Więcej

    11 marca’90: ogłoszenie zasadniczej woli

    Trzy dekady temu, gdy zmurszały obóz koncentracyjny narodów i ludów, jakim był Związek Sowiecki, musiał przejść remont, wskutek czego więźniowie przejściowo uzyskali możliwość podpowiadania, jak to lepiej zrobić, Litwa oświadczyła, że ta reforma nie jest jej sprawą i że wychodzi na wolność!

    Po utracie niepodległości w wyniku spisku socjalizmów czerwonego i brunatnego droga do jej odzyskania prowadziła przez samotną walkę antysowieckiej partyzantki, następnie przez pokojowy opór, Memorandum 45 obywateli okupowanych krajów bałtyckich z 23 sierpnia 1979 r., w którym zażądano likwidacji skutków rzeczonej zmowy, pierwszą niezależną manifestację pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Wilnie w sierpniu 1987 r., wreszcie żywy łańcuch ludzki od Wilna do Tallina w 1989 r. Po rozwianiu się strachu przed terrorem okupanta wszelkie sugestie o jakimkolwiek pozostaniu w składzie sowdepii stały się skrajnie niepopularne – i wybrany w wolnych wyborach parlament, późnym wieczorem 11 marca 1990 r. uchwalając Akt Restytucji Państwa Litewskiego, po prostu wykonał wyraźną wolę narodu. Niekoniecznie wszyscy posłowie byli szczerymi zwolennikami tego historycznego kroku, niejeden z nich (zwłaszcza komuniści, ale nie tylko) wahał się i próbował perswadować, że na to jest jeszcze za wcześnie, ale oczekiwanie wyborców było tak silne, że nikt nie zagłosował przeciwko.

    I gdyby nie głupota czy też świadome szkodnictwo antypolskich środowisk wśród Litwinów, które uznały za stosowne wykorzystać powstałą wówczas furtkę wolnej wypowiedzi do reaktywacji starych waśni między naszymi narodami, to przywrócenie niepodległości zapewne zostałoby przyjęte jednogłośnie. Należy jednak pamiętać, że nie wszyscy polscy posłowie wstrzymali się od głosu, a ówczesny Związek Polaków na Litwie poparł uchwalony Akt. Po wydostaniu się spod wieloletniej sowieckiej okupacji otwarta przestrzeń dla wielu wydała się z początku nieprzytulna.

    Odzyskiwanie nawyków samodzielności bywało trudne. Ale to na pewno lepsze od powolnego gnicia w bolszewickiej niewoli. Możemy być dumni, że jako pierwsi w sowieckim imperium wewnętrznym wyrwaliśmy się poza ramy pieriestrojki i staliśmy wzorem dla innych pragnących wolności narodów, tak jak dla nas wzorem była Polska, w której Solidarność zapoczątkowała schyłek imperium zła. Przetrwaliśmy sowiecką blokadę ekonomiczną, następnie agresję wojskową i powróciliśmy do mapy świata jako wolny kraj. Świętujmy więc dzisiaj wolność. I chrońmy ją. Razem z sojusznikami. Należy to czynić nieustannie.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 10(28) 07-13/03/ 2020