlowskie media napisały, że „nawet Unia Europejska potępia ukraińskich bandytów”.

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    220. rocznica III rozbioru Rzeczypospolitej Obojga Narodów

    Dokładnie 220 lat temu z mapy Europy, w jej samym centrum, zniknął unikalny organizm państwowy, który na parę lat przed jego unicestwieniem zdążył jeszcze wydać na świat pierwszą na kontynencie konstytucję. Na jej podstawie miało powstać współczesne, demokratyczne na...

    Kto zepsuł, a kto naprawi?

    Przysłowie ludowe mówi, że „gdzie diabeł nie może, tam babę pośle”. I tak zazwyczaj w życiu bywa. W polityce też. Po zakończeniu maratonu wyborczego w Polsce nasz minister spraw zagranicznych Linas Linkevičius wybiera się do Warszawy. Będzie szukał kontaktów z...

    Oskubać siebie

    Będący już na finiszu przetarg na bojowe maszyny piechoty został raptem przesunięty, bo Ministerstwo Ochrony Kraju tłumaczy, że otrzymało nowe oferty bardzo atrakcyjne cenowo i merytorycznie. Do przetargu dołączyli Amerykanie i Polacy. Okazało się, co prawda, że ani jedni,...

    Odżywa widmo atomowej elektrowni

    Niektórzy politycy z ugrupowań rządzących, ale też część z partii opozycyjnych, odgrzewają ideę budowy nowej elektrowni atomowej. Jej projekt, uzgodniony wcześniej z tzw. inwestorem strategicznych — koncernem Hitachi — został zamrożony po referendum 2012 roku. Prawie 65 proc. uczestniczących w...