Więcej

    Bez decyzji nie ma polskości

    Polskiego szkolnictwa na Litwie nie udało się zniszczyć w czasach stalinowskich. O istnienie tych szkół Polacy walczyli w czasie, gdy ujawnienie swoich poglądów, podkreślanie przynależności narodowej, było naprawdę niebezpieczne. Najgorszy okres polskie szkoły przeszły jednak później, na przełomie lat 70. i 80, gdy represje przycichły. Po prostu wielu Polaków wybrało wygodę i zapisywało swoje dzieci do szkół rosyjskich. Uważali, że będzie się bardziej opłacać, że będzie łatwiej w życiu… Polskie szkoły umierały po cichu, nikt po nich nie płakał, a jak się okazało – łatwiej w życiu wcale nie było po rosyjskiej maturze. Teraz, kiedy mówimy o stanie polskiej oświaty, nauczaniu języka ojczystego, najczęściej przyczyny niedociągnięć szukamy w systemie. System jest wadliwy, ale nie on ostatecznie decyduje.
    Bo żadne prawa i możliwości nie zagwarantują obecności polskiej kultury i języka na Wileńszczyźnie. Decyzje o utożsamieniu się z polskością każdy podejmuje indywidualnie, wybierając naukę w języku polskim lub nie, ale także umieszczając w dokumentach zapis o narodowości lub z niego rezygnując. Żadne prawo nie zagwarantuje rozmowy po polsku w domu czy korzystania z polskich mediów. To po prostu codzienne wybory Wileńszczyzny, bez których polskości tu nie będzie.