Unia lubelska stworzyła wspólną, dwuczłonową, polsko-litewską Rzeczpospolitą. Droga do jej zawarcia była długa, kręta i wyboista, poprzedzały ją bowiem skomplikowane polsko-litewskie stosunki. Przedstawiamy drugą część cyklu przybliżającego nas do obchodów 450. rocznicy tego przełomowego wydarzenia.
W połowie XVI w. mijało już bez mała 200 lat polsko-litewskich związków zapoczątkowanych ugodą krewską. Był to okres wielkich zmian w Europie i na świecie, które nie wpłynęły na drastyczne poluzowanie czy też definitywne zerwanie unijnych, polsko-litewskich stosunków. Przemiany z jednej strony napędzały, a z drugiej były skutkiem wynalezienia druku, ekspansji cywilizacji europejskiej za ocean, znanej w historii jako epoka wielkich odkryć geograficznych, czy wreszcie największego w dziejach rozłamu Kościoła zachodniego, określany mianem reformacji. Związki polsko-litewskie, zapoczątkowane w epoce schyłkowego średniowiecza, wchodziły zatem w okres, który my określamy renesansem tudzież odrodzeniem.
Król zmienia zdanie
Nowe trendy myślowe płynące ze świata, połączone z prawdopodobnie najlepszą w historii koniunkturą rozwoju gospodarczego Polski i jej litewskiego sojusznika, położyły fundamenty pod budowę szerokich elit społecznych – elit, które miały wizje rozwoju krajów władanych przez Jagiellonów i które wyrobiły sobie pogląd na polsko-litewskie związki, pragnąc silniejszego zespolenia obu państw.
Już od początku XVI w. stanowisko strony polskiej wobec unii było w zasadzie jednolite. Inne zapatrywania mieli panowie litewscy, wśród których przeważali absolutni przeciwnicy zacieśniania dotychczasowych związków, obawiając się utraty litewskiej suwerenności i tożsamości. Zachowali oni zresztą uprzywilejowaną pozycję w Wielkim Księstwie ze względu na częstą nieobecność wielkiego księcia w Litwie, co pozwalało im sprawować rządy i górować nad miejscową szlachtą. Do zjednoczenia nie dążyli również sami Jagiellonowie, będący w Litwie dziedzicznymi władcami. W ich mniemaniu ścisłe zespolenie obu państw mogło zagrozić ich władzy w Wielkim Księstwie.
Tradycja tych zapatrywań utrzymała się do czasów Zygmunta Augusta. Ostatni z Jagiellonów po mieczu – czyli ostatni męski przedstawiciel dynastii – jeszcze w pierwszym dziesięcioleciu swoich rządów był przeciwnikiem pełnej integracji. Ostatecznie jednak zweryfikował swoje stanowisko, dążąc do stworzenia wspólnego polsko-litewskiego państwa. Trudno powiedzieć, co naprawdę zadecydowało o zmianie stanowiska króla, ale wydaje się, że główną rolę odegrała jego sytuacja osobista. Będąc świadomym, że nie doczeka się męskiego potomka, chciał na wypadek swojej śmierci pozostawić nie dwa, ale jeden organizm państwowy, gotowy odeprzeć wszystkie zagrożenia.
Na pewno dużą rolę odgrywała w tym chęć zdobycia Inflant i dominacji na Bałtyku – a tu trzeba było wspólnego polsko-litewskiego wysiłku przy jednoczesnym spełnieniu oczekiwań obu stron układu. Nie ma przecież wątpliwości, że determinacja króla była główną przyczyną zawarcia lubelskiego układu.
Potrzebny jest lider opinii
Mimo że wielu przedstawicieli elit litewskich było zdecydowanie przeciwnych integracji, to już na początku XVI w. pojawiali wśród nich zwolennicy. Jeszcze za panowania Aleksandra był nim sędzia ziemski i wojewoda trocki Jan Zabrzeziński, który w 1505 r. propolską postawę przypłacił zajmowanymi stanowiskami.
Niedługo po nim zwolennikiem zwiększonej integracji Polski i Litwy stał się hetman najwyższy litewski i od 1522 r. wojewoda trocki Konstanty Iwanowicz Ostrogski – uważany obecnie za najwybitniejszego wodza wojskowego Polski i Litwy w XVI w., do którego dziedzictwa odwołują się współcześni Polacy, Litwini, Białorusini (a także Ukraińcy, ze względu na jego związki z Wołyniem). Propolskie postawy Ostrogskiego wynikały w znacznej mierze z jego bogatych wojennych doświadczeń.
Po pierwsze, hetman wiedział, że bez pomocy Korony Litwa w końcu przestanie opierać się Moskwie, a ruskie narody Wielkiego Księstwa, pozbawione właściwej obrony, będą zmuszone przyjąć panowanie moskiewskiego hospodara. Obawiał się przy tym utraty swoich majątków, które lokowane były na obszarach zagrożonych moskiewskim najazdem. Ostrogski odnosił zresztą swoje największe sukcesy, jak pod Orszą w 1514 r., dzięki pomocy zaciągów z Korony – albo tych oddanych na żołd litewski, albo tych opłaconych bezpośrednio przez Królestwo Polskie. Po drugie, Ostrogski cieszył się w Koronie dużym poważaniem, dlatego mimo prawosławnego wyznania Zygmunt I obdarzył go województwem trockim, a to – w świetle obowiązującego wówczas prawa – było zabronione.
Ostrogski z racji swoich propolskich sympatii doczekał się wśród litewskiego możnowładztwa rzeszy przeciwników, poczynając od wojewody wileńskiego Olbrachta Gasztołda i Radziwiłłów, którzy zdecydowanie przeciwstawiali się integracji z Koroną i zawistnie spoglądali na awanse Ostrogskiego.
Pomysły egzekucji traktatu krewskiego
O ile wielu z litewskiego możnowładztwa było przeciwnikami unifikacji z Koroną, o tyle w Polsce coraz popularniejsza stawała się nie idea unijna, ale pełna inkorporacja Litwy do Korony. Dla wielu przedstawicieli polskiej szlachty dotychczasowe związki z Litwą sprawiały im zawód. Mimo organizowania pomocy w walkach z Moskwą, za to przy niedostatecznym (zdaniem strony polskiej) zaangażowaniu Wielkiego Księstwa w odpieranie najazdów tatarskich koroniarze zasadnie mieli wyraźne pretensje. Nie mogli np. wejść w posiadanie dóbr na obszarze Księstwa, mimo zawierania związków małżeńskich z litewskimi szlachciankami. Czuli zatem, że są traktowani jak obcy, choć przelewali krew dla utrzymania litewskiego stanu posiadania.
W związku z tym nie można się dziwić, że sprawy uregulowania stosunków z Litwą weszły do programu ruchu średniej szlachty w Koronie, zwanego ruchem egzekucyjnym, a którego paliwem stały się idee renesansu. Podstawowym celem było tu odzyskanie zastawianych możnowładcom dóbr królewskich, wyjętych spod kontroli skarbu. Ruch starał się też regulować inne dawne prawa, w tym inkorporację Litwy do Korony, zgodnie z zapisami aktu krewskiego z 1385 r.
Oczywiście, błędnie interpretowano użyty w tym akcie termin „applicare”, który nie oznaczał inkorporowania, ale przyłączenie Litwy do Korony, jako podmiotu niezależnego i równouprawnionego. Własna interpretacja wpływała jednak na to, że chciano włączenia Litwy do Korony i stworzenia z niej prowincji o nazwie „Nowa Polska”.
W ten sposób Zygmunt August, który po raz pierwszy w 1562 r. opowiedział się za pełną integracją, miał nie lada wzywanie. Musiał pogodzić dwa skrajne stanowiska – niechęć części Litwy do integracji oraz zamiar wchłonięcia Wielkiego Księstwa wyrażony przez ruch egzekucyjny.
Wojna wiele przyspiesza
Oczywiście głównym motywem, który nakazywał Litwie utrzymywać związki z Polską, było zagrożenie moskiewskie. W 1558 r. rozpoczęła się wojna z Moskwą Iwana IV Groźnego, która przeszła do historii jako pierwsza wojna północna (zaangażowane w nią były też Szwecja, Dania i inni). Jej początkowy przebieg był dla Litwy wyjątkowo niekorzystny, a zdobycie przez Moskwę w 1563 r. Połocka wprawiło litewskie elity w konsternację nie mniejszą niż w 1514 r., gdy Litwini utracili Smoleńsk.
Już w 1562 r. szlachta litewska zgromadzona w obozie pod Witebskiem wystąpiła do Zygmunta Augusta z żądaniem, by zwołał wspólny polsko-litewski sejm i doprowadził do zawarcia unii. Postulat ten wybrzmiał jeszcze silniej po utracie Połocka. W 1564 r. na sejm koronny udała się delegacja litewska. Jednak nie mogła niczego wskórać, skoro na jej czele stał zdecydowany przeciwnik unii, Mikołaj „Czarny” Radziwiłł, proponujący jedynie sojusz obronny i osobę wspólnego władcy. W odpowiedzi wielu koroniarzy umocniło się na skrajnym stanowisku, żeby Litwa została inkorporowana i sprowadzona do roli polskiej prowincji.
Negocjacje zawieszono, zwłaszcza że na sejm dotarły informacje o litewskim zwycięstwie nad Ułą. Litwini uznali, że sami sobie poradzą w wojnie z Iwanem Groźnym, i opuścili Warszawę.
Wszystko w rękach króla
Kluczowe okazały się posunięcia Zygmunta Augusta, aby złagodzić stanowisko litewskie – a także polskie. W 1564 r. przeniósł on swoje prawa dziedziczne do tronu litewskiego na Koronę. Przy okazji przeprowadził reformę sądownictwa, upodabniając litewskie rozwiązania do koronnych. Był to bardzo istotny krok w stronę integracji. Ustanowiono też sejmiki ziemskie, które wzorem Korony miały wybierać posłów na sejm litewski, zgodnie zaś z litewskim zbiorem praw, czyli II statutem uchwalonym przez litewski sejm w 1566 r., procedura obrad sejmowych stała się tożsama z koronną.
W tym czasie, w 1565 r., zmarł przywódca litewskiej elity możnowładczej o antyunijnej orientacji, Mikołaj „Czarny” Radziwiłł, co nie pozostało obojętne wobec dalszych negocjacji. Sytuacja stawała się coraz korzystniejsza dla króla, zwłaszcza że przebieg wojny z Moskwą nie napawał optymizmem, podobnym do tego z 1564 r.
Wskutek tego pod koniec 1568 r. król zdecydował się zrealizować swoje unijne zamysły i zwołał sejm koronny do Lublina, a litewski – do Wohynia. Stamtąd zaś senatorowie i posłowie ziemscy z Wielkiego Księstwa mieli się udać na sejm koronny, na którym 1 lipca 1569 r. ostatecznie zawarto unię. Oczywiście sytuacja podczas sejmu była napięta i tylko zmysł polityczny i determinacja króla pozwoliły zakończyć przedsięwzięcie sukcesem. Ale o tym będzie w kolejnej części cyklu.
Zbigniew Hundert
Autor jest doktorem nauk humanistycznych, historykiem zajmujący się epoką staropolską, pracuje w Ośrodku Badań Historycznych Zamku Królewskiego w Warszawie.