Więcej

    Pogrzeby i miejsca pochówków naszych Wieszczów

    Czytaj również...

     

    Autor „Dziadów” zgasł około godziny 21-ej 26 listopada 1855 r., w wynajętym
    mieszkaniu stambulskim

    „Wiersz jest nad czas i nad śmierć” (Michał Anioł)

    Mickiewicz. Polski emigrant we Francji i jego patriotyczny problem

    „Imię Twoje wybiegło za Chrobrego szranki…”. Tak właśnie rozpoczynał się dwuwiersz wygrawerowany na pamiątkowym pucharze wręczonym w dniu 25 grudnia 1840 r.
    w Paryżu Adamowi Mickiewiczowi przez 37 Polaków, pośród których był również próbujący się wybić na drogę poetycką – Juliusz Słowacki. Dziś te słowa możemy zastosować także w stosunku do twórczości innych dziewiętnastowiecznych wieszczów polskiej poezji narodowej – Zygmunta Krasińskiego, Cypriana Kamila Norwida i Juliusza Słowackiego – wszyscy bowiem wywarli wielki wpływ na twórczość późniejszych poetów; ale też do im współczesnego kompozytora i pianisty – Fryderyka Chopina, muzyka którego „weszła w krew narodu”. Wszyscy mieszkali w ostatnich latach życia w Paryżu, i wszyscy, za wyjątkiem Mickiewicza, tam zmarli[1]. I wszyscy, poza Mickiewiczem, chorowali na suchoty. Niezależnie od miejsca pochówku na francuskich cmentarzach i towarzyszących tym pochówkom uroczystościach (niekiedy b. skromnych) – egzekwie, w których brali udział przede wszystkim rodacy, przedstawiciele Wielkiej Emigracji – odbyły się w stolicy Francji. „I była w tym Polska” – brzmi konstatacja słynnej frazy Norwidowskiej.

    Przebywający od listopada 1824 r. na emigracji Adam Mickiewicz po 1834 r. stracił swoją wenę poetycką. Jego paryski okres życia przygniatał codziennością – ciągłe szukanie stałej pracy, niedobrane małżeństwo (ślub z Celiną Szymanowską zawarł 22 VII 1834 r.), sześcioro dzieci, kochanki i wieczny brak funduszy na utrzymanie. Pogłębiająca się choroba psychiczna żony ujawniona cztery lata po ślubie i zażyłe kontakty zadzierzgnięte w 1841 r. z Andrzejem Towiańskim (zm. 1878), pochodzącym z Wileńszczyzny samozwańczym mistykiem naśladującym Chrystusa, wydobyły z poety wrażliwość religijną. Autor „Pana Tadeusza” latami zmagał się z kompleksem i poczuciem winy, że jako Polak powstanie 1831 r. zamiast na polu walki spędził na salonach Moskwy i Petersburga. Nie został też bohaterem Wiosny Ludów, choć próbował w 1848 r. stworzyć Legion Polski we Włoszech i miał szczytne marzenie, by na sztandarze legionu były wyhaftowane: Orzeł, Pogoń i Ostra Brama. U kresu swego życia uwierzył jednak w swoją wielką misję narodową, w trakcie której zmarł.

    W roku swojej śmierci, 1855, Mickiewicz już nie żył poezją, ale sprawą narodową, uważnie przy tym śledząc bieg wypadków politycznych na mapie Europy. Patriotyczne hasło „Za wolność naszą i waszą” odżyło w emigracyjnej, polskiej diasporze w związku z konfliktem rosyjsko-tureckim. Wojna między imperium rosyjskim a imperium osmańskim z lat 1853–1856, zwana wojną krymską, dawała złudną nadzieję na wywalczenie także niepodległości Polski. W ówczesnym Stambule, stolicy osmańskiej i okolicach mieszkało wielu Polaków. Sułtan otaczał specjalną opieką oficerów i żołnierzy emigrantów, a nawet przyzwolił na utworzenie polskiej kolonii. Ułatwiało to tworzenie zrębów wojska polskiego, mającego w przyszłości wraz z siłami Zachodu odbić Polskę zaborcom. Jednym z czynnych tam generałów polskiego pochodzenia był poeta Michał Czajkowski, który po przejściu na islam (dzięki temu Turcy nie wydali go Rosjanom) nazywał się Sadyk Pasza (zm. 1886). Mieszkał wraz z żoną Ludwiką Śniadecką (córką profesora Uniwersytetu Wileńskiego), w której jako młodzieniec durzył się Julek Słowacki, spędzając wspólne chwile w Wilnie i podwileńskich Jaszunach. Pod tureckim niebem, w domu Paszów nuworyszów, afirmowano jednak polskie zwyczaje szlacheckie, umiejąc zorganizować „patriotyczne wzruszenie”. Byli tu tłumnie przyjmowani rodacy emigranci, w tym Mickiewicz.

    Wyjazd do Turcji w szczytnym celu

    Nagrobek Adama Mickiewicza na
    cmentarzu w Montmorency

    Na kilka lat przed śmiercią otrzymał Mickiewicz (październik 1852) z ramienia Francji rządową pracę w Bibliotece Arsenału w Paryżu jako bibliotekarz, z pensją niewysoką, ale stałą. Jadąc do Turcji jesienią 1855 r., musiał wziąć urlop. Załatwiono mu tymczasowy francuski paszport służbowy (Mickiewicz miał paszport rosyjski) i papiery zaświadczające, że wybiera się do Turcji w celu zbadania stanu tamtejszej oświaty. Niedawno owdowiały, dzieci zostawia poeta pod opieką przyjaciół. Przed wyjazdem, wraz z najstarszym synem Władysławem, porządkuje papiery (rękopisy i dokumenty), ale też pisze wiele listów, w tym do kobiet, z którymi dawniej romansował lub się przyjaźnił. Nikt jeszcze wtedy nie przewidział, że będą ostatnimi.

    W Paryżu została Xawera (Ksawera) Deybel, wilnianka, towianka, wcześniejsza opiekunka chorej Celiny i nieletnich dzieci Mickiewicza, z którą poeta także miał dziecko (wg niektórych badaczy – kilkoro dzieci). Władysław Mickiewicz po latach w wielotomowej biografii ojca o Xawerze nawet nie wspomni. Zrozumiałe, w jakimś stopniu zajęła w ich domu miejsce ich  matki i dbała o cielesne przyjemności ojca. Była jednak nie tylko gospodynią i kucharką, lecz również nianią, wychowawczynią i pierwszą ich nauczycielką, opiekunką i pielęgniarką nie tylko chorej Celiny. Warto przypomnieć, że urodziła się w 1818 r. w Wilnie jako córka Xawerego Deybla i Elżbiety z Reszków. Została ochrzczona w obrządku rzymsko-katolickim w kościele uniwersyteckim św. św. Janów. Ojciec mający korzenie niemieckie (wg dokumentów Deybell) prowadził z żoną pensję dla dobrze urodzonych panien i był nauczycielem tańca, najpierw w Wileńskim Korpusie Kadetów, a potem Uniwersytecie Wileńskim. Xawera (to jej pseudonim sceniczny), która na chrzcie otrzymała imiona Anna Józefa Maria wybrała zawód nauczycielki śpiewu. Jako śpiewaczka występowała także na amatorskiej scenie w Wilnie i Petersburgu. Była także nauczycielką śpiewu córek Maryli Puttkamerowej z Bolcienik, w której jeszcze jako student wileński zakochał się Adam Mickiewicz, a z którą to do końca życia utrzymywał sporadyczny kontakt listowny.

    Mickiewicz udał się pociągiem z Paryża do Marsylii we wrześniu 1855 r., a stamtąd statkiem do Stambułu. Towarzyszył mu Henryk Służalski, były powstaniec i wierny druh. A w charakterze drugiego adiutanta występował Francuz, Armand Lévy (mason i osobisty sekretarz Mickiewicza), paryski przyjaciel poety. Razem jechał też generał Władysław Zamoyski, mający obok Sadyka Paszy, szefa Pułku I Kozaków, objąć Pułk II. Pod sztandarem Paszy walczyli obok Polaków, kresowych Żydów i Ukraińców żołnierze wielu innych narodowości. U Zamoyskiego wyłącznie Polacy.

    W stolicy imperium osmańskiego stanęli 22 września. Adam Mickiewicz wynajmuje skromną kwaterę. Nie stać było polskiego emigranta i jego kompanów (w odróżnieniu od majętnego hrabiego Zamoyskiego) na dobry hotel czy mieszkanie w ekskluzywnej dzielnicy. Zatrzymują się w biednej i szemranej – Beyoğlu. Służalski i Lévy później zeznają, że bronili się wszyscy trzej od „pluskiew, pcheł i komarów”. Mickiewicz nie żalił się, nie narzekał. Wszak przyjechał tu dla sprawy. Gościnny Sadyk Pasza zgotował przybyłym rodakom iście szlacheckie przyjęcie. Były żołnierskie salwy na powitanie, polowania z sokołami i chartami, nocne biesiadowanie przy ognisku. Praktycznie był to już prawie koniec wojny, w marcu roku następnego Rosja poniesie porażkę, ale o tym Mickiewicz już się nie dowie. Nie dowie się też, że ta porażka Rosji samodzierżawnej jeszcze długo nie przyniesie Polakom wymarzonej niepodległości. Jednak w tej wojnie Polacy dali znać o sobie, a sułtan turecki docenił ich odwagę.

    Wracając do polowych, żołnierskich odpraw i spotkań w obozie Sadyka Paszy w Burgas, to Mickiewicz dojeżdżał tam ze Stambułu. Wiadomo jednak, że non stop siedział tam w dniach 6–17 października. Wiadomo też, że dzień przed swoim zgonem (25 listopada) też tam był i dobrze sobie pojadł. Z relacji naocznych świadków wynika, że raz to była tłusta kaczka z kiszoną kapustą, innym razem bigos z baraniną i salami (podobno nie zawsze świeżym). Do tego spora ilość czerwonego wina, a rano kawa z dużą ilością śmietany i tytoń palony w fajkach. Fakt, że Mickiewicz już wcześniej miał problemy z wątrobą i śledzioną, bo przecież po przybyciu nad Sekwanę z prostej, kresowej, a tłustej kuchni zrezygnować nie chciał. Babka kartoflana miała być z zasmażką, kasza z omastą ze słoniny i cebuli, barszcz z fasolą, dużą ilością cebuli i boczku. A jeszcze nerwowy tryb życia…

    Choroba, śmierć i kłopoty z pochówkiem

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo
    Pomnik Adama Mickiewicza w Mińsku

    26 listopada 1855 r. nad ranem, w wynajętym mieszkaniu stambulskim, Adam poczuł się bardzo źle. Miał nudności i niedyspozycję żołądka. Tego więc dnia, chociaż próbował przejść się po pokoju, na zewnątrz już nie wyszedł. Problemy gastryczne dopadały go już wcześniej, ostatnie po powrocie z Burgas. Mimo obecności adiutantów i kolegów, którzy odwiedzili go tego dnia, jak też sprowadzonych aż trzech lekarzy, nic już nie pomogło. Próbowano kompresów z ciepłej wody, lewatywy, laudanum, opium… Relacje naocznych świadków (co jadł dnia poprzedniego, jakie miał objawy, co konkretnie dolegało i działo się w ostatnich chwilach życia) nie były zbieżne. Ogólnie zostało przyjęte, że Mickiewicz, cierpiąc na przewlekłą cholerę, w dniu śmierci dodatkowo dostał jeszcze wylewu. Świeczka autora „Dziadów” zgasła około godziny 21-ej. Teoria spiskowa głosiła, że został otruty.

    Początkowo chciano Adama Mickiewicza pochować na ziemi tureckiej, niczym żołnierza, z czego pewnie, wiedząc o tym, byłby dumny. Jednak w Paryżu zostały dzieci nieboszczyka, więc nie byłoby ani po katolicku, ani po polsku, gdyby nie dane było im pożegnać się z ojcem. Ponadto rodacy zmarłego brali pod uwagę i to, że pogrzeb w stolicy Francji, jeżeli i nie stanie się manifestacją, to będzie miał większą wymowę polityczną i wzmocni wydźwięk Mickiewiczowskich „Ksiąg narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” (Paryż, 1832).

    Niestety, ówczesne przepisy tureckie nakazywały miesięczną kwarantannę. Wyjścia nie było. Ciało zabalsamowano i zgodnie z wymogami złożono w trzech trumnach wyłożonych ziołami (w celu konserwacji i przytłumienia odoru). Stały one w mieszkaniu wynajmowanym przez Mickiewicza. Nie mogło to się podobać sąsiadom bojącym zarazić się cholerą, która była chorobą bardzo popularną i dziesiątkowała wszystkich z rzędu. Przyjaciele i różnej narodowości żołnierze Sadyka Paszy musieli zorganizować całodobową ochronę. Szef polskiej dywizji ogłosił trzymiesięczną żałobę. Odbyły się też w Stambule symboliczne uroczystości pogrzebowe. Żałobnemu pochodowi towarzyszyły wojskowe bębny. Pożegnalne marsze grała emigrancka orkiestra włoska. Zostały świadectwa, że na późniejszych uroczystościach polsko-tureckich na cześć Mickiewicza zarzynano barana, mięso którego zgodnie z lokalnym obyczajem rozdzielano pomiędzy najuboższych.

    Prawdziwa katolicka msza żałobna w intencji zmarłego miała miejsce dopiero w roku następnym w kościele św. Magdaleny, jednym z najpiękniejszych w Paryżu. Według jednej z relacji młodzież polska niosła na barkach trumnę z kościoła na cmentarz – za nią trumnę żony, by spoczęli razem, ale nie ona tu była najważniejsza. Nad grobem przemówił Bohdan Zaleski:

    „Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy, i w Ostrej świecisz Bramie!
    Ty, co gród zamkowy nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem,
    Zaprowadź zwłoki Wieszcza do Ojczyzny cudem …”

    WIĘCEJ NIŻEJ | Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Najważniejszego polskiego poetę pochowano na cmentarzu Les Champeaux w Montmorency (13 km od Paryża), najbardziej polskiej ze wszystkich francuskich nekropolii i najprzyjaźniej przyjmującej Polaków emigrantów. Ponieważ Adam chciał leżeć po śmierci przy żonie, prochy Celiny ekshumowano i sprowadzono z paryskiego cmentarza Père-Lachaise. Jednak ich szczątki przeleżały obok siebie tylko 34 lata. Małżonków rozdzielono w 1890 r.


    [1] C. K. Norwid zmarł w przytułku klasztornym (Dom Świętego Kazimierza) w Ivry, prowadzonym przez polskie zakonnice; dziś w granicach Paryża (XIII dzielnica), a w XIX w. – przedmieście stolicy Francji.


    Liliana Narkowicz
    Autorka jest historykiem, publicystką i pisarką


    Reklama na podst. ust. użytkownika.; Dzięki reklamie czytasz nas za darmo

    Afisze

    Więcej od autora

    Wyróżnieni maturzyści w ambasadzie RP w Wilnie [GALERIA]

    Spotkanie upamiętnił nasz fotoreporter, Marian Paluszkiewicz. Więcej na ten temat w najbliższym wydaniu magazynowym „Kuriera Wileńskiego”.

    Przegląd BM TV z dr Łukaszem Wardynem, ekspertem Europejskiej Fundacji Praw Człowieka

    Rajmund Klonowski: Jak jest z tymi prawami człowieka na Litwie? Jest dobrze, jest źle, czy bardzo dobrze, bardzo źle? Łukasz Wardyn: Trzeba ten zakres podzielić na mniejsze części. Litwa będąc częścią wszelkich traktatów międzynarodowych i konwencji dotyczących praw człowiek, a...

    Czy możemy uniknąć urazów?

    Ingrida Sapagovaitė, kierownik Oddziału Ratunkowego dla Dzieci w Centrum Medycyny Ratunkowej, Intensywnej Terapii i Anestezjologii w klinikach Santaros Uniwersytetu Wileńskiego (VUL Santaros), opowiada, jak zapobiegać urazom u dzieci i odpowiednio się nimi opiekować. Dlaczego aktywność fizyczna jest niezbędna dla osób...

    Listy do redakcji

    Dzień doby, Szanowna Redakcjo! Bardzo dawno nie pisałam listu do żadnej gazety. Kilka razy odczuwałam takową potrzebę, ale w końcu rezygnowałam.Tym razem nie mogę nie napisać, moment ku temu jest ważny. Chodzi o zbliżające się wybory sejmowe i po raz...