Więcej

    Prohibicja na wesoło

    Czytaj również...

    Gdzie się nie obejrzeć, wszyscy dworują sobie z restrykcji władz wobec handlu alkoholem Fot. Marian Paluszkiewicz

    Wreszcie wszyscy mamy się z czego pośmiać. Gdzie się nie obejrzeć, wszyscy dworują sobie z restrykcji władz wobec handlu alkoholem.

    Prohibicja zawsze miała krótkie nogi, a nieudolność władzy w zwalczaniu prawdziwych lub domniemanych patologii społecznych metodami administracyjnymi zawsze dostarczała narodowi darmowej rozrywki. Pozwolą więc Państwo, że przypomnę kilka epizodów, które pozostały mi w pamięci, abyśmy wspólnie z humorem powspominali komiczne bitwy tępych urzędników ze sprytnymi obywatelami.

    W czasach PRL, kiedy publiczna sieć handlowa bynajmniej nie słynęła obfitością i bogactwem oferty, obok sklepów monopolowych, które przestrzegały rygorystycznie godzin otwarcia, a zdarzało się, że nie dowieziono na czas nawet tak podstawowego towaru, jak wódka, kwitły tak zwane „mety”, w których można było się zaopatrzyć w ognistą wodę o każdej porze dnia i nocy.
    Oczywiście, taka meta była i w „Psim rynku”, centrum naszego osiedla, gdzie zbierała się na ławeczce miejscowa elita towarzyska. Nastał jednak stan wojenny i władze czyniły przynajmniej pozorne starania o przywrócenie w narodzie dyscypliny i trzeźwości. Wówczas syn właścicielki, zawodnik trzecioligowej drużyny piłkarskiej, wstąpił do ZOMO, oddziału milicyjnego przeznaczonego do rozpędzania ulicznych demonstracji i tak zapewnił osiedlowej „mecie” ochronę na ciężkie czasy.

    Kilkanaście lat później, i to w czasach pokoju i dobrobytu, podobne ambicje otrzeźwienia i zdyscyplinowania obywateli zaślepiły grecki rząd słynnego socjalistycznego przywódcy Andreasa Papandreu w okresie jego dekadencji. Ministrem porządku publicznego został wówczas fanatyczny asceta uległy wpływom potężnej hierarchii cerkiewnej. Ledwie objął urząd, kazał zamykać wszystkie lokale gastronomiczne o godzinie drugiej w nocy, co dla Greków, przywykłych do zabawy do świtu, było niewyobrażalną herezją. Cóż, dura lex sed lex, lokale więc zamykano, lecz wprzódy wynoszono z nich butelki, szklanki oraz instrumenty muzyczne i tańczono do białego rana na pobliskich podwórkach. Po kilku miesiącach rząd zakaz odwołał.
    Owe greckie perypetie jako żywo przywołują w pamięci scenę ze słynnej polskiej międzywojennej komedii „Pani minister tańczy”. Tytułowa bohaterka w trosce o moralność publiczną nakazała zamknąć nocne lokale i wybrała się na inspekcję, żeby sprawdzić, czy zarządzenie jest przestrzegane. Istotnie, srogi odźwierny przegonił ją słowami „Lokal zamknięty”. Jednak po chwili para gości wypowiedziała wobec niego magiczne zaklęcie „A kuku!” i została wpuszczona do środka. Tym samym fortelem posłużyła się niebawem pani minister i przekonała się naocznie o wątpliwej skuteczności zarządzeń wydawanych bez głowy i bez poczucia humoru.

    Poczucie humoru, rzecz ważna, lecz niewątpliwie jeszcze ważniejsze jest poczucie umiaru i wyobraźnia. Kiedy tych cech zabraknie, natychmiast narażamy się na śmieszność, a działania, podejmowane nawet w dobrej wierze, wywołują na ogół skutki odwrotne od zamierzonych. Dla wychowania w trzeźwości lepiej byłoby więc, żeby ludzie śmieli się z pijaków, a nie z władzy, która zabrania handlowania wódką.
    I z pewnością lepszy efekt pedagogiczny osiągnęłaby scena z pijanym artystą, który odnajduje drogę do domu wodząc prętem po szynach tramwajowych z filmu „Nie lubię poniedziałku”, aniżeli przytoczone powyżej „Reformy pani ministra”.
    Ale cóż, jest jak jest. Lekarze i mędrcy powiadają, że śmiech to zdrowie, więc się śmiejmy.

    Józek Powsinoga

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyróżnieni maturzyści w ambasadzie RP w Wilnie [GALERIA]

    Spotkanie upamiętnił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.

    Przegląd BM TV z dr Łukaszem Wardynem, ekspertem Europejskiej Fundacji Praw Człowieka

    Rajmund Klonowski: Jak jest z tymi prawami człowieka na Litwie? Jest dobrze, jest źle, czy bardzo dobrze, bardzo źle? Łukasz Wardyn: Trzeba ten zakres podzielić na mniejsze części. Litwa będąc częścią wszelkich traktatów międzynarodowych i konwencji dotyczących praw człowiek, a...

    Czy możemy uniknąć urazów?

    Ingrida Sapagovaitė, kierownik Oddziału Ratunkowego dla Dzieci w Centrum Medycyny Ratunkowej, Intensywnej Terapii i Anestezjologii w klinikach Santaros Uniwersytetu Wileńskiego (VUL Santaros), opowiada, jak zapobiegać urazom u dzieci i odpowiednio się nimi opiekować. Dlaczego aktywność fizyczna jest niezbędna dla osób...

    Listy do redakcji

    Dzień doby, Szanowna Redakcjo! Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz...