Więcej

    Maryja wraca do Pragi

    Pod koniec stycznia na posiedzeniu Rady Miejskiej w Pradze zadecydowano o zakończeniu trwającego 102 lata sporu o najsłynniejszy czeski pomnik. Chodzi o tzw. Marianský sloup, czyli barokową kolumnę Najświętszej Maryi Panny, wzniesioną na rynku Starego Miasta w czeskiej stolicy w 1652 r. na polecenie cesarza Ferdynanda III jako wotum dziękczynne za uratowanie miasta przed Szwedami w roku 1648.

    Czternastometrowa kolumna z dwumetrową figurą Matki Bożej Niepokalanej stała tam przez ponad dwa i pół wieku. 3 listopada 1918 r. została jednak zniszczona przez tłum prażan na czele z pisarzem Frantą Sauerem i działaczami partii socjalistycznych. Dlaczego? Była bowiem uważana za symbol dominacji Habsburgów, dlatego jej zniszczenie po I wojnie światowej i powstaniu Czechosłowacji podnoszono wręcz do rangi aktu założycielskiego nowego państwa. Przy jej demontażu wznoszono hasła: „Precz z Wiedniem! Precz z Rzymem!”. Rozpowszechniano też nieprawdziwe informacje, jakoby została ona postawiona na znak wyrżnięcia czeskiej szlachty przez Habsburgów w bitwie pod Białą Górą w 1620 r. Przez długie lata – najpierw w międzywojennej, a później w komunistycznej Czechosłowacji – zniszczenie maryjnego pomnika było przedstawiane w pozytywnym świetle jako symbol wyzwolenia się spod obcej dominacji. Po upadku realnego socjalizmu sytuacja zaczęła się jednak zmieniać. Do głosu doszły środowiska, które zaczęły się domagać od stołecznego samorządu, by na rynku Starego Miasta, gdzie stała niegdyś kolumna, postawić jej replikę. Zadania tego podjął się znany rzeźbiarz Petr Váña, który przez niemal ćwierć wieku pracował nad dokładną rekonstrukcją barokowej kolumny. Korzystał przy tym ze starych obrazów, grafik i fotografii, ponieważ kamienny monument został roztrzaskany na części, z których wiele bezpowrotnie przepadło. Trzy lata temu rada miejska, głosami radnych liberalnych i lewicowych, sprzeciwiła się powrotowi Marianskiego sloupa. W tym roku jednak projekt udało się przeforsować. Według Petra Váñy można to odczytywać jako akt narodowego i religijnego pojednania – tym bardziej że obok stoi pomnik Jana Husa, wzniesiony tam przez środowiska protestanckie w 1915 r. Wiele wskazuje na to, że okres wojny religijnej (zarówno tej gorącej, jak i zimnej) minął w Czechach bezpowrotnie. Dziś chrześcijanie różnych wyznań stoją wspólnie przed innym wyzwaniem – agresywnej laicyzacji.

    Grzegorz Górny


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 6(16) 08-14/02/ 2020