28 października 1990 r. w Morzu Tyrreńskim nieopodal Gaety we Włoszech utonęła Ita Kozakiewicz. Była w drodze powrotnej z konferencji pod hasłem „Kraj – Emigracja”, na której po raz pierwszy Polacy z terenów okupowanych przez sowiecką Rosję spotkali się z rodakami z różnych zakątków świata. 30 lat – to pokolenie.
Od tego czasu Łotwa, wraz z Litwą i Estonią, obroniła swoją niepodległość, wstąpiła do UE i NATO, rozwija się. Istnieje w Rydze polska szkoła imienia Ity Kozakiewicz, zakładany przez nią Związek Polaków na Łotwie.
Okoliczności śmierci tej potomkini powstańców styczniowych do dziś budzą wiele wątpliwości, jednak jej jednoznaczna postawa wobec politycznej rzeczywistości zaważyła wówczas na losach Polaków na Łotwie.
Rzadko jest tak, że dzieją się rzeczy jednoznacznie wielkie, za sprawą łatwych do wskazania aktorów. Mówimy o odzyskaniu przez Polskę niepodległości po zaborach – myślimy: Józef Piłsudski. I nawet jeśli jego dorobek nie jest odczuwalny w naszym życiu, nawet jeśli nie żyjemy jego ideami i nie znamy myśli jego o ustroju państwa, to przecież całe nasze życie, nawet język, w jakim mówimy, został przez niego kiedyś zdeterminowany, pchnięty w te, a nie inne koleje losu. Dla odtworzenia po półwieczu sowieckiej okupacji Związku Polaków na Łotwie, pchnięcia polskiej społeczności w określonym kierunku rozwoju kulturalnego i politycznego, taką rolę odegrała Ita Kozakiewicz.