Więcej

    Operacja „Ostra Brama”. Sukces „połowiczny”

    Na początku lipca 1944 r. oddziały Armii Krajowej wyruszyły wyzwalać Wilno. Tak rozpoczęła się słynna operacja „Ostra Brama”, prowadzona w ramach ogólnokrajowej akcji AK „Burza”.

    Czytaj również...

    Cel był wiadomy. W obliczu ofensywy wojska sowieckiego podjęto decyzję o samodzielnym wyzwoleniu Wilna spod okupacji niemieckiej. Plan został opracowany jeszcze w marcu 1944 r. Zakładano, że wojska niemieckie, będąc w defensywie, oddadzą miasto bez większego oporu.

    Pierwszy atak się załamał

    Badacz dziejów wileńskiej Armii Krajowej Jarosław Wołkonowski jest zdania, że operacja „Ostra Brama” miała kontekst nie tylko wojskowy, lecz także polityczny. Samodzielne wyzwolenie Wilna miało zamanifestować światu, że Polacy są gospodarzami na tym terenie.

    – Decyzja w sprawie operacji zapadła pod koniec czerwca 1944 r. w Warszawie na naradzie, na której był obecny komendant Okręgu Wileńskiego Armii Krajowej płk Aleksander Krzyżanowski „Wilk”. Wówczas Okręgi Wileński i Nowogródzki zostały połączone. Z jednej strony nacierała Armia Czerwona, która pod koniec czerwca 1944 r. weszła w granice II Rzeczypospolitej. Dlatego zaplanowano uderzenie na Wilno 6–7 czerwca. Oddziały, które ruszyły na miasto, miały też wyzwolić miejscowości wokół niego, co zostało w dużym stopniu wykonane – mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Jarosław Wołkonowski.

    – To, co możemy zarzucić dowództwu AK, to to, że nie było dokładnego rozeznania i skoordynowania. Armia Krajowa nie wiedziała, że Niemcy otrzymali rozkaz bronienia Wilna do ostatniego żołnierza, dlatego pierwsza ofensywa z 6 na 7 lipca się załamała. Poza tym powstanie w samym mieście wybuchło 7 lipca. AK-owcom udało się wyzwolić prawobrzeżne Wilno. To było zaskoczenie dla Niemców i oni tak naprawdę wycofali się z tej części miasta. Na wyzwolonych terenach powołano polską żandarmerię wojskową. Z dużym prawdopodobieństwem możemy też stwierdzić, że zostały powołane inne instytucje państwa polskiego. Do 17 lipca w Wilnie funkcjonowała polsko-sowiecka dwuwładza. Kiedy Sowieci wkroczyli do Wilna, byli rzeczywiście zaskoczeni, ponieważ nie mieli wytycznych z Moskwy, co mają robić w sytuacji, gdy miasto zajęła już AK – stwierdza Jarosław Wołkonowski.

    Z obliczeń naukowca wynika, że w walkach o Wilno zginęło ok. 500 polskich żołnierzy. Rosyjskie źródła mówią, że w tym samym czasie zginęło ok. 4 tys. żołnierzy sowieckich. Zdaniem Wołkonowskiego to pokazuje, jak traktowano życie ludzkie w AK i Armii Czerwonej. – AK nie szastała życiami żołnierzy, w odróżnieniu od Sowietów – kwituje badacz.

    Napięte stosunki

    Na początku lipca 1944 r. rozpoczęło się ściąganie rozproszonych w terenie oddziałów Armii Krajowej. Okręgi Wileński i Nowogródzki musiały wystawić ok. 10 tys. żołnierzy. Niestety, niektóre oddziały znajdowały się w odległości nawet 150 km od Wilna. Rozkaz nie dotarł na czas do wielu i dlatego ok. 4,5 tys. żołnierzy nie uczestniczyło w natarciu. Wilna tymczasem broniło ok. 17 tys. Niemców. W operacji nie wzięła udziału m.in. 5. Wileńska Brygada AK Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”.

    – „Łupaszka” miał napięte stosunki z Sowietami. Z tego, co udało mi się ustalić, to faktycznie otrzymał zezwolenie od „Wilka”, aby nie uczestniczył w operacji „Ostra Brama”. „Łupaszka” miał powiedzieć, że nie chce, aby jego chłopcy zawiśli na latarni. Już po wyzwoleniu Wilna zorganizował naradę w Suderwie nad jeziorem. Tam zdecydowano, aby brygadę podzielić na mniejsze oddziały, które miały się przebić do Polski centralnej – zaznacza Wołkonowski.

    Z dzisiejszego punktu widzenia łatwo wytykać błędy dowództwa AK. W tamtym czasie jednak w dużym stopniu decyzje były podejmowane spontanicznie. – Trzeba podkreślić, że w odróżnieniu od Polski centralnej oddziały na Wileńszczyźnie i Nowogródczyźnie miały wprawę w walkach z Niemcami. Naprawdę miały sporo okazji wypróbować siebie w polu. Udało się im samym wyzwolić połowę Wilna. Nazwijmy więc ten sukces połowicznym. To fakt, że dowództwo okręgu nie miało rozeznania co do niemieckich stanowisk, i to było przyczyną załamania się pierwszego ataku na Wilno – podkreśla Wołkonowski.

    Ostatecznie, wspólnie z Armią Czerwoną, Wilno udało się wyzwolić 13 lipca 1944 r. Przez kilka dni żołnierze AK wspólnie z Sowietami kontrolowali miasto.

    Oszukani i aresztowani

    16 lipca 1944 r. główne dowództwo okręgu zostało podstępnie aresztowane przez Sowietów. Płk Krzyżanowski został zaproszony na spotkanie z gen. Iwanem Czerniachowskim, na którym miało zostać podpisane porozumienie o utworzeniu oddzielnej jednostki. Na spotkanie „Wilk” pojechał z szefem sztabu mjr. Teodorem Cetysem. Z tego spotkania oficerowie już nie wrócili do oddziałów.

    Z obliczeń naukowca wynika, że w walkach o Wilno zginęło ok. 500 polskich żołnierzy. Rosyjskie źródła mówią, że w tym samym czasie zginęło ok. 4 tys. żołnierzy sowieckich. Zdaniem Wołkonowskiego to pokazuje, jak traktowano życie ludzkie w AK i Armii Czerwonej. – AK nie szastała życiami żołnierzy, w odróżnieniu od Sowietów – kwituje badacz.

    Inna grupa oficerów, omawiająca z oficerami sowieckimi w miejscowości Bogusze szczegóły wyposażenia dywizji, również została aresztowana i osadzona w więzieniu w Wilnie. Zostali także aresztowani delegat rządu na Okręg Wileński i pracownicy jego delegatury.

    Areszt miał wpływ na dalszy stosunek AK względem Sowietów. Na Białostocczyźnie polskie oddziały się nie ujawniły, kiedy dotarła tam Armia Czerwona.


    Artykuł opublikowany w wydaniu magazynowym “Kuriera Wileńskiego” nr 27(77) 04-10/07/2020

    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Zamach pod Moskwą: ISIS przyznaje się do winy, Kreml szuka „śladu ukraińskiego”

    Do ataku doszło w miniony piątek w sali koncertowej „Crocus City Hall”, która znajduje się w Krasnogorsku pod Moskwą. Do widzów, którzy przyszli na koncert zespołu rockowego „Piknik”, otworzono ogień. Odpowiedzialność za atak terrorystyczny wzięło na siebie Państwo Islamskie...

    Nie siać paniki

    Co zrobi Litwa, jeśli jutro zostanie zaatakowana? Czy nasz kraj jest przygotowany na zewnętrzną inwazję? Czy sojusznicy będą nas bronili? Te i inne pytania coraz częściej można usłyszeć w przestrzeni publicznej. O możliwej wojnie wypowiadają się politycy i eksperci....

    Troszczmy się o własne bezpieczeństwo cybernetyczne 

    Wojna w Ukrainie naocznie dowiodła, że wojna z udziałem czołgów, artylerii i piechoty nie zakończyła żywota w podręcznikach historii. Nawet w samej Europie, gdzie wielu myślało, że ten etap mamy za sobą. Niemniej od wielu lat toczy się też...

    Wybory do Parlamentu Europejskiego: ilu obywateli ruszy do urn?

    Główna Komisja Wyborcza (lit. Vyriausioji rinkimų komisija, VRK) sądzi, że frekwencja na tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego będzie większa, niż przed 15 laty. „Sądzę, że teraz Parlament Europejski jest bliżej wyborcy niż to było w 2009 r.” — oświadczyła...