Reagując na wygłoszone w Sejmie przemówienie dyrektora Departamentu Bezpieczeństwa Narodowego Litwy (DBN) o rzekomej odmowie rozmowy przez europarlamentarzystę Waldemara Tomaszewskiego, oświadczamy, że ta bezzasadnie wyolbrzymiona i niemająca realnych podstaw wrzawa jest włączeniem się DBN w kampanię wyborczą, a to przeczy ustawom naszego kraju.
Lider AWPL w tym miesiącu rzeczywiście otrzymał telefon od osoby, która się nie przedstawiła. Anonim wskazał, że dzwoni z Departamentu Bezpieczeństwa, jednak po tym, gdy Tomaszewski zapytał o cel rozmowy, mężczyzna powiedział, że to nie jest rozmowa na telefon. Po takim oświadczeniu dzwoniącego osobnika Waldemar Tomaszewski odpowiedział, że jeżeli szefem tej osoby rzeczywiście jest kierownik DBN, to z nim znajdzie on czas na rozmowę. Gediminas Grina do lidera AWPL jednak nie zadzwonił.
Przewodnicząca Sejmu Loreta Graužinienė uważa, że Waldemarem Tomaszewski nie chciał rozmawiać z pracownikiem DBN, gdyż liczył na rozmowę z wyższym rangą funkcjonariuszem tej struktury.
„Każdy człowiek decyduje, czy spotkać się, czy przyjąć tę informację, którą chce przekazać DBN. (…) Być może szanowny Waldemar Tomaszewski chciał, by go zaprosił dyrektor, on jest europarlamentarzystą, może widział potrzebę, by go informował przynajmniej jego zastępca” – w środę w wywiadzie dla radia „Žinių radijas” mówiła Graužinienė.
Zdaniem komentatorów, takie działania służb bezpieczeństwa w państwie członkowskim Unii Europejskiej są nie do przyjęcia, a przed wkrótce mającymi się odbyć wyborami są niczym innym, jak włączeniem się w grę polityczną. To daje pretekst innym politykom, wśród których dominują konserwatyści – Kubilius, Degutienė i Anušauskas – do zaatakowania i oczernienia jednego z kandydatów na stanowisko Prezydenta RL.
W opinii niektórych obserwatorów, istnieje możliwość, że ten i inne skandale powstałe po oświadczeniach szefa DBN są zamówione przez konserwatystów, którzy popierają jednego z uczestników wyborów prezydenckich. Jeżeli to podejrzenie okaże się uzasadnione, to ze smutkiem będzie trzeba przyznać, że powracamy do fuzji jednej partii ze służbami bezpieczeństwa, co prowadzi do pogwałcenia prawa przedstawicieli innych partii do wolności słowa oraz wolności osobistej.
Inf. Biura Prasowego AWPL