Litewska gospodarka, w tym roku, będzie regenerować się falami – prognozuje ekonomista „SME Finance“ Aleksandras Izgorodinas. Jego zdaniem sytuacja na Białorusi może wpłynąć na import surowców.
„Jeśli zakładamy, że gospodarka będzie odżywać, to sądzę, że regeneracja będzie w kształcie litery „W”, czyli będą fale i będzie nierównomierna. Sądzę, że ostatni kwartał będzie słabszy. To będzie miało związek z psychologią spółek i konsumentów. Już dzisiaj, w trakcie zbliżanie się jesieni, widzimy, że nie tylko na Litwie, ale praktycznie w całej UE, rośnie liczba zachorowań na koronawirusa. To może spowodować segmentową kwarantannę” – powiedział dla „Žinių radijas“ ekonomista.
„Niemcy, Francja i Włochy twierdzą, że kwarantanna będzie miała charakter niszowy. To może trochę wstrzymać regenerację” – dodał Izgorodinas.
Ekspert sądzi, że niestabilna sytuacja na Białorusi może wpłynąć na import surowców oraz pracę portu w Kłajpedzie. „W pierwszej kolejności sytuacja na Białorusi może wpłynąć na import surowców oraz pewnych produktów, ponieważ Białoruś jest 14 partnerem importowym Litwy. W ubiegłym roku import z tego kraju był na poziomie 800 mln euro. Mówiąc o surowcach, to przede wszystkim dominuje drewno – 25 proc. oraz metale – 12 proc.” – przypomniał ekonomista.
„Wyobraźmy, że białoruska spółka, która sprzedaje surowce na Litwę rozpoczyna strajk. Nie dostarcza produkcji. To oznacza, że nasze spółki nie mogą wyprodukować własnej produkcji i nie mogą ją eksportować na przykład do Szwecji. Czyli tracą wizerunkowo i mają problemy z umowami. Będą musieli szukać alternatywnych źródeł. A to zawsze jest drożej” – wytłumaczył Aleksandras Izgorodinas.