Organizatorzy tegorocznej społecznej akcji sprzątania „Darom”, która odbyła się przed tygodniem, nie kryją zadowolenia. W dorocznych, wiosennych porządkach odbywających w całej Litwie wzięło udział około 260 tysięcy uczestników, którzy zebrali prawie 2 tysiące ton odpadów.
2 tysiące ton? Czy warto z tej liczby się cieszyć, przecież świadczy ona o niechlujstwie niektórych mieszkańców, którzy pucują swe mieszkania, a nie dbają o otoczenie. I dlatego z roku na rok powtarza się ten sam scenariusz: jedni sprzątają, drudzy systematycznie śmiecą.
Niestety, po tygodniu od akcji można już zobaczyć nowe kupy śmieci na zboczach dróg, w laskach, miejscach mniej uczęszczanych. Dotyczy to nawet Parku Werkowskiego, w którym można znaleźć stare opony samochodowe, połamane meble itd.
Worki ze śmieciami stoją nadal przy niektórych ulicach Wilna. Organizatorzy akcji informują, że nie są to śmieci z akcji „Darom”, a ze strychów, garaży, parceli indywidualnych – ludzie przy okazji chcieli bezpłatnie je wywieść ze swych domostw. W latach ubiegłych po takiej akcji porozrywane worki walały się dobrych kilka tygodni.
Jednym z poważnych problemów nadal pozostaje duża ilość opon wyrzucanych w krzaki czy pod lasem. Na terytorium stolicy zebrano około 300 sztuk zużytych opon. W taki „niecywilizowany” sposób pozbywają się ich niektórzy wilnianie.
Cieszyć się więc trzeba z takich akcji jak „Darom” czy marzyć, by nie były potrzebne?