Więcej

    Nieobecna litewska historia

    Litwa ma niewątpliwie piękną historię. Wielkie Księstwo dołączyło do Europy może dosyć późno, ale wniosło swój wkład w kształtowanie się europejskiej tradycji. Nic więc dziwnego, że nie brakuje chętnych, by przyznawać się do tego dorobku. Polacy chętnie wzięli za swoje wszystko, co wyszło z terenów Litwy po Unii w Krewie. Białorusini idą znacznie dalej, odwołując się do początków litewskiego państwa. Jest to o tyle łatwe, że Litwini o swoją historię nie dbają.
    Raz na jakiś czas słychać głosy oburzenia, gdy sąsiedzi biorą za swego któregoś z litewskich bohaterów, tak, jak to dzieje się teraz w przypadku białoruskiego baletu „Witold”. Na krzyku jednak zazwyczaj się kończy. Mądrej polityki historycznej, która przekonałaby świat, że tradycja Wielkiego Księstwa jest tradycją Litwinów, nie widać. Nie widać nawet wysiłków, by przekonać do tego obywateli Litwy. W szkolnych podręcznikach historii okres pomiędzy Unią w Krewie a rozbiorami traktowany jest bardzo po macoszemu. Patrząc na kalendarz litewskich świąt państwowych, można mieć wrażenie, że pomiędzy Mendogiem a odzyskaniem niepodległości nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Trzeba przyznać, że coraz więcej pojawia się osób, które próbują ten okres promować. Nadal jednak w litewskiej świadomości historycznej skrzydła husarii są nieporównywalnie mniej obecne niż strój ludowy. A przecież to także jest litewska historia…