Więcej

    Erdoğan w pułapce

    Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğan przez wielu podziwiany był za politykę prowadzoną rzekomo w interesie Turcji i mającą charakter wielowektorowy. Zwłaszcza za wzór stawiali go zwolennicy opcji rosyjskiej w Polsce, gdyż Erdoğan potrafił przeciwstawić się Stanom Zjednoczonym i zbliżyć do Rosji.

    Dziś widzimy, dokąd Turcję zaprowadziła polityka wielowektorowa. Od początku uważałem, że cel polityki Erdoğana – powrót do imperialnej polityki osmańskiej – który legitymizował jego dyktaturę, zakończy się klęską i rozpadem kraju, gdyż Kurdów jest zbyt dużo, by ich wymordować jak kiedyś Ormian, a więc odrzucenie porozumienia z nimi będzie wiodło donikąd. To przede wszystkim wojna z Kurdami zawiodła Erdoğana do Syrii, gdzie wykorzystując początkowe poparcie i fundusze amerykańskie, doprowadził do zdominowania opozycji syryjskiej, walczącej przeciwko reżymowi prezydenta Baszara al-Asada, przez ugrupowania dżihadistów powiązane z Al-Kaidą. Erdoğan wszedł w konflikt z USA, zakupując rosyjskie systemy S-400 i interweniując w Syrii.

    Kosztowało go to wykluczenie z produkcji myśliwców piątej generacji F-35 i praktyczne zamrożenie członkostwa w NATO. Obrał kurs konfrontacyjny z Niemcami i Unią Europejską, nasyłając rzekomo uchodźców z Syrii, a w rzeczywistości w większości emigrantów zarobkowych z Afryki i Afganistanu. Wszedł w konflikt z Izraelem, Grecją, Egiptem i Włochami, popierając zbrojnie rząd libijski w Trypolisie i usiłując zablokować budowę gazociągów wiodących z okolic Cypru do Włoch, poprzez podział między Turcję i Libię wód wschodniej części Morza Śródziemnego. Próba zajęcia północnego pasa terenów kurdyjskich w Syrii zakończyła się zdobyciem jedynie małego fragmentu, na którym nie udało się osiedlić nikogo spośród uciekinierów syryjskich. Skłócony ze wszystkimi Erdoğan stał się zakładnikiem Rosji, która popiera al-Asada i udzieliła wsparcia z powietrza w walkach o odzyskanie prowincji Idlib, gdzie skoncentrowano protureckich dżihadistów. W walkach z al-Asadem i Rosjanami zginęło za bezdurno 33 tureckich żołnierzy. Erdoğan głośno krzyczał, podskakiwał i groził, że będzie zestrzeliwał samoloty rosyjskie i zamknie Dardanele dla rosyjskich okrętów, by po sześciu godzinach negocjacji skapitulować. Baszar al-Asad utrzymał zdobyte tereny wzdłuż szosy M5 i uzyskał eksterytorialny status dla drogi M4. Idlib został przecięty, a zawieszenie broni niebawem kończy się kolejną ofensywą al-Asada i odbiciem prowincji z rąk tureckich.


    Jerzy Targalski


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 11(31) 14-20/03/ 2020