Fala upałów, jaka przetacza się przez Litwę, osiągnęła rekord – nigdy wcześniej w czerwcu nie mieliśmy temperatury 35,7 stopni Celsjusza. W związku z tym wzrosło zużycie wody, spadł poziom rzek i ciśnienia w wodociągach. Nieznośne jest przebywanie w szkołach, w tym na egzaminach maturalnych, transporcie miejskim i urzędach, gdzie też nie zawsze jest klimatyzacja. Gorzej, że przedsiębrane środki zaradcze nie zawsze są skuteczne.
W transporcie miejskim rozdawana jest woda.
Niby miły gest, ale lepiej byłoby włączyć dobrze uregulowaną klimatyzację i zapewnić ten transport w takiej formie, by ludzie nie byli ściśnięci jak śledzie w beczce. Słuchając narzekań pasażerów, można jednak odnieść wrażenie, że władze Wilna chyba się tego nie domyśliły. Podobnie jak tego, żeby drzewa trzeba sadzić, zamiast ścinania i zagęszczania zabudowy w mieście. Natomiast spadający poziom wody w rzekach i wodociągach wymaga poważniejszych inwestycji.
Egzaminem odpowiedzialności zarządów wodociągów będzie teraz to, czy na dniach usłyszymy o pomysłach budowy zapasowych zbiorników na wodę, czy też nie. Bo musimy być przygotowani na ekstremalne sytuacje, a nie tylko narzekać, że się zdarzają.