Proponowany przez Ministerstwo Opieki Socjalnej i Pracy nowy projekt socjalnego modelu państwa, jeszcze zanim został zakończony, zdążył już wywołać oburzenie związków zawodowych i lawinę krytyki zarówno ze strony zwykłych mieszkańców, jak też polityków.
Niezadowolona z projektu, a mianowicie z przedwczesnego jego omawiania w przestrzeni publicznej, jest też prezydent Dalia Grybauskaitė.
― Dyskusja rozpoczęła się zbyt wcześnie. Rząd musiał najpierw sam zdecydować się na temat modelu reformy, ale nie poddawać pod dyskusję publiczną rozważania naukowców ― powiedziała Dalia Grybauskaitė.
Zdaniem prezydent, przygotowany przez naukowców z Uniwersytetu Wileńskiego socjalny model państwa jeszcze nie jest jednolity, dlatego też wywołuje zamieszanie w społeczeństwie.
― Naukowcy zrobili swoją pracę, zaproponowali kilka wariantów reform, które teraz, niestety, częściami trafiają do przestrzeni publicznej. To niedobrze, bo model jest niedopracowany i nie był jeszcze aprobowany przez rząd. Na razie mamy tylko opinie naukowców, zebrane na podstawie doświadczenia innych krajów ― mówiła prezydent Grybauskaitė.
Głowa państwa zaznaczyła, że realizacja projektu w obecnej postaci kosztowałaby zbyt drogo i stworzyłaby dodatkowe obciążenie obywatelom.
― To, co się teraz dzieje, może przekształcić się w reformę nieprzemyślaną i bardzo drogą, gdyż już nawet przeniesienie długu „Sodry” do budżetu państwa kosztowałoby 1,3 mln euro. To z kolei doprowadziłoby do zwiększenia podatków — tłumaczyła prezydent.
W Sejmie projekt też na razie jest oceniany sceptycznie m. in. przez socjaldemokratów, Partię Pracy czy Porządek i Sprawiedliwość.
W opinii przedstawicieli Akcji Wyborczej Polaków na Litwie proponowany socjalny model państwa wymaga poważnego dopracowania.
― Na ten projekt wydano już ponad 1,4 mln euro. Widocznie minister opieki socjalnej i pracy czuła, że taką ogromną sumę należy jakoś usprawiedliwić i coś przedstawić dla społeczeństwa. Jednak na razie widzimy nie żaden gotowy projekt, ale tylko opinię naukowców, która, zresztą nie jest zbyt korzystna dla ludzi pracujących — powiedziała w rozmowie z „Kurierem” starosta sejmowej frakcji AWPL Rita Tamašunienė.
Posłanka zgadza się, że pretensje związków zawodowych są słuszne i obawia się, że proponowane reformy nie zmniejszą bezrobocie.
― Po analizie obecnych postulatów projektu w ogóle można podejrzewać, że naukowcy otrzymali zadanie, jak pomóc pracodawcom — bo to właśnie dla nich dane reformy byłyby wygodne — stwierdziła Rita Tamašunienė.
Rozmówczyni nie wyklucza też możliwości, że niekorzystnymi reformami ludzie mogą być straszeni celowo, żeby potem było łatwiej zrobić kilka niepopularnych decyzji zamiast szeregu. Obywatele więc będą myśleć, że „zostało wybrane mniejsze zło spośród kilku możliwych”.
Tymczasem premier Algirdas Butkevičius twierdzi, że liberalizacja Kodeksu Pracy i inne reformy systemu socjalnego są dla państwa niezbędne.
„Wierzę, że nowy Kodeks Pracy pomoże zmniejszyć bezrobocie i ubóstwo, zapewni lepszą sprawiedliwość socjalną. Proponowany obecnie model odpowiada zmianom, które ostatnio nastąpiły w Europie. Po prostu nie możemy funkcjonować według zasad, które były zatwierdzone jeszcze w 1984 roku. Większość państw Europy już dawno zreformowała swoje systemy socjalne, nie możemy zostawać w tyle na 25-30 lat” — powiedział dziennikarzom Butkevičius we wtorek, zaraz po posiedzeniu Rady Trójstronnej, gdzie właśnie był omawiany model projektu.
Kolejne posiedzenie Rady ma odbyć się 21 kwietnia. Rząd spodziewa się, że już w maju można będzie przedstawić dokument Sejmowi.
Sprzecznie oceniany projekt zawiera wiele nowości w zakresie zatrudniania pracowników, płacenia podatków, czasu pracy — proponuje się na przykład zrezygnować z ustalonego czasu pracy, pozostawiając jedynie 40-godzinny tydzień roboczy. Pracodawcy będą mogli też stosować bardziej elastyczny system nadgodzin w pracy. Liberalizacja Kodeksu Pracy zakłada m. in. skrócenie terminu zawiadomienia pracownika o zwolnieniu. Z kolei zasiłek po zwolnieniu z pracy proponuje się zmniejszyć do wynagrodzenia za 1 miesiąc (obecnie wielkość takiej wypłaty zależy od okresu zatrudnienia pracownika).
W projekcie przewidziane są poszczególne zmiany ustawowe, mające m. in. zachęcić rodziców, którzy wychowują małe dzieci, powrócić do pracy. Zachętę autorzy projektu widzą w postaci zmiany wysokości zasiłków macierzyńskich (ojcowskich). Proponuje się też korekcję zasiłków dla osób bezrobotnych.
W ciągu pierwszych trzech miesięcy po zwolnieniu bezrobotny otrzymywałby kwotę wynoszącą do 50 proc. byłego wynagrodzenia. Po upływie trzech miesięcy zasiłek byłby zmniejszony, ale wypłacano by go do 9 miesięcy po zwolnieniu.