Jednym z najbogatszych członków litewskiej Rady Ministrów jest minister transportu i komunikacji z ramienia AWPL- ZChR Jarosław Narkiewicz. Prywatny majątek Narkiewicza ocenia się na ponad 600 tys. euro. Ekonomista Bogusław Grużewski, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, uważa, że 600 tysięcy to nie jest duży majątek. Z kolei przewodniczący AWPL- ZChR Waldemar Tomaszewski nie zechciał komentować sprawy majątku partyjnego kolegi.
– Należy wyróżnić trzy elementy. Po pierwsze: 600 tys. euro dla człowieka, którego rodzina żyje tutaj od wieków, to nie są duże pieniądze. Należy także zwrócić uwagę na strukturę tego majątku. Przecież w to wchodzą nieruchomości, ziemia, wszystko, co człowiek zyskał w ciągu całego życia. Więc 600 tys. majątku dla zaradnego człowieka to nie są duże pieniądze. Na Litwie jest taka „tradycja”: ludzie lubią inwestować w nieruchomości. Na przykład staramy się mieszkanie kupić, a nie wynajmować. Przecież na terenach podwileńskich mamy sporo ludzi, którzy odzyskali ziemie i przez to powiększyli swoje majątki. Oczywiście dla zwykłego obywatela Litwy to są duże pieniądze. To jest wielki zaszczyt, dobry wskaźnik, że tutaj na Wileńszczyźnie można zarobić – powiedział „Kurierowi Wileńskiemu” prof. Bogusław Grużewski.
Po drugie: chciałoby się, żeby wśród mniejszości narodowych było jak najwięcej zamożnych ludzi. Najważniejsze jest, w jaki sposób te pieniądze są zarobione. Problem jest wtedy, gdy te pieniądze są zarobione nieuczciwie.
Po trzecie: minister Narkiewicz nie jest ministrem spraw socjalnych i pracy, gdzie musiałby wyróżniać się nie majątkiem, ale bardziej społeczną pozycją. Na tej posadzie bardzo dobrze prezentuje się obecny minister Kukurajtis. Gdyby Narkiewicz był ministrem spraw socjalnych i pracy, to by źle wyglądał z takim majątkiem. Jeżeli chodzi o resorty transportu, ekonomiki, energetyki to tutaj większy majątek, większa zaradność gospodarcza osoby zajmującej to stanowisko powinna być mile widziana. To dobrze, że minister wyróżnia się zaradnością gospodarczą. Najważniejsze jest, żeby te pieniądze, te majątki, były zdobyte uczciwie – zaznaczył profesor.
Majątek rodzinny ministra transportu i komunikacji wynosi ponad 604 tys. euro. Są to głównie nieruchomości, a minister i jego małżonka wskazują, że zaoszczędzili prawie 70 tysięcy euro. Wartość zadeklarowanych przez ministra Narkiewicza aktywów wzrosła w ciągu roku o kilkadziesiąt tysięcy euro.
– Dobrze jest widzieć w roli kierownika, ministra, osobę zaradną, która, umie zorganizować ludzi do pracy, umie zarobić. Zaznaczam, że ja nie rozważam kwestii etycznej, nie rozważam jak te pieniądze były zdobyte: w sposób uczciwy czy nie. Zakładam, że pieniądze Narkiewicz zdobył w sposób uczciwy i dlatego wszystko to, co powiedziałem, odnosi się do kontekstu, że te pieniądze charakteryzują osobę, która jest zaradną, gospodarczą, nierozrzutną i dlatego ma to, co ma. Wpływ na majątek Narkiewicza może mieć również majątek rodziców albo odzyskane ziemie. Nie mogę w to wchodzić głębiej, ponieważ szczegółów nie znam. Ale zakładam, że to wszystko również mogło w jakiś sposób wpłynąć na majętność danej osoby – podkreślił.
Ogólnie rzecz biorąc, na całym świecie bardzo często większe majątki są zdobyte w sposób nieuczciwy albo odziedziczone bez czynnego udziału osoby majątkowej.
– Z tego, co wiem, majątek Jarosława Narkiewicza nie ma na sobie cieni wielkich nadużyć. A zarzuty, które mu są stawiane w różnych kwestiach, bezpośrednio w danym okresie nie mogły mieć wpływu na wielkość wycenionego majątku – uważa Bogusław Grużewski, profesor Uniwersytetu Wileńskiego.
W społeczeństwie opinie na temat majątku Narkiewicza są podzielone.
– Nie wiem jak uczciwie można takie pieniądze zarobić. Jak się mówi: nie ma dymu bez ognia. Ja całe życie ciężko pracuję, a mam już 72 lata i nie mam nawet 10 tysięcy oszczędności. Ze swojej uczciwej, ciężkiej pracy zarobiłam tylko na jednopokojowe mieszkanie w Wilnie – oburza się w rozmowie z „Kurierem Wileńskim” 72-letnia Aldona (nazwisko znane redakcji).
Natomiast młodsi, w wieku 25-40 lat, uważają, że 600 tys. można zarobić i to nie są duże pieniądze.
– Oczywiście, jeżeli na koncie mamy 600 tys. i mnóstwo nieruchomości, to powstają pewne wątpliwości i pytania. Ale jeżeli cały majątek wynosi 600 tys., to nie jest dużo. Dzisiaj kto ma mieszkanie, dom czy jakąś działkę już ma majątek na kilkaset tysięcy. Natomiast osoba, która przez całe życie pracowała i zajmowała wysokie stanowiska, spokojnie mogła uzbierać te 600 tys. Ja mam 37 lat i mój majątek jest oceniony na 400 tysięcy. Przez całe życie pracuję uczciwie i nigdy centa cudzego nie wzięłam. Mąż w spadku otrzymał mieszkanie na starówce, które jest ocenione na prawie 200 tys. euro, w Grigajciach odziedziczyłam 2 ha ziemi, a za własne oszczędności kupiliśmy działkę, gdzie budujemy już trzeci rok dom dla naszej rodziny. I co? Teraz można powiedzieć, że też jakoś nieuczciwie mamy te pieniądze? – retorycznie pyta 37-letnia kobieta (nazwisko znane redakcji).
Jak wynika z dochodzenia dziennikarskiego litewskiej telewizji LRT minister komunikacji Jarosław Narkiewicz w latach 2007-2008 będąc wicedyrektorem administracji samorządu miasta Wilna, mógł ustawiać przetargi na remonty polskich oraz rosyjskich szkół i przedszkoli w ten sposób, że wygrywała je spółka Sodžiaus būstas, należąca do biznesmena Aleksandrasa Ribnikovasa. Przedsiębiorca twierdził, że za ustawione przetargi musiał wyremontować dom należący do rodziców Narkiewicza, w którym mieszkał również sam polityk. Remont miał kosztować, zdaniem biznesmena, ok. 100 tys. euro. Narkiewicz jest ojcem chrzestnym dzieci Ribnikovasa. Sam Minister kategorycznie odrzuca wszelkie oskarżenia.
Poza tym jak twierdzi LRT, ze złożonych deklaracji wynika, że w latach 2011-2012, czyli od razu po kryzysie gospodarczym, polityk wraz z żoną wpłacił do banku 439 tys. euro, czyli 1,5 mln litów. Z obliczeń dziennikarzy wynika, że małżeństwo mogłoby uzbierać taką sumę z wynagrodzeń, gdyby przez 11 lat nie wydawało ani centa.
Tytuł najbogatszego wśród członków litewskiej Rady Ministrów przypadł ministrowi sprawiedliwości Elvinasowi Jankevičiusowi, który zadeklarował majątek w wysokości ponad 825 tys. euro. W porównaniu do deklaracji z 2018 r. jego dobytek wzrósł o około 100 tys. euro.
Zgodnie z deklaracjami o majątku i dochodach za 2019 r. opublikowanych przez Państwową Inspekcję Podatkową w środę, najskromniejszym majątkiem w Radzie Ministrów może pochwalić się minister zdrowia Aurelijus Veryga, który zadeklarował posiadanie wraz z rodziną aktywów w wysokości około 58 tys. euro.
Fot. Marian Paluszkiewicz