Więcej

    Polacy na Litwie wg Mapijoziai.lt

    Czytaj również...

    Portal Mapijoziai.lt, bawiący się mapami oraz statystyką z historią i współczesnością w tle, zaprezentował swoim czytelnikom społeczność polską na Litwie w kontekście geograficznym i historycznym.

    Zaprezentowano pięć mapek (grafik), z których dwie pierwsze pokazują obecność języka polskiego w granicach współczesnej Litwy, dwie kolejne są takie same, ale z uwzględnieniem przedwojennej granicy polsko-litewskiej, ostatnia natomiast jest odległym echem historycznym, gdyż ukazuje obecność Polaków na Litwie przedwojennej (tzw. Kowieńskiej), ale już z całkiem innej perspektywy — nie językowej, tylko statystycznej, opartej na spisie ludności z 1923 r.
    Pod tytułem „Polska mniejszość narodowa na Litwie” autorzy podają najnowsze dane statystyczne na temat tej społeczności, ale już po chwili robią ciekawy zwrot: w grafikach za podstawę biorą nie samoidentyfikację, leżącą u podstaw statystyk narodowościowych (czyli kto na pytanie o narodowość odpowiedział: Polak), ale… język. Najwidoczniej uważają (skądinąd, może i słusznie), że „prawdziwi” Polacy muszą rozmawiać w języku polskim.
    Niestety, statystyki wykazują co innego: tylko 77 proc. litewskich Polaków (wg spisu z 2011 r.) język polski uznało za ojczysty. Z innych badań (etnolingwistycznych) wynika jeszcze smutniejszy obraz — tylko 70 proc. Polaków Wileńszczyzny w domu (rodzinie) na co dzień rozmawia w języku polskim…

    11. Mieszkańcy, których językiem ojczystym jest język polski (proc. ogółu mieszkańców).
    /Numeracja map odzwierciedla ich kolejność na portalu Mapijoziai.lt/

    Niestety, autorzy mapek nie podają, co jest podstawą danej grafiki, ale można się domyślać, że układ tych „plamek” oparty jest na granicach poszczególnych gmin (na Litwie — starostw), a kolor — na podanym przez mieszkańców stosunku do języka polskiego.

    Druga mapka jest jeszcze ciekawsza — ukazuje rozpowszechnienie języka polskiego na Litwie, ale już nie jako ojczystego. Domyślam się, że tu za podstawę znowu posłużyły dane spisu z 2011 r., tyle że z rozdziału „znajomość języków obcych”. Ta grafika budzi jeszcze bardziej mieszane uczucia: dla optymistów jest dowodem żywotności języka polskiego, mimo że co najmniej od 70 lat nie był on obecny w litewskich szkołach (niepolskich) jako jeden z języków obcych, ten status miały tylko: niemiecki, angielski i francuski, a po rozpadzie ZSRR — także rosyjski. Dla pesymistów ewidentny jest związek tej mapki z poprzednią — ciemniejszy kolor znaczy obszar, gdzie jeszcze do niedawna mieszkali Polacy, dziś — już tylko „nosiciele języka”, np. ze względu na to, że w sąsiedztwie mieszkają jeszcze jacyś Polacy, czy też ze względów rodzinnych (babcia, dziadek…) itp.

    Zaskakująca jest słaba znajomość języka sąsiada na Suwalszczyźnie i polsko-litewskim pograniczu (od Druskiennik na zachód), ale tu — w odróżnieniu od Wileńszczyzny — tendencje są chyba rosnące. Po wprowadzeniu euro coraz więcej osób będzie regularnie robić zakupy po „polskiej stronie”, więc odrodzenie polszczyzny w tej części dawnego Królestwa Polskiego (tego Kongresowego, z lat 1815-1915) wydaje się nieuniknione.

    22. Mieszkańcy, znający język polski (proc. ogółu mieszkańców).

    Po zapoznaniu się z powyższymi grafikami miałem nadzieję, że „mapiozi”* pójdą za ciosem i połączą te dwie mapki, by uzyskać całościowy obraz rozpowszechnienia języka polskiego — jako ojczystego i obcego — na Litwie. Niestety, tej trzeciej mapki zabrakło, więc możemy tylko uruchomić fantazje i wyobrazić, jaka jest kondycja polszczyzny w poszczególnych gminach i gdzie da się jeszcze dogadać po polsku za dwie lub trzy dekady.

    Kolejne dwie mapki są powtórkami dwóch pierwszych, ale z zaznaczeniem międzywojennej granicy polsko-litewskiej (dla Litwinów — tzw. linii administracyjnej, za którą leżały tzw. tereny „okupowane” przez Polskę, w tym — upragnione Wilno). Nie wiem, czy jest to tak ważny szczegół — być może autorom zależało na wykazaniu polonizacji tzw. Litwy Południowo-Wschodniej, ale na pewno udało im się pokazać, że ta granica nie była przypadkową** linią administracyjną — nawet po wyludniającej wojnie i dwóch ekspatriacjach w latach 1944-1959 Polacy wciąż stanowią tu, jeżeli nie większość, to znaczący odsetek…

    33. Mieszkańcy, których językiem ojczystym jest język polski z uwzględnieniem granicy polsko-litewskiej z lat 1920-1939.

    Ostatnia, piąta z mapek, przenosi nas do początków budowy Republiki Litewskiej i odzwierciedla źródło, które z polskiej strony doczekało się wiele krytyki — spis ludności w 1923 r. Polacy (szczególnie ci „kowieńscy”, ale też współcześni badacze tego tematu) oskarżali ów spis o tendencyjność, upolitycznienie, a nawet celowe fałszowanie, manipulowanie pojęciami — wiadomo, że nowe, etniczne pojęcie „Litwina” dopiero się kształtowało, więc większość mieszkańców Litwy historycznej (od Bałtyku po Prypeć i od Podlasia po Dniepr) wówczas jeszcze uważała siebie za Litwinów — tych historycznych obywateli Wielkiego Księstwa (jako części Rzeczypospolitej), których prof. Alfredas Bumblauskas w odróżnieniu proponuje dziś nazywać „Starolitwinami”.

    Mimo to mapka wygląda bardzo miło dla polskiego serca, ale jej czar pryska, gdy się przyjrzymy podziałce — o ile w mapach 1. i 3. kolor czerwony oznacza odsetek od 66 do 95 proc. (nielicha rozpiętość!), w mapach 2. i 4. — od 36 do 63 proc., to już w tej ostatniej — od 5,1 do 12,4 proc. Symptomatyczne jest także wykluczenie z tej mapy litewskich „kresów” – Kraju Kłajpedzkiego (nad morzem), który to wszak w 1923 r. już został włączony do Litwy i szeroko pojętej Wileńszczyzny — terenów na wschodzie, którymi Litwę „obdarzyła” Rosja Sowiecka umową z lipca 1920 r. do 1940 r. — ten właśnie obszar II Rzeczypospolitej Kowno uznawało za „tereny okupowane”. Potem Stalin poprawił „rozrzutność” Lenina i Grodno, Lida, Oszmiana czy Narocz przestały być „kolebką litewskiej państwowości”.

    Mapka ta przypomniała mi pewną gazetę (bodajże był to „Lietuvos aidas”) z 1926 r., która z wielką radością donosiła, że po ośmiu latach budowy nowej Litwy „już prawie wszyscy mieszkańcy Kowna rozumieją język litewski!”.

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    55. Mieszkańcy narodowości polskiej(proc. ogółu mieszkańców, 1923 r.).

    Osobiście mi najbardziej przygnębiające wydały się mapki nr 2. i 4. (poniżej).
    Z jednej strony jest to obraz umierania języka polskiego na Litwie — pokazuje tereny, gdzie jeszcze 70-80 lat temu odsetek mieszkańców, uważających się za Polaków, był zdecydowanie większy, a już za kolejne 10-20 lat nawet tych beżowych i pomarańczowych plamek będzie coraz mniej (jeżeli nic się w tym kraju nie zmieni). Z drugiej strony — przypomina o tym, że z każdym rokiem rośnie grupa tzw. Litwinów polskiego pochodzenia. Do niedawna tak naprawdę co trzeci Litwin mógł tak o sobie powiedzieć, ale wolał do tego się nie przyznawać. Dziś coraz więcej Litwinów interesuje się swymi „polskimi” korzeniami, ale też coraz więcej młodych litewskich Polaków zaczyna utożsamiać się z tą opcją — bardziej bezpieczną, „soft” — jak mawia młodzież, pozwalającą odciąć się od staroświeckiej polskości rodziców i dziadków oraz łatwiej wtopić się w nowoczesne, europejskie środowisko młodych Litwinów, gdzie mile widziane są wtręty angielskie i rosyjskie, ale z „mowy pszeków” można tylko fajnie się pośmiać — takie „polish jokes”…

    Bez względu na te smutne refleksje cieszy fakt, że komuś „się chciało” przygotować i zamieścić w internecie wspomniane grafiki — być może pomogą one braciom Litwinom zrozumieć sąsiadów Polaków i ich postawę, zwykle postrzeganą jako „bezpodstawnie roszczeniową”. Dziękujemy Wam, Mapijoziai i prosimy o więcej!

    44. Mieszkańcy, znający język polski z uwzględnieniem granicy polsko-litewskiej z lat 1920-1939.

    Na podstawie: Mapijoziai.lt

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Walenty Wojniłło
    wilnoteka.lt

    * W języku litewskim nie ma naturalnej litery ani dźwięku „f”, który się pojawił dopiero w kontakcie z polszczyzną, ale do dziś np. Francja — to Prancuzija, stąd gra słów z „mapiozi”.

    ** Chociaż taką w istocie była — o jej przebiegu zadecydowała kolej Petersburg-Warszawa, której Polacy nie mogli pozostawić „za granicą” nawet ze względów strategicznych i bezpieczeństwa kraju, szczególnie po tym, gdy Litwini w 1920 r. stanęli po stronie bolszewików.

    Fot. mapijoziai.lt

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Małgorzata Mazurek: „Kongres Rodzin Polonijnych to inwestycja w siebie i rodzinę”

    Na najbliższym Kongresie w dniach 23-25 sierpnia, którego temat brzmi „Rodzina Polonijna miejscem spotkania i rozwoju” — Małgorzata Mazurek wraz z mężem jako prelegenci poruszą często pomijane zagadnienie reemigracji. Sami po wielu latach spędzonych w Niemczech i Luksemburgu zdecydowali...

    Przegląd BM TV z profesorami z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Tomaszem Nowickim i Jackiem Gołąbiowskim

    Jacek Gołąbiowski: Uczestniczyliśmy w spotkaniu zorganizowanym w Domu Kultury Polskiej w Wilnie, konferencji poświęconej właśnie organizacjom polskim z granicą. Już od 3 lat realizujemy projekt Ministerstwa Nauki, obecnie Szkolnictwa Wyższego polegający na badaniu aktywności organizacji polskich za granicą. To...

    Gitanas Nausėda zaprzysiężony na prezydenta Litwy. Kadencja potrwa do 2029 roku

    Podczas uroczystego posiedzenia parlamentu głowa państwa położyła rękę na konstytucji i przysięgła wierność Republice Litewskiej i Konstytucji, uczciwe wypełnianie obowiązków i sprawiedliwość wobec wszystkich. Nausėda wypowiedział również słowa „niech mi Bóg dopomoże”, choć ze względu na prawa osób niewierzących, składający...

    Okręg Wileński Armii Krajowej 1944–1948

    17 lipca 1944 r. sowieci rozpoczęli „likwidację białopolskiego zgrupowania”. Z zastawionego kotła wydostali się nieliczni. Wielu z zatrzymanych w efekcie trafiło do tzw. „obozów internowania” — czyli obozów jenieckich, część zaś zostało aresztowanych i skazanych na wieloletnie wyroki. Pewna grupa,...